Piłka nożna. I liga Górnik Łęczna - Wisła Kraków 2:2

To już trzeci z rzędu zaledwie zremisowany mecz ?Białej Gwiazdy?. Drużyna mistrza Polski straciła aż sześć punktów. Na dodatek gra źle, a w najbliższym czasie czeka ją wyjazd do wymagającej Amiki Wronki. Jeszcze trochę, a sprawa obrony tytułu stanie pod wielkim znakiem zapytania.

Takiego początku meczu w Łęcznej nie spodziewali się chyba nawet najwierniejsi kibice Górnika (ponoć po bilety na ten mecz trzeba było stać pół nocy!). Jeszcze krakowianie dobrze nie rozpoczęli spotkania, kiedy w ich bramce znalazła się piłka, strzelona przez Sebastiana Szałachowskiego. Napastnik Łęcznej wpadł w pole karne, ograł jak chciał Arkadiusza Głowackiego i Vlastimila Vidliczkę, a potem huknął wprost do bramki. Była 28. sekunda meczu.

Wiślacy sprawiali wrażenie zaszokowanych! Przez pierwszy kwadrans nawet nie znaleźli się w pobliżu pola karnego łęcznian, nie mówiąc już o poważnym zagrożeniu bramki Andrzeja Bledzewskiego. Dopiero w 23. min, po podaniu Tomasza Frankowskiego, Maciej Żurawski znalazł się sam na sam z Andrzejem Bledzewskim. Ale kapitan krakowskiej drużyny zachował się w tej sytuacji jak nowicjusz, a nie stary ligowy wyjadacz. Najpierw strzelił wprost w bramkarza, a gdy Andrzej Bledzewski odbił piłkę i dał "Żurawiowi" jeszcze jedną szansę, ten zaczął się kiwać i łatwo stracił piłkę. Potem kręcił głową, jakby sam nie rozumiał, jak mógł taką okazję zmarnować.

Bramkę na remis udało się zdobyć krakowianom po szybkiej kontrze lewą stroną boiska. Akcję rozpoczął Żurawski, podał na lewo do Marka Zieńczuka, a ten wprost do wbiegającego w pole karne Marcina Baszczyńskiego. Obrońca Wisły lekko musnął piłkę, a ta wpadła do siatki. Jeśli ktoś myślał, że od tej chwili mistrz Polski zacznie dyktować warunki gry, srodze się pomylił.

To piłkarze Górnika sprawiali wrażenie, jakby remis wcale ich nie satysfakcjonował. Po idealnym uderzeniu z rzutu wolnego przez Grzegorza Wędzyńskiego w 42. min (piłka po potężnym uderzeniu przeleciała obok muru i wylądowała tuż obok słupka w bramce Radosława Majdana) na trybunach znów szaleli kibice z Łęcznej.

Po przerwie wiślacy wcale nie ruszyli do ataku, aby odrabiać straty. To znowu podopieczni Bogusława Kaczmarka stwarzali świetne okazje pod bramką Majdana. Czasami aż denerwująca była bezradność naszych obrońców, jak chociażby po indywidualnej akcji Sławomira Nazaruka (50. min), który strzelił nad poprzeczką.

Wyrównującą bramkę udało się krakowianom strzelić dopiero po stałym fragmencie gry (58. min). Z rzutu wolnego świetnym strzałem popisał się Żurawski, który idealnie wymierzył w "okienko" bramki Bledzewskiego.

Po krótkiej przerwie, która nastąpiła po zgaśnięcia jednego z jupiterów na stadionie Łęcznej, to gospodarze panowali na boisku i stwarzali kolejne sytuacje, a wiślacy stali jak zamurowani. W 73. min po dwójkowej akcji Andrzeja Kubicy i Nazaruka tylko dobra postawa Majdana uchroniła gości od utraty gola.

Końcówka to już zupełna dominacja Łęcznej. Górnicy szybciej biegali, wchodzili z ogromną łatwością pod krakowskie pole karne. Sporadyczne ataki podopiecznych Wernera Liczki kończyły się albo przed polem karnym rywala, albo na aucie po kompletnie nieudanych dośrodkowaniach Zieńczuka.

W ostatnich minutach Liczka zdjął Frankowskiego i wprowadził Jacka Kowalczyka, by bronić remisu! Tak się kończył mecz mistrza Polski z drużyną jeszcze niedawno skazywaną na degradację.

Jeśli wiślacy nie poprawią gry, a nie bardzo wiadomo, co ma być czynnikiem, który ich do tego zmobilizuje, ogromna przewaga z jesieni zostanie roztrwoniona.

Strzelcy bramek

Górnik: Szałachowski (1.), Wędzyński (42.)

Wisła: Baszczyński (36.), Żurawski (58.)

Górnik: Bledzewski - G. Bronowicki, Popiela, Bożyk, Siklic Ż - Szałachowski, Wędzyński, Pawelec (64. Budka), Nazaruk - Kucharski (80. Jezierski), Kubica.

Wisła: Majdan - Baszczyński, Kłos, Głowacki, Mijailovic Ż (84. Stolarczyk) - Vidliczka (51. Błaszczykowski), Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk - Żurawski, Frankowski (90. Kowalczyk).

Sędziował Zbigniew Marczyk z Piły. Widzów 7000.

Zdaniem trenerów

Werner Liczka, Wisła: Wiedziałem, że będzie to ciężki mecz, i tak też się stało. Tym bardziej, że już w pierwszej minucie straciliśmy bramkę i musieliśmy przez 80 proc. pierwszej połowy grać atakiem pozycyjnym. Całe szczęście, że dość szybko Maciej Żurawski po przerwie wyrównał, bo mogłoby być dla nas nerwowo. Górnik napędził nam dziś sporo strachu. Nie jestem zadowolony z gry defensywy.

Bogusław Kaczmarek, Górnik: Było to bardzo dobre spotkanie, którego nie musiałaby się wstydzić niejedna liga europejska. Nie brakowało niczego - ekspresji wydarzeń, zmienności sytuacji bramkowych. My mieliśmy ich trochę więcej. W końcówce uzyskaliśmy przewagę i wyrobiliśmy sobie kilka okazji do zdobycia bramek. Teraz jedziemy na Łazienkowską, wrócą do składu po kartkach dwaj podstawowi zawodnicy Nikitovie i Jurkowski. Liczę, że będzie też gotowy do gry Petrovie. Legia dzisiaj nie grała, więc może być świeższa, ale będziemy w Warszawie walczyć o punkty.

Powiedzieli po meczu

Tomasz Frankowski, napastnik Wisły: Wynik uważam za sprawiedliwy. Górnik zagrał bardzo dobry mecz. Wiosną prezentuje się dużo lepiej. Widać pozytywny wpływ na grę Górnika nowych zawodników. Remis nas nie satysfakcjonuje, ale najważniejsze, że nie przegrywamy. Gonimy rekord Widzewa, który kiedyś nie przegrał 38 spotkań z rzędu, a my mamy ich chyba 36. Dawno nie straciliśmy dwóch bramek.

Maciej Żurawski, kapitan Wisły: Nie cieszę się z remisu, bo to trzeci mecz bez zwycięstwa. Co prawda w tabeli mamy bezpieczną przewagę, bo inne zespoły też tracą punkty, ale chcemy wygrywać w każdym meczu. Dziś Górnik postawił nam trudne warunki, o czym świadczy to, że dwa razy musieliśmy wyrównywać przy jego prowadzeniu. Kibice narzekają na nasza grę, że jest mało efektywna, ale zimą zmieniliśmy ustawienie i to wymaga jeszcze dopracowania.

Janusz Basałaj, prezes Wisły: Górnik zagrał bardzo dobry mecz. W tej sytuacji jestem zadowolony z remisu. Bardzo dobre wrażenie wywarł na mnie Andrzej Kubica, który zagrał w świetnym angielskim stylu. Jestem zaszokowany jego postawą in plus. W lecie na pewno dojdzie do przebudowy składu.

Andrzej Kubica, zawodnik Górnika: Na pewno remis z mistrzem Polski to dobry wynik. Zagraliśmy dzisiaj dobry mecz. Odczuwamy niedosyt, bo były sytuacje, które mogły nam dać zwycięstwo i trzy punkty.

Sebastian Szałachowski, zawodnik Górnika: Jeszcze nigdy tak szybko nie strzeliłem bramki. Dostałem dobre podanie i postanowiłem zaryzykować. Remis z mistrzem Polski to dobry wynik i trzeba się z niego cieszyć. Teraz czeka nas równie trudny mecz z Legią, ale i tam zamierzamy walczyć o punkty. Jeżeli zagramy tak jak dziś, powinno być dobrze.

not. kum, mp

Copyright © Agora SA