Kto awansuje do finału Mistrzostw Polski siatkarek?

W piątek decydujące mecze w Bydgoszczy i Bielsku-Białej

Z czterech rozegranych dotąd spotkań Nafty Piła z Adrianą Bydgoszcz trzy były niezwykle zacięte (poza pierwszym, które - zdaniem wielu - przegrał trener Leszek Piasecki i za to stracił posadę). Żadna z ekip nie zdobyła zdecydowanej przewagi, ale wydaje się, że za każdym razem pilanki pokazywały minimalnie wyższe umiejętności. Różnica jest jednak na tyle mała, że nie gwarantuje sukcesu w ostatnim meczu, który na dodatek znów odbędzie się w bydgoskiej hali.

Adriana to bardzo zgrany zespół, świetnie prowadzony przez młodego i utalentowanego trenera. Jest rewelacją rozgrywek (zdobył już Puchar Polski) i będzie mieć za sobą widownię. Nafta po odejściu Piaseckiego gra jednak chwilami wręcz koncertowo i wydawałaby się małym faworytem piątego meczu, gdyby nie fakt, że we własnej hali bydgoskie siatkarki w tym sezonie nie przegrały ani razu! - Zmienimy to - zapowiada wiceprezes Nafty Radosław Ciemięga.

Tradycją rywalizacji pilsko-bydgoskiej są kontrowersje wokół decyzji sędziów, zwłaszcza liniowych. Tak było w drugim meczu w Bydgoszczy, tak było w środę w Pile. Teraz, przed piątym meczem, Nafta zażądała specjalnego kwalifikatora z Warszawy, który ma oceniać pracę sędziów w Bydgoszczy. Gospodarze protestują i twierdzą, że Nafta mierzy ich swoją własną miarką.

Starcie Winiar Kalisz ze Stalą Bielsko-Biała jest zupełnie inne. W meczach w Kaliszu bowiem zdecydowanie dominowały Winiary, potem sytuacja diametralnie się odwróciła. To jednak także oznacza, że każda z tych ekip jest w stanie zagrać na tyle dobrze, że przeciwnik nie będzie w stanie jej dorównać. Kibice kaliskiej drużyny martwili się, że przy jej wąskiej kadrze, siatkarkom zabraknie sił w decydujących momentach. Trudny sezon z występami w Lidze Mistrzów nadwerężył moce Winiar, ale te jednak na razie dają radę.

Po wtorkowym i środowym meczach w Bielsku-Białej, dziś - piąty, decydujący pojedynek w Kaliszu, a zaraz potem - już w niedzielę i poniedziałek - finał lub bój o brązowy medal.

- Mimo porażki w drugim meczu byłem zadowolony z gry. Jeżeli zespół w piątek zaprezentuje się tak samo, to wygramy - mówi dość optymistycznie kaliski trener Alojzy Świderek. Trudno mu się dziwić, skoro w tym sezonie jego zespół trzykrotnie podejmował już w Kaliszu mistrzynie Polski z Bielska-Białej i trzykrotnie rozbił je do zera.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.