Problemy finansowe piłkarek ręcznych Vitaralu Jelenia Góra

PIŁKA RĘCZNA. Jedyny sponsor jeleniogórskich piłkarek ręcznych Jelfa S.A. obniża o połowę finansowanie klubu. - Jeżeli nie znajdziemy innych sponsorów, to w przyszłym sezonie czeka nas walka o utrzymanie w ekstraklasie - przyznaje dyrektor klubu Stanisław Korzekwa.

Od dziesięciu lat jeleniogórski klub w całości finansowany jest przez firmę farmaceutyczną Jelfa S.A. W tym sezonie budżet klubu wynosi około półtora miliona złotych. W minionym sezonie klub wywalczył brązowy medal w rozgrywkach ekstraklasy, a później dotarły do półfinału rozgrywek Challange Cup. W tym sezonie w Vitaralu Jelfie występuje aż pięć reprezentantek Polski, a zespół walczy oczywiście o medal mistrzostw Polski. - Miejsce na podium było naszym założeniem od początku sezonu i nic się nie zmieniło. Walczymy o medal - podkreśla trener Roman Jezierski.

Przed tygodniem przedstawiciele firmy Jelfa poinformowali zarząd klubu o znacznym zmniejszeniu dotacji finansowych. - Nie byliśmy w stanie dłużej sami utrzymywać drużyny - mówi Małgorzata Majeran-Kokott, rzecznik prasowy Jelfy. - Pieniądze, jakie w tym roku przekazujemy na klub, są o połowę mniejsze niż przed rokiem.

Trener Jezierski nie ukrywa, że jego zawodniczki bardzo nerwowo zareagowały na wiadomość o zamiarach sponsora.

- Dziewczyny były bardzo przygnębione. Trudno je było zmobilizować do normalnego trenowania, ale teraz już się pozbieraliśmy - mówi. - Jaka będzie przyszłość klubu i czy uda nam się zatrzymać po sezonie kluczowe zawodniczki? Na pewno istnieje obawa, że nie. Pieniądze będą przecież odgrywały dużą rolę przy podpisywaniu kontraktów na kolejny sezon - podkreśla.

Po tym sezonie kończą się umowy kilku kluczowych zawodniczek, w tym reprezentantki Polski, najskuteczniejszej piłkarski - Agaty Wypych.

- W Jeleniej Górze są świetne warunki do gry. Nikt nie chciałby odchodzić - mówi Wypych. - Wszystkie byłyśmy więc bardzo zdziwione decyzją Jelfy. Nie możemy jednak nic na to poradzić. Na razie wszystko funkcjonuje na starych zasadach, dostajemy stypendia w wysokości ustalonej w kontraktach. Dzisiaj wszystko jest dobrze, jeśli jednak klub nie pozyska nowych sponsorów, to może mieć problem z utrzymaniem składu. Wierzę jednak, że będzie dobrze - mówi Wypych.

Klub prowadzi już rozmowy o rozpoczęciu współpracy z dwoma firmami. - O tym, że Jelfa zmniejsza dotacje, dowiedzieliśmy się przed tygodniem i od razu podjęliśmy starania o zdobycie sponsorów - mówi dyrektor Korzekwa. - Negocjujemy z firmami z branży ubezpieczeniowej i telekomunikacyjnej, ale jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby oczekiwać na odpowiedź. Liczę, że w przyszłym tygodniu będziemy już mogli wydać oświadczenie na ten temat. Wiele osób zaangażowało się w poszukiwania sponsorów. Boję się jednak, że jeśli starania zakończą się fiaskiem, nie uda mi się zatrzymać czołowych zawodniczek - przyznaje otwarcie.

Jeśli sponsorów nie będzie - klub przystąpi do nowego sezonu z budżetem mniejszym niż osiemset tysięcy złotych, a to skaże Vitaral na rolę ligowego słabeusza. W ekstraklasie budżety klubów kształtują się w przedziale od miliona do półtora miliona złotych.

- Teraz wszyscy koncentrujemy się tylko na walce o medale. Zawodniczkom bardzo zależy na tym, żeby pokazać się z jak najlepszej strony w meczach z najlepszymi - mówi Jezierski. - Ostatecznie ich postawa w tych meczach może mieć duże znaczenie, jeśli po sezonie pojawi się konieczność szukania dla siebie nowych klubów - przyznaje trener.

Dyrektor klubu stawia sprawę jasno. - Jeżeli nie znajdziemy sponsora, w przyszłym sezonie czeka nas walka o utrzymanie w lidze - mówi Korzekwa. - Dysponowalibyśmy przecież znacznie mniejszymi pieniędzmi od minimalnego progu ligowego. Wówczas z klubu odeszłyby z pewnością kluczowe zawodniczki, a na ich miejsce moglibyśmy wystawić jedynie juniorki - kończy Korzekwa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.