Jagiellonia Białystok - Górnik Polkowice 2:0

II LIGA PIŁKI NOŻNEJ. Górnik wcale nie musiał w Białymstoku przegrać, ale nie wykorzystał wielu dobrych sytuacji. - Jak się marnuje takie okazje na wyjeździe, to się przegrywa - przyznał trener Wiesław Wojno

Już na początku spotkania goście mieli dwie bardzo dobre sytuacje, ale ani Kamil Witkowski, ani Tomasz Moskal nie potrafili umieścić piłki w bramce. Jagiellonia w pierwszej, wyrównanej połowie też miała swoje okazje, ale jej napastnicy fatalnie pudłowali z pola karnego.

Bramka padła tuż po przerwie. Po wrzucie piłki z autu przez Nawotczyńskiego najprzytomniej w sporym zamieszaniu zachował się Chańko i uzyskał prowadzenie dla gospodarzy.

Polkowiczanie jednak się nie załamali i za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Zepchnęli rywali do defensywy, stwarzali okazje, ale razili nieskutecznością. Najlepszą okazję w 82. minucie zmarnował Szałęga, który miał prostą drogę do bramki, ale dał sobie w ostatnim momencie odebrać piłkę.

W ostatniej akcji spotkania gospodarze zdobyli drugiego gola. Speichler został sfaulowany w polu karnym przez Pytlarza i sam wykorzystał jedenastkę.

- Stworzyliśmy około pięciu sytuacji, po których powinniśmy co najmniej wyrównać, a przy korzystnym układzie pokusić się nawet o zwycięstwo - narzekał trener Górnika Wiesław Wojno. - Piłka jest jednak okrutna. Jak się pewnych rzeczy nie realizuje, nie wykorzystuje na wyjeździe takich sytuacji, to się po prostu przegrywa.

1:0 Chańko (46), 2:0 - Speichler (90, z karnego)

Jagiellonia: Olszewski - Kulig (88. Zalewski), Nawotczyński, Kolasa, Chańko - Łatka, Speichler, Markiewicz Ż, Sobolewski - Matys (63. Pawlak), Schutz (63. Konon).

Górnik: Szymański - Kocot Ż, Jeziorny Ż, Manuszewski, Smoliński - Rogóż (76. Pytlarz), Adamczyk, Górski, Łagiewka (56. Szałęga) - Witkowski (74. Kalinowski), Moskal.

Widzów: ok. 4200. Sędziował: Jacek Walczyński (Lublin).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.