W poprzednim sezonie akademicy po pięciu pasjonujących meczach pokonali Skrę Bełchatów. Kibice potraktowali ten sukces jako wielką niespodziankę. Była feta w hali Polonia, szampany i śpiewy. Teraz po znakomitej pierwszej części sezonu oczekiwania były znacznie większe. Spodziewano się awansu do finału, w pewnym momencie zaczęto przebąkiwać o złotym medalu. Z wielkiego finału zrobił się jednak mały, a stawką pojedynków z Jastrzębskim Węglem będzie trzecie miejsce w rozgrywkach.
Gdyby do tych meczów doszło kilka tygodni temu, bez obaw stwierdzilibyśmy, że rywale nie mają większych szans na brąz. Teraz sytuacja mocno się skomplikowała. Trudno powiedzieć, jak na psychice naszej drużyny odbiły się półfinałowe porażki z PZU AZS. Czy Paweł Woicki, tak jak w rundzie zasadniczej, znowu będzie świetnie kierował drużyną? Czy Michał Winiarski, Grzegorz Szymański, Krzysztof Gierczyński i ich koledzy zdobędą się na jeszcze jeden zryw? Wydaje się, że wiele będzie zależało od nich samych, ale również od tego, jak mecze o brązowy medal potraktują kibice.
- Fajnie by było grać przy atmosferze, do której się przyzwyczailiśmy. To pomaga w wygrywaniu - podkreśla Michał Winiarski. - Jeżeli kibice dopiszą, na pewno będzie nam łatwiej. Tutaj wszystko może się zdarzyć. Niewykluczone, że tak jak w półfinale rolę odgrywać będą niuanse, małe punkty.
"Winiar" liczy, że wszyscy zostawią na boku wydarzenia z półfinału. - Tego już nie zmienimy - dodaje. - Teraz liczy się tylko brązowy medal. Trzeba powtórzyć sukces z ubiegłego roku. Jeżeli się skoncentrujemy i będziemy grać swoje, to powinniśmy cel osiągnąć.
Pamapol ma w tym sezonie bardzo korzystny bilans z drużyną Igora Prielożnego. W dwóch meczach nasza drużyna nie straciła nawet jednego seta. Jednak od razu trzeba dodać, że zbudowany niemal od podstaw Jastrzębski Węgiel w pierwszej części rozgrywek dopiero dojrzewał. Rywale zbierali doświadczenia, zgrywali się i w play-off zaprezentowali zupełnie inne oblicze. W pierwszej rundzie bez problemu ograli Mostostal, a w półfinale napsuli sporo krwi Skrze Bełchatów. Nasi siatkarze, aby sięgnąć po medal, będą musieli zagrać na maksymalnych obrotach. Inaczej może być różnie.
Ustawienie drużyny AZS-u jest raczej oczywiste. Trener Edward Skorek powinien wystawić szóstkę: Woicki, Winiarski, Kokociński, Szymański, Gierczyński, Jurkiewicz i Gacek na pozycji libero. W przypadku rywali są pewne znaki zapytania. Problemy zdrowotne ma już za sobą Przemysław Michalczyk i z pewnością wyjdzie na boisko w podstawowym składzie. Na ławce może natomiast usiąść Radosław Rybak bądź Victor Rivera. Nie wiadomo też na którego z rozgrywających zdecyduje się trener Prielożny. Przypuszczalna szóstka rywali to: Chudik, J. Rivera, Pliński, Rybak, Michalczyk, Terlecki i Rusek (libero).
W momencie gdy w hali Polonia toczyć się będzie walka o brąz, w Bełchatowie rozegrane zostaną pierwsze mecze o tytuł mistrzowski. Skra zmierzy się z PZU AZS-em Olsztyn w piątek o godz. 18.30 (transmisja w Polsacie Sport) i sobotę o godz. 13. (transmisja w TV 4).