Turów gra z Astorią w Bydgoszczy

KOSZYKÓWKA. - Szampanów nie mrozimy, bo przejście Astorii z naszego punktu widzenia to nie jest sukces - mówi przed trzecim meczem z bydgoskim zespołem trener Turowa Zgorzelec Mariusz Karol. Jeśli jego drużyna dziś wygra, to awansuje do półfinału play-off

Wiele wskazuje, że tak się stanie. Koszykarze Turowa bez problemów pokonali dwukrotnie bydgoski zespół, nie pozostawiając cienia wątpliwości, który zespół jest lepszy w tej rywalizacji. W obu spotkaniach podopieczni Mariusza Karola zdobyli 196 punktów, rywale o prawie sześćdziesiąt oczek mniej. To prawdziwa deklasacja. Pojedynek ćwierćfinałowy tych dwóch zespołów ma najbardziej jednostronny przebieg spośród wszystkich par pierwszej rundy play-off. A teoretycznie powinien być najbardziej wyrównany, bo spotykają się czwarta ekipa z piątą ekstraklasy.

- Po tych dwóch meczach widać wyraźnie, kto jest faworytem tego pojedynku. Zagraliśmy świetnie w obronie i to był klucz do naszego sukcesu. Jedziemy do Bydgoszczy po zwycięstwo i jeśli zaprezentujemy się tak jak w Zgorzelcu, to o wynik jestem spokojny. Nic złego stać nam się nie powinno - mówi trener Turowa Mariusz Karol. - Niemniej to jest tylko sport i dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe, bo Astoria to dobry zespół - zaznacza.

Zgorzelecki szkoleniowiec uważa, że nie rozpatruje ewentualnej wygranej z bydgoskim zespołem w kategoriach sukcesu. - O świętowaniu po ewentualnym zwycięstwie nie ma mowy. Jeśli uda się nam pokonać bydgoszczan, to tylko potwierdzimy, że słusznie zajęliśmy czwarte miejsce po rundzie zasadniczej. Wrócimy zatem do punktu zero. Jeśli później poprawimy tę lokatę, to zrobimy krok do przodu. Dopiero wtedy będą powody do radości i wówczas będzie można otworzyć szampany.

Pewni zwycięstwa nad Astorią są zawodnicy Turowa. - Będzie 3:0 dla nas - przewiduje zgorzelecki obrońca Aleksandar Avlijas. Chcemy jak najszybciej zakończyć tę rywalizację, aby mieć potem dłuższą przerwę przed kolejnymi meczami. Wtóruje mu skrzydłowy Turowa Adrian Czerwonka. - Musimy to zakończyć w pierwszym meczu. Wierzę, że tak się stanie, bo jesteśmy w świetnej dyspozycji, a Astoria jest po prostu słabsza - uważa.

Z kolei trener bydgoszczan Wojciech Krajewski nie kryje obaw przed dzisiejszym meczem. - Liczę, że moi zawodnicy będą chcieli zaprezentować się jak najlepiej. Nie wiadomo jednak, czy to wystarczy. Na tym etapie wszystko tkwi w ich głowach. W Zgorzelcu zabrakło wiary w możliwość wygrania i własne umiejętności. Tylko i wyłącznie zespołową grą możemy dojść do zwycięstwa. Nie ma innej możliwości - mówi szkoleniowiec Astorii.

Mecz w Bydgoszczy zostanie rozegrany dziś o godz. 18. Ewentualne czwarte spotkanie dzień później, także w Bydgoszczy.

Dla Gazety

Grzegorz Arabas

obrońca Astorii

W Zgorzelcu grało nam się ciężko, bo nie realizowaliśmy założeń taktycznych. Wracamy do nas i mam nadzieję, że teraz rywalom tak samo ciężko będzie się grało u nas. Musimy przypomnieć sobie, że Turów to zespół, który w sezonie zasadniczym był tylko o jedno miejsce wyżej od nas z jednym punktem więcej, że jesteśmy w stanie podjąć walkę i doprowadzić do remisu 2-2 i wrócić do Zgorzelca. W pierwszych dwóch meczach skupialiśmy się na Mollinarim jako motorze napędowym, a okazało się, że rywale są zbilansowanym zespołem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.