Wczorajsze spotkanie w Gorzowie było dość dziwne. - Wyglądało tak, jakby piłka chciała wpadać tylko do jednego kosza. Nam w pierwszej połowie, a im - w drugiej - mówił kierownik AZS Poznań Andrzej Słabęcki. W efekcie pierwszą połowę poznanianki wygrały 45:27, a drugą AZS Gorzów - 43:25.
Obie drużyny musiały sobie radzić bez swoich podstawowych środkowych - w AZS Poznań nie grała Reda Aleliunaite-Jankowska, która pojechała na Litwę na pogrzeb matki, a wśród gorzowianek brakowało kontuzjowanej Justyny Żurowskiej - ma pękniętą kość śródstopia. O ile Litwinka powinna już wystąpić w sobotnim rewanżu, to występ Żurowskiej jest wykluczony.
Pierwsza połowa układała się dla poznanianek znakomicie - od początku wysoko prowadziły, a jedyną zawodniczką z Gorzowa, która im nie ustępowała, była Agnieszka Szott (19 pkt w I połowie przy 8 pkt koleżanek z drużyny). Tyle że po przerwie Szott nadal spisywała się znakomicie (ze zdobyczą 37 pkt ustanowiła nowy rekord sezonu), a poznanianki pudłowały raz za razem. Na dodatek na początku trzeciej kwarty boisko - po piątym faulu - opuściła najwyższa w zespole Natalia Mrozińska.
W czwartej kwarcie AZS Gorzów wyrównał na 59:59, a później oba zespoły zdobywały punkty na przemian. Zwycięstwo gorzowianek mogło być wyższe, ale już po upływie czasu gry dwa rzuty wolne spudłowała Marta Pawłowska.
Rewanż w sobotę - o godz. 15 w hali przy ul. Chwiałkowskiego w Poznaniu.
Kwarty: 10:27, 17:18, 22:17, 21:8.
Gorzów: Szott 37, Czubak 4, Kaszewska 8, Żyłczyńska 9, Mroczek 13, Pawłowska 0, Kozdroń 0, Zalesiak 0, Suwary 0.
Poznań: Sibora 3, Krupska-Tyszkiewicz 13, Ciecierska 15, Karpińska 14, Jarkowska 10, Lorek 7, Mrozińska 7.