I liga piłkarska: Odra Wodzisław - Górnik Zabrze 1:2

Dobra passa Górnika trwa! Zabrzanie zwyciężyli w niecodziennych okolicznościach: grając w jedenastu, stracili gola, grając w dziesięciu, strzelili dwa. To już szósty z rzędu wygrany ligowy mecz Górnika z Odrą.

Jak grała Odra?

Frajerstwo

Gospodarze od 17. min, prowadząc 1:0, grali z przewagą jednego zawodnika. Jednak zachowawczy trener Odry Franciszek Smuda w drugiej połowie kazał grać swoim piłkarzom defensywnie. Wynikiem tego była trzecia porażka z rzędu na własnym boisku w tej rundzie i kolejna szósta przegrana z Górnikiem

Odra zagrała w takim samym składzie, jak w ostatnim meczu z Amicą Wronki (2:2). System 4-4-1-1 zdał egzamin we Wronkach, gdzie wodzisławianie byli bliscy zwycięstwa. W sobotę również początkowo dobrze funkcjonował. Od pierwszych minut gospodarze ruszyli do ataku i do akcji ofensywnych włączali się również obrońcy. - Przed meczem trener mówił nam, że mamy grać pressingiem - twierdził obrońca Marcin Dymkowski, który w 8. min zdobył głową bramkę. - Właściwie nie chciałem strzelać, tylko podawać. Jednak piłka mi zeszła i wpadła do bramki - mówił potem Dymkowski. Gdy w 17. min czerwoną kartkę otrzymał Łukasz Juszkiewicz za faul bez piłki Macedończyka Gorana Popova, gospodarze zaczęli jeszcze śmielej atakować. Odra próbowała zarówno ataku skrzydłami, jak i środkiem, ale brakowało wykończenia akcji. Niepewny był pomocnik Marcin Malinowski - zdarzało się, że podawał piłkę na... aut i piłkarzom z Zabrza.

W drugiej połowie wodzisławianie - mimo przewagi liczebnej - nieoczekiwanie zaczęli grać defensywnie. Skrajni pomocnicy Wojciech Grzyb i Goran Popov częściej cofali się. - W przerwie trener mówił nam, abyśmy rozgrywali spokojnie piłkę i kontratakowali -tłumaczył pomocnik Mariusz Muszalik. Osamotniony Piotr Rocki niewiele mógł zdziałać na polu karnym Górnika. Na dodatek Odra przestała grać pressingiem i atakowała zabrzan dopiero w pobliżu swojego pola karnego. W 55. min, po pięknym strzale z rzutu wolnego Piotra Brożka, piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Osiem minut później Michał Karwan popędził lewą stroną i dośrodkował na pole karne. Po wymianie piłek pomiędzy Chałbińskim i Brożkiem podanie otrzymał Czech Marcel Liczka, który płaskim strzałem z 17 metrów zdobył drugiego gola dla zabrzan. Obrońcy Odry przyglądali się tylko, jak piłka wędrowała pomiędzy zawodnikami gości. - Już po pierwszej bramce dla Górnika pogubiliśmy się. Przestaliśmy realizować założenia taktyczne - przyznał kapitan Odry Jan Woś. - Do tej feralnej bramki graliśmy bardzo dobrze - żałował Muszalik. W 67. min niespodziewanie boisko opuściło dwóch najlepszych piłkarzy Odry: Wojciech Grzyb i Piotr Rocki. - Zdjąłem ich, bo obaj sygnalizowali kontuzje - tłumaczył trener Odry Franciszek Smuda. W ich miejsce weszli Marek Kubisz i Tomasz Szewczuk. Kubisz doszedł do jednej z sytuacji strzeleckich. Z kolei Szewczuk w kolejnym meczu miał problemy z przyjęciem piłki i z dokładnymi podaniami. Czy tak doświadczony szkoleniowiec jak Smuda potrzebuje kilku spotkań, aby przekonać się, że Szewczuk podobnie jak Ziarkowski jest bez formy? - Mam wąską kadrę. Co mogę poradzić - mówił Smuda już po klęsce z Łęczną. Dziwne, że tak utytułowany szkoleniowiec nie potrafił ocenić swoich piłkarzy podczas sparingów, a przecież kiedy przyszedł do Odry, powiedział "Gazecie": - Już po kilku minutach wiem, co potrafi dany zawodnik.

Po straceniu drugiej bramki gospodarze atakowali, ale bardzo chaotycznie. Często Macedończyk Goran Popov biegł lewym skrzydłem i centrował na pole karne. Takie akcje nie mogły jednak zaskoczyć młodych piłkarzy z Zabrza. Piłkarze i trener Odry narzekali na brak szczęścia i zaczarowany stadion. Jedynie 24-letni Mariusz Pawełek nie miał wątpliwości: - Jesteśmy frajerami! Graliśmy z przewagą jednego zawodnika, a piłka nam przeszkadzała...

Jak grał Górnik?

Grunt to dobre zmiany

Do przerwy eksperymentalnie ustawiona drużyna Górnika nie grała najlepiej. Wielkie brawa dla trenera Marka Wleciałowskiego, który udanymi zmianami przywrócił spokój. Na prawdziwego lidera drużyny wyrasta Marcel Liczka

Górnik rozpoczął mecz w Wodzisławiu w takim samym ustawieniu taktycznym, w jakim wystąpił ostatnio w Zabrzu. W środę ustawienie 1-4-3-3 sprawdziło się i "górnicy" pokonali w zaległym meczu XIV kolejki Wisłę Płock 1:0. Trener zabrzan Marek Wleciałowski musiał nieco zmodyfikować skład, ponieważ nie mógł skorzystać z usług trzech podstawowych graczy. Z powodu zawieszenia za kartki ze składu wypadł Paweł Wojciechowski. Urazy wykluczyły z gry Arkadiusza Aleksandra i Feliksa Felipe. Największe przeobrażenie musiała zatem przejść linia obrony. Miejsce prawego obrońcy - Felipe - zajął Łukasz Juszkiewicz, po drugiej stronie bloku defensywnego na pozycji Wojciechowskiego wystąpił Krzysztof Wierzbicki. Wyjściowe zestawienie obrony gości wyglądało następująco: Juszkiewicz, Hernani, Karwan, Wierzbicki. Na uwagę zasługuje średnia wieku obrońców Górnika, która wyniosła niewiele ponad 22 lata. Środkowa formacja również przeszła poważne zmiany. Do grającego jak zwykle na środku Krzysztofa Bukalskiego dołączli Marcin Siedlarz (prawa strona) oraz Diego Rambo (lewa strona). Na szpicy ataku zobaczyliśmy tradycyjnie Michała Chałbińskiego, wspieranego przez - grającego zazwyczaj w pomocy - Marcela Liczkę oraz Piotra Brożka.

Od początku spotkania widać było, że przetasowania w każdej z formacji nie najlepiej wpłynęły na grę podopiecznych trenera Wleciałowskiego. Boczni obrońcy (Juszkiewicz, Wierzbicki) w ogóle nie angażowali się w ofensywne akcje swojego zespołu, a i gra środkowych defensorów nie była tak pewna, jak miało to miejsce w poprzednich meczach. Błędy w obronie szybko wykorzystali gospodarze, strzelając gola w 8. minucie, po stałym fragmencie gry. Za utraconą bramkę odpowiada cała zabrzańska defensywa, która nie potrafiła upilnować stojącego w polu karnym Marcina Dymkowskiego. Pierwszy kwadrans to wyraźna dominacja piłkarzy Odry, którzy górowali nad rywalami szybkością i agresją. Górnicy pozostawiali zbyt wiele miejsca pomocnikom gospodarzy, którzy spokojnie mogli konstruować kolejne groźne akcje. Konsekwencją słabszej postawy Górnika była czerwona kartka dla Juszkiewicza, który w 18. minucie w bezmyślny sposób sfaulował w środkowej strefie boiska Gorana Popova.

Widząc nieporadność zarówno obrońców, jak i pomocników, za rozgrywanie piłki wziął się Marcel Liczka. Czech rozgrywał, grał na lewej i prawej flance, a przy każdej nadarzającej się okazji pełnił rolę napastnika. Był zdecydowanie najjaśniejszym punktem drużyny gości.

Drugą połowę zabrzanie rozpoczęli z dwoma nowymi zawodnikami. Za Wierzbickiego wszedł Ulisses, a w miejsce Siedlarza pojawił się Joao Paulo. Ulisses zastąpił w pomocy bezproduktywnego Rambo, który z kolei został przesunięty na środek trzyosobowej defensywy. Był to strzał w dziesiątkę trenera Wleciałowskiego. Rambo - wspierany przez grającego po jego lewej stronie Karwana, a po prawej przez Hernaniego - wprowadził spokój na tyłach. W pomocy nadal niepodzielnie rządził Liczka, który harował na całej długości boiska, spokojniej grał również Bukalski. W dalszym ciągu nie najlepiej spisywali się napastnicy: Chałbiński i Brożek. Szczególnie raziła nieporadność Brożka, który po raz kolejny udowodnił, że prawa noga służy mu wyłącznie do podpierania. Za to lewą ma rewelacyjną, co pokazał w 55. minucie, zdobywając wyrównującą bramkę po fantastycznym uderzeniu z rzutu wolnego. Z biegiem czasu Odra grała coraz bardziej nerwowo, a Górnik coraz pewniej, szczególnie w obronie. W 63. minucie kibice przecierali oczy ze zdumienia, widząc pędzącego lewą flanką, a następnie dośrodkowującego Michała Karwana. Chwilę później Brożek odegrał futbolówkę (prawą nogą!) na 17. metr do Liczki, który płaskim strzałem zdobył drugą bramkę dla grającego w dziesiątkę Górnika. Kolejne minuty to rozpaczliwe próby strzelenia wyrównującej bramki przez gospodarzy. Na nic się zdały kolejne rzuty rożne, które wykonywali gospodarze, bo piłka za każdym razem była wybijana przez dobrze grających obrońców.

Wynik do końca się już nie zmienił. Górnik zainkasował kolejne trzy punkty, udowadniając jednocześnie, że ma jedną z najlepszych formacji defensywnych w kraju. Tylko Cracovia straciła na wiosnę mniej bramek. Brawa należą się również trenerowi Markowi Wleciałowskiemu za udane roszady w przerwie meczu, choć słabego w pomocy Rambo mógł wcześniej delegować do gry w obronie. Drugą bramkę na polskich boiskach strzelił Marcel Liczka, który po raz drugi z rzędu zasłużył na miano najlepszego piłkarza meczu. Niepocieszony może być Michał Chałubiński, który tym razem nie powiększył swojego dorobku bramkowego.

Rafał Łysy

STRZELCY BRAMEK:

Odra: Dymkowski (8. głową, z podania Wosia).

Górnik: Brożek (55. z rzutu wolnego), Liczka (63. po podaniu Brożka).

SKŁADY: Pawełek - Stasiak Ż, Drzymont, Dymkowski, Myszor - Grzyb (67. Masłowski), Malinowski (57. Szewczuk), Muszalik, Popov - Woś Ż - Rocki (67. Kubisz Ż).Górnik: Lech - Juszkiewicz CZ, Hernani, Karwan Ż, Wierzbicki (46. Ulisses Ż) - Siedlarz (46. Joao Paulo), Bukalski, Rambo - Liczka, Chałbiński, Brożek (86. Robert Drąg).

Sędzia: Piotr Siedlecki (Szczecin)Widzów: 3500 (w tym około 400 kibiców gości)

PIŁKARZ MECZU

Marcel Liczka

Czeski piłkarz grał za dwóch. Wspomagał kolegów w każdej formacji, nawet w bramce. W 18. min wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Marcina Dymkowskiego.

ODRA - GÓRNIK

ZDANIEM TRENERÓW

Marek Wleciałowski (Górnik Zabrze)

Obie drużyny były bardzo zdeterminowane i chciały ten mecz wygrać. Było to dramatyczne spotkanie. Odra dominowała w pierwszej połowie, bo szybko straciliśmy bramkę i jednego z piłkarzy. W drugiej połowie dokonałem zmian oraz korekt w ustawieniu. Zespół był bardzo zmotywowany i dążył do zwycięstwa. Bardzo cieszę się, że dopiął tego.

Franciszek Smuda (Odra Wodzisław)

Mecz na początku bardzo dobrze się ułożył. Bramka dla nas, czerwona kartka dla rywali. Nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszego początku. Niestety, nie potrafiliśmy, grając w przewadze, utrzymać się dłużej przy piłce. Poza tym oddawaliśmy za dużo pola Górnikowi. Ten stadion jest chyba zaczarowany! Przecież kiedyś Odra zawsze tu wygrywała. Jednak teraz lepiej gra się nam na wyjazdach, a u siebie tracimy punkty. Musimy się wspólnie zastanowić, jak to zmienić.

Not. lb

ROZMOWY POD SZATNIĄ

Jan Woś (kapitan Odry)

Górnik to młody i niedoświadczony zespół. Mimo to nie potrafiliśmy z nimi wygrać. W drugiej połowie graliśmy źle. Po przepięknej bramce Brożka pogubiliśmy się.

Mariusz Pawełek (bramkarz Odry)

Był to mój czwarty mecz w Odrze przeciwko Górnikowi, a trzecia porażka. Raz udało nam się zremisować. Grając w przewadze, nie potrafiliśmy dojść do klarownych sytuacji. Przegraliśmy na własne życzenie.

Marcin Dymkowski (obrońca Odry)

Górnik to dla nas bardzo pechowa drużyna. Jednak w czasie spotkania nie myślałem o tym, że zabrzanie wygrali pięć ostatnich spotkań z nami. W drugiej połowie zaczęliśmy się czuć zbyt pewnie. Myśleliśmy, że wygramy na stojąco.

Mariusz Muszalik (pomocnik Odry)

Górnik był bardzo skuteczny. Trzy strzały na bramkę i dwa gole. Myślałem, że w Odrze nie będzie mnie prześladował pech, tak jak w GKS Katowice. Ten mecz powinniśmy wygrać. Było to dziwne spotkanie. Po tej feralnej bramce strzelonej przez Brożka zaczęliśmy grać chaotycznie.

Michał Chałbiński (napastnik Górnika)

Jestem bardzo zadowolony z wygranej. To był dla nas ciężki mecz, ale w dziesiątkę grało nam się lepiej niż w jedenastu. Bardzo zmobilizowały nas stracona bramka oraz czerwona kartka dla Łukasza Juszkiewicza. To zwycięstwo dedykuję prezesowi Odry Ireneuszowi Serwotce! On wie dlaczego [piłkarz procesuje się z Odrą w sprawie zaległych pieniędzy za grę w wodzisławskim zespole - przyp. red.].

Michał Karwan (obrońca Górnika)

W drugiej połowie zmieniliśmy taktykę i graliśmy trzema obrońcami z tyłu, jednak nie poddaliśmy się. Graliśmy do końca i pokazaliśmy w tym meczu charakter.

Piotr Brożek (napastnik Górnika)

W ostatnich minutach pierwszej połowy mogłem zdobyć bramkę. Najpierw pomyślałem, aby przelobować bramkarza. W ostatniej chwili zmieniłem zdanie i płaskim strzałem nabiłem Pawełka. W piątek na treningach Marcel Liczka lepiej wykonywał rzuty wolne, ale to ja zdecydowałem się na strzał i zdobyłem ładną bramkę.

Not. lb, rł

Copyright © Agora SA