Bydgoscy koszykarze są na szóstym miejscu w Polsce

Mecz ze Śląskiem to było dobre, choć przegrane pożegnanie z sezonem.

- To najlepszy wynik w historii klubu i się bardzo z tego cieszymy - mówi wiceprezes Astorii Zbigniew Słabęcki.

Koniec meczu był też końcem tego zespołu, który w kolejnym sezonie będzie wyglądał inaczej. Klub chce zostawić trenerski duet: Wojciech Krajewski-Tomasz Herkt - To się okaże w maju - mówi Słabęcki. Już dziś zawodnicy rozjechali się do domów, a obaj Amerykanie wylecieli do USA.

A wczoraj bydgoszczanie mieli sporą szansę na wygranie rywalizacji ze Śląskiem o piąte miejsce. Początek spotkania nie był zachęcający. Słabo grała trójka zawodników, od których zależała zawsze najbardziej postawa Asty, czyli: Aleksander Kudriawcew, Greg Harrington i Kevin Fletcher.

Po trzeciej stracie Białorusin, który w kolejnym sezonie już nie będzie naszym zawodnikiem, został zmieniony przez Grzegorza Arabasa. Potem Artur Gliszczyński zastąpił Harringtona, a Paweł Wiekiera - Fletchera. Ten ostatni był ogrywany przez Michała Ignerskiego, a na dodatek grał nieskutecznie w ataku (pierwsze punkty zdobył dopiero w 11 minucie).

Zmiennicy spisywali się naprawdę dobrze i w 9 minucie po trafieniu Wiekiery Asta wygrywała 18:16. Odważnie grał Gliszczyński. Po jego podaniu przez całe boisko do Wiekiery gospodarze prowadzili 28:21. Rezerwowy rozgrywający miał jednak wczoraj pecha, bo w 16 min skręcił nogę. Na szczęście w tym momencie nie zawiódł Harrington.

Bydgoszczanie opanowali obie tablice (do przerwy wygrali zbiórki 19:8). Znakomicie grał Krzysztof Wilangowski, wykorzystujący dobre asysty Harringtona (7 w meczu). W 23 minucie Astoria odrobiła straty z pierwszego meczu (62:46).

Śląsk za to po przerwie opierał swą grę na zawodnikach obwodowych. Z dystansu trafiali Robert Skibniewski i Primoz Kobale.

W 32 min z boiska za pięć fauli zszedł Wilangowski. Gra Astorii się posypała, a w Śląsku pierwsze skrzypce przejął Michał Ignerski. Rzucał za trzy, przechwytywał piłki po niecelnych zagraniach bydgoszczan. To on w 37 min odzyskał też prowadzenie dla swej drużyny (85:86).

- Mieliśmy dziś za dużo strat. Słabo rzucaliśmy za trzy, a to był ważny element tego spotkania - kończy Krajewski opis ostatniego meczu w tym sezonie.

Mówi Wojciech Krajewski

Równo w parze

Wojciech Borakiewicz: Jaki to był rok dla Astorii?

Wojciech Krajewski: Pytano mnie przed nim, na jakie miejsce liczę. Odpowiedziałem, że na siódme. Jest szóste. Czas na piąte z szansą walki na czwarte. Wszystko zależy od budżetu klubu, bo jest pięknat hala, atmosfera i świetni kibice.

Myśli już pan o kolejnym roku pracy w Astorii?

- Na razie jeszcze tego nie mogę zrobić, bo nie wiem, czy zostanę w Bydgoszczy. Pragnąłbym kontynuacji współpracy z Tomkiem Herktem. Sądzę nawet, że jeszcze bardziej równorzędnych warunkach niż do tej pory. Oczywiście to zależy od władz klubu, czy będą tego chciały. Nie wiemy jeszcze, jak będą wyglądać sprawy organizacyjno-finansowe.

A jak powinien wyglądać trzon zespołu w nowym sezpnie

- Trzeba by zostawić obu Amerykanów. Greg i Kevin powinni jednak przepracować cały okres przygotowawczy. W tym sezonie dołączyli później. To było przyczyną braków szybkościowych Harringtona. Fletcher miał przecież pół roku przerwy spowodowanej kontuzją.

Do tego zostawić trzech-czterech zawodników, najbardziej bojowych, z tego składu. Poza tym pięciu, sześciu nowych koszykarzy z charakterami i można grać, takich, którzy chcą pracowa, jak to było w tym sezonie

Rozmawiał Wojciech Borakiewicz

Mówi Piotr Szczotka

Wojciech Borakiewicz: Jakie jest twoje najlepsze wspomnienie z tego sezonu?

Piotr Szczotka: Rzut z meczu z Koszalinem. Taki się zdarza raz w życiu.

Kibice też pamiętają twoją szaloną radość i bieg wokół parkietu.

- Trzeba się umieć cieszyć. Kiedy się wygrywa w taki sposób warto pokazać radość.

A jaki był twój najlepszy mecz?

- Chyba ten w Ostrowie ze Stalą

Zostaniesz w Astorii na kolejny sezon?

- Tego nie wiem. Mam jeszcze dwie inne propozycje. Chciałbym zagrać w Bydgoszczy. Czekam jeszcze na spłatę pewnych zaległości. Jak zostaną wyrównane, będziemy rozmawiać.

Rozmawiał Wojciech Borakiewicz

ASTORIA 90

ŚLĄSK WROCŁAW 94

Kwarty: 18:18, 32:21, 27:24, 13:31

Astoria: Fletcher 19 (1), Harrington 16, Wilangowski 15, Szczotka 6, Kudriawcew 4 oraz Arabas 14 (2), Wiekiera 11 (1), Gliszczyński 5, Grocki 0, Gierszewski 0,

Śląsk: Ignerski 28 (4), Skibniewski 14 (4), Kiausas 10 (1), Szlachtowicz 4, Grafs 11 oraz Kobale 13 (3), Hyży 10, Chanas 0

Copyright © Agora SA