Śląscy bokserzy jeździli na zawody, których nie było

Śląscy juniorzy i ich opiekunowie wyjeżdżali na turnieje, których w ogóle nie było. Tak przynajmniej wynika z delegacji podpisanych przez prezesa Śląskiego Okręgowego Związku Bokserskiego.

Na zebraniu zarządu Śląskiego OZB, które odbyło się 5 kwietnia, rezygnację złożyło czterech z dziewięciu członków: Zbigniew Kicka, Marek Okroskowicz, Marian Stojek i Ireneusz Przywara. - Jestem trenerem kadry juniorów, dlatego mam mniej czasu na pracę w związku. Na moją decyzję wpłynęły też jednak niejasności finansowe w OZB - tłumaczy Okroskowicz.

- Powstały dwie zbiorowe delegacje. Pierwsza związana jest z wyjazdem i pobytem w Krakowie 4 i 5 września 2004 roku. Na liście widnieją 44 nazwiska plus dwie osoby towarzyszące. Druga dotyczy zawodów w Częstochowie, które odbyły się 18 i 19 września 2004 roku. Tym razem lista zawiera 55 nazwisk. W obu przypadkach miały to być turnieje juniorów i kadetów, ale w tych dniach takich zawodów w ogóle nie było - mówi anonimowo jeden z działaczy bokserskich.

Śląski OZB otrzymuje pieniądze na młodzież z Urzędu Marszałkowskiego oraz z Polskiej Konfederacji Sportu. Koszt dwudniowej delegacji to około 70 zł. Tym samym ktoś obłowił się na wirtualnych wyjazdach na kwotę ponad 7 tys. zł.

Na obu delegacjach widnieje podpis i pieczątka prezesa OZB Adama Pawełka. - Kilka dni temu na zarządzie rozmawialiśmy o tym i wszystkie rachunki są rozliczone. Delegacje są legalne - upiera się Pawełek. - Jeśli ktoś mnie oskarża o przywłaszczenie pieniędzy, to są to pomówienia - dodaje.

- Mamy wątpliwości co do dwóch delegacji. Czekamy na odpowiedź zarządu. Jednak na delegacjach widnieją podpisy nie tylko prezesa, ale również innych osób - mówi przewodniczący Komisji Rewizyjnej Tadeusz Krzesiewicz. Wśród nich jest m.in. nazwisko Ireneusza Przywary z komisji młodzieżowej. - Jestem na liście osób, które wyjeżdżały do Częstochowy, ale przecież takiego wyjazdu nie było. Mój podpis został na dodatek sfałszowany. Zrezygnowałem z działalności w związku, bo nie wiem, co się tutaj dzieje - twierdzi Przywara.

W ostatnim czasie związek m.in. nie miał funduszy na zapłacenie zwrotu kosztów podróży juniorom i kadetom z klubów z Chorzowa, Zabrza czy Żywca na Puchar Polski w Knurowie. Wprawdzie Śląski OZB dysponuje listą, na której jest napisane, że zapłacił za przejazdy, ale kluby tych pieniędzy nie otrzymały. Na młodzieżowe mistrzostwa Polski nie pojechało kilku pięściarzy naszych klubów, bo związku nie było stać na opłacenie im wyżywienia i noclegu.

- Jak można przywłaszczać sobie pieniądze przeznaczone na szkolenie najmłodszych?! To się w głowie nie mieści. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg tej sprawy - denerwuje się Okroskowicz. - Na najbliższym posiedzeniu zarządu, które odbędzie się 10 maja, wyjaśnimy wszystkie wątpliwości - twierdzi Pawełek. - Ostatnio prezes nie potrafił odpowiedzieć, co się stało z tym pieniędzmi. Ciekawe, co teraz wymyśli? Ta sprawa znajdzie swój epilog w sądzie - podkreśla anonimowo działacz bokserski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.