Przed meczem Szczakowianka Jaworzno - RKS Radomsko

W Jaworznie spotkają się dwa zespoły, którym zaszkodził awans do ekstraklasy

Oba kluby nie darzą się sympatią. W 2002 roku po barażach ze Szczakowianką RKS spadł z ekstraklasy. Po tych meczach wybuchła afera, w której radomszczanie oskarżyli klub z Jaworzna o niezgodne z przepisami potwierdzenie do gry Branko Rasicia. PZPN przyznał RKS rację, który i tak opuścił szeregi ekstraklasy.

W następnym sezonie znów było dużo zamieszania w związku z udziałem w barażach Szczakowianki. Po spotkaniach ze Świtem związek uznał, że klub z Jaworzna przekupił piłkarzy rywali. Karą była degradacja do drugiej ligi. Po tych wydarzeniach zarówno Szczakowianka, jak i RKS zaczęły staczać się po równi pochyłej. W gorszej sytuacji są radomszczanie, dla których samo przystąpienie do rundy rewanżowej jest sukcesem. W Jaworznie także brakuje pieniędzy, czego efektem było odejście z klubu dziewięciu zawodników. Wiosną Szczakowianka jeszcze nie wygrała, a w pięciu spotkaniach zdobyła dwa punkty. Wszystkie mecze RKS zakończyły się porażką i klub spadł na ostatnie miejsce w tabeli.

Szkoleniowiec radomszczan Czesław Palik był zadowolony po porażce z GKS Bełchatów. - Jak mawiał trener Wojciech Łazarek, przegraliśmy pierwszą połowę, ale drugą wygraliśmy. Cieszy mnie to, ze w spotkaniach z liderem i wiceliderem potrafiliśmy strzelić gole. Po spotkaniach z trudnymi rywalami powinno być nam trochę łatwiej. Mam nadzieję, że uda nam się sprawić jakąś niespodziankę - mówi Palik.

W RKS zabraknie Artura Kowalskiego, który będzie pauzował za siódmą żółtą kartkę. W spotkaniu z GKS zadebiutował Piotr Bajdziak, który pokazał się z dobrej strony. Nowy napastnik RKS potrafi minąć rywala, dokładnie podać, a także celnie strzelić.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.