Apator Toruń - Lotos Gdańsk 46:44 w ekstralidze żużlowej

Losy meczu rozstrzygnął dopiero ostatni bieg. Tomasz Chrzanowski przegrał w Wiesławem Jagusiem, Greg Hancock nie dał rady Adrianowi Miedzińskiemu i Lotos minimalnie przegrał w Toruniu

Zawody rozpoczęły się znakomicie dla Lotosu. Gdańszczanie wygrali dwa pierwsze biegi i objęli sześciopunktowe prowadzenie. W kolejnych dziesięciu gonitwach nie przywieźli już żadnej wygranej i mimo że aż siedem z nich zakończyło się remisami, to Apator prowadził różnicą dwóch punktów. W 13. biegu zastępujący Tomasza Bajerskiego Mirosław Jabłoński razem z Hancockiem pokonali podwójnie bezbłędnego wcześniej Wiesława Jagusia oraz Karola Ząbika i przed biegami nominowanymi to Lotos miał dwupunktową przewagę. W 14. biegu o trzecie miejsce walczyli Mariusz Puszakowski i Robert Kościecha. Obaj niemal równo minęli linię mety, sędzia uznał jednak, że to zawodnik gospodarzy był minimalnie szybszy. Apator wygrał bieg 4:2 i przed ostatnim biegiem był remis 42:42. Wydawało się, że to Lotos jest jego faworytem. Tomasz Chrzanowski, mimo że cały czas odczuwał skutki upadku sprzed tygodnia jeździł bardzo dobrze, Hancock co prawda przegrał z Puszakowskim i Wiesławem Jagusiem, ale pokonał za to gwiazdę Apatora Jasona Crumpa. Najlepiej spod taśmy wyszedł jednak Jaguś, a ostatni tuż po starcie Hancock walczył o trzecie miejsce z Miedzińskim. Amerykanin minął rywala, ale ten błyskawicznie skontrował i zdobył dla Apatora zwycięski punkt.

- Takie przegrane bardzo bolą. Uważam, że Kościecha wygrał z Puszakowskim, co wykaże nagranie na taśmie, ale wyniku już to nie zmieni. Wcześniej pogubiliśmy zbyt wiele pewnych punktów. W ostatnim biegu jeżdżą sami najlepsi i jest to zawsze mała loteria. Mamy jednak bardzo duże szanse, by w rewanżu zapewnić sobie punkt bonusowy - powiedział trener Lotosu Grzegorz Dzikowski.

Apator: Crump 9 (1, 2, 3, d, 3), Smith 1 (0, 1, 0), Puszakowski 7 (3, w, 3, u, 1), Miedziński 9 (2, 3, 0, 3, 1), W. Jaguś 13 (3, 3, 3, 1, 3), M. Jaguś 3 (2, 1, 0), Ząbik 4 (0, 1, 3, 0)

Lotos: Chrzanowski 11 (3, 2, 2, 2, 2), Bajerski 3 (2, 1, 0), Kościecha 6 (1, 2, 2, 1, d), K. Jabłoński 6 (0, 1, 1, 2, 2), Hancock 9 (2, 3, 2, 2, 0), Dąbrowski 2 (1, 1), M. Jabłoński 7 (3, 0, d, 1, 3)

Dla Gazety:

Robert Kościecha:

- Naprawdę niewiele nam zabrakło. W 13. biegu powinno być 3:3, byłem szybszy od Puszakowskiego. Sędzia popełnił błąd, nie mogę odżałować tego punktu.

Tomasz Chrzanowski:

- W ostatnim biegu nie chciałem ryzykować blokowania Miedzińskiego, bo mogło się to skończyć groźnym wypadkiem. Liczyłem, że Hancock sobie z nim poradzi.

Wiesław Jaguś:

- Nie wyszedł mi tylko jeden bieg, szybko się jednak pozbierałem i w decydującym momencie wygrałem. Gdańsk udowodnił jednak, że jest drużyną z którą wszyscy muszą się liczyć.

Mariusz Puszkowski:

- Nie można mówić, że sędzia zabrał Lotosowi jeden punkt, w 5. biegu też była sporna sytuacja i moim zadaniem niesłusznie zostałem wykluczony, a punkt przyznano Bajerskiemu.

Bieg po biegu:

Najlepszy czas: 60, 28 - Chrzanowski w II wyścigu

Sędziował: Marek Wojaczek (Rybnik)

Widzów: 16 tysięcy (około tysiąca z Gdańska)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.