Polonia Bytom może stracić prezesa

Polonia Bytom może stracić w czwartek prezesa. Damian Bartyla stoi przed trudnym wyborem - albo kierowanie klubem, albo kariera sędziego.

Bartyla od kilku lat łączy obowiązki działacza z zajęciem sędziego piłkarskiego. Dopóki biegał z gwizdkiem po boiskach niższych lig - nie było z tym problemu. Teraz jest jednak w czołówce śląskich sędziów, znajdujących się w kadrze okręgu, i ma duże szanse, by awansować na szczebel centralny. Tym samym sędziowałby mecze w trzeciej lidze, w której na co dzień rywalizuje jego Polonia.

- Przepisy są bezlitosne - prezes Bartyla będzie musiał wybierać: albo sędziowanie, albo praca działacza - mówi Stanisław Wiatrowski, członek śląskiego kolegium sędziów.

Kolegium zbiera się co czwartek i właśnie już jutro Bartyla będzie musiał podjąć decyzję. - Tak, zostałem wezwany - potwierdza. - Naprawdę kolegium stawia sprawę tak jednoznacznie? - dopytuje się i nie dowierza. - Wiem, że paru osobom bardzo przeszkadza, że łączę obie funkcje. Stanę przed trudnym wyborem - wzdycha pełniący obowiązki prezesa Polonii Bartyla.

Na decyzję Bartyli z największą niecierpliwością czekają sędziowie, którzy także liczą na awans.

- Zawsze to jedno miejsce więcej - mówi jeden z arbitrów.

Decyzja o tym, kto awansuje, zapadnie dopiero po sezonie, ale sędziowie rywalizują już teraz. - Co tydzień obserwatorzy oceniają ich na boisku, mają też comiesięczne spotkania, w czasie których rozwiązują specjalistyczne testy. Dlatego prezes Bartyla powinien podjąć decyzję już dziś - podkreśla Wiatrowski i dodaje, że z podobnym problemem musiało się już zmagać kilku sędziów-działaczy. - Na przykład kierownik Źródła Kromołów, który po awansie zawiesił pracę w klubie - dodaje.

- Dziwi mnie, że sprawa jest stawiana na ostrzu noża. O tym, czy ktoś jest dobrym sędzią, powinny decydować kompetencja, uczciwość i zaangażowanie. Zresztą nawet gdybym awansował, to przecież nie sędziowałbym spotkań w śląskiej grupie trzeciej ligi - podkreśla.

Bartyla nie zgadza się z opinią, że jeżeli tak by się stało, to każdy jego błąd będzie tłumaczony na niekorzyść jego i Polonii. - Złośliwych nigdy nie zabraknie. Powtarzam jednak, że nie powinny decydować domysły, tylko kompetencje. Liczę, że kolegium jeszcze zmieni zdanie - mówi.

Prezes Bartyla nie wie, jaką podejmie decyzję, podkreśla jednak, że jego sędziowskie ambicje sięgają wyżej niż trzeciej ligi.

- Najlepsze rozwiązanie byłoby takie, gdybym jednocześnie awansował i ja, i Polonia - uśmiecha się.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.