Trener zmęczył piłkarzy

- Zatrudniając trenera Andrzeja Wiśniewskiego, podjąłem słuszną decyzję - mówi Zygmunt Dąbrowski, prezes trzecioligowego Finishparkietu, który w dwóch kolejkach zdobył zaledwie jeden punkt

Tomasz Arteniuk po ośmiu miesiącach pracy w Nowym Mieście Lubawskim rozstał się nagle z zespołem i klubem, bo nie mógł porozumieć się z prezesem Dąbrowskim.

- Po tym, jak nas opuścił, mieliśmy tylko kilka godzin na poszukiwanie nowego szkoleniowca - mówi prezes Dąbrowski. - Rozmawiałem z byłymi szkoleniowcami naszego klubu, działaczami z Olsztyna oraz Iławy i oni polecili mi Andrzeja Wiśniewskiego, z którym podpisałem umowę do końca sezonu.

Nowy trener w rozmowach z prezesem Dąbrowskim nie wykluczał, że zostanie w Nowym Mieście Lubawskim, ale tylko wówczas, jeśli nie dostanie propozycji pracy w klubie zagranicznym lub pierwszoligowym. A takiej możliwości nie można wykluczyć. Trener Wiśniewski jest bowiem doświadczonym szkoleniowcem - ma 46 lat, a swoją trenerską karierę rozpoczął 20 lat temu od prowadzenia Hutnika Kraków. Później prowadził dwie drużyny z naszego regionu - Orlęta Reszel i Jeziorak Iława. Był asystentem Dariusza Wdowczyka w Polonii Warszawa, później pracował w pierwszoligowym Orlenie Płock. Kiedy zwolniono trenera Wdowczyka, zajął jego miejsce. Po kilku miesiącach szkolenia płockich zawodników Wiśniewski objął posadę trenera reprezentacji Palestyny, z którą wywalczył awans na mistrzostwa Europy. Po powrocie do kraju awansował do II ligi z Błękitnymi Starogard Szczeciński, a jego ostatni klub - Unia Janikowo - grała w zeszłym sezonie w barażach o awans do II ligi.

Finishparkiet pod wodzą Wiśniewskiego rozegrał dwa spotkania, w których zdobył jeden punkt (remis z Ceramiką Paradyż 0:0 i porażka z Ruchem Wysokie Mazowieckie 1:3). Mimo nie najlepszych wyników Zygmunt Dąbrowski nie ma nic do zarzucenia nowemu szkoleniowcowi.

- Trener Wiśniewski nie miał jeszcze okazji przeprowadzić ani jednego porządnego treningu z naszym zespołem - mówi prezes Finishparkietu. - Przez tydzień rozegraliśmy bowiem aż trzy spotkania, więc trener mógł jedynie poprowadzić przedmeczowe rozruchy.

Jak twierdzi prezes, teraz piłkarzom potrzebny jest przede wszystkim odpoczynek. Właśnie dlatego przez ostatnie dni w ogóle nie było treningów. Zawodnicy wznowili je dopiero wczoraj.

- Trener Arteniuk w ciągu ostatnich miesięcy tak zmęczył zawodników, że teraz nie mają sił biegać przez 90 minut - mówi Dąbrowski. - Widać było to w spotkaniu z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Zawodnicy robili, co mogli, ale pod koniec meczu wyraźnie brakowało im sił. Zamiast biegać, tylko chodzili po boisku.

Odpoczynek piłkarzy przed kolejnymi spotkaniami jest na pewno ważny, tym bardziej że Finishparkiet po kilku tygodniach liderowania spadł po porażce z Ruchem na drugie miejsce w tabeli. Do rozegrania pozostało jeszcze osiem spotkań, więc kwestia awansu do II ligi nie jest jeszcze ostatecznie przesądzona.

- Jeśli nie awansujemy w tym sezonie, za kilka miesięcy czeka nas budowanie nowego zespołu - mówi prezes Finishparkietu. - Czy z trenerem Wiśniewskim? Zobaczymy...

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.