Chelsea - Liverpool. Szansa dla outsidera

Z historii pojedynków angielsko-angielskich w europejskich pucharach wynika, że nie zawsze wygrywa faworyt. W 1979 r. Nottingham Forest występował wprawdzie jako mistrz Anglii, ale to FC Liverpool grał o trzeci z rzędu Puchar Europy i miał bardziej doświadczoną w międzynarodowych bojach drużynę.

W dodatku trener Nottingham Brian Clough stracił wcześniej czołowego napastnika i w jego miejsce wystawił nieznanego nikomu Garry'ego Blitesa, byłego parkieciarza, ściągniętego na gwałt z ligi amatorskiej. Był to dla niego debiut w pucharach i dopiero trzeci mecz w barwach Forest. Mimo to nie tylko zdobył pierwszego gola (pierwszego także w swej karierze zawodowej!), ale i asystował przy kolejnej bramce. Forest wygrał 2:0, a w rewanżu na Anfield Road dzięki wspaniałej grze w bramce Petera Shiltona wywalczył bezbramkowy remis. Awansował i zdobył potem Puchar Europy. Dwa razy z rzędu.

W półfinale Pucharu Zdobywców Pucharu w 1971 roku Chelsea udało się wyeliminować obrońców trofeum, Manchester City. Zaś przed rokiem to Arsenal, mistrz Anglii zmierzający po kolejny tytuł z rekordem meczów bez porażki, był faworytem w spotkaniu z Chelsea prowadzoną przez Claudia Ranieriego. "Kanonierzy" trzy razy pokonali "The Blues" w sezonie (zupełnie jak teraz Chelsea drużynę Jerzego Dudka) i nie przegrali z nimi 11 ostatnich spotkań. Na Stamford Bridge padł remis 1:1, zaś w rewanżu na Highbury goście przegrywali już 0:1, by wygrać 2:1 po golu Wayne'a Bridge'a w końcówce.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.