Po dwóch bardzo efektownych zwycięstwach we własnej hali zawodniczki Winiar będą dziś w Bielsku-Białej walczyć o trzecie zwycięstwo nad mistrzyniami Polski. Kaliszanki nie straciły dotąd w półfinałowych pojedynkach ze Stalą nawet seta, a na korzyść Wielkopolanek przemawia tez fakt, że już raz w tym sezonie pokonały Bielsko na wyjeździe - w październiku Winiary wygrały na Podbeskidziu 3:2.
Jeśli nawet kaliszankom nie uda się wygrać dziś, okazję do rehabilitacji będą miały jutro. A jeśli przegrają i środowy pojedynek - decydujący mecz zostanie rozegrany w piątek w hali w Kaliszu.
Na porażkę nie mogą już sobie pozwolić siatkarki Nafty Pila, które po dwóch meczach na wyjeździe przegrywają półfinałową batalię z Adrianą Bydgoszcz 0:2.
Te dwie porażki, poniesione w odstępie tygodnia, bardzo się od siebie różniły. Przed tygodniem Nafta przegrała w tak kiepskim stylu, że pracę stracił trener Leszek Piasecki. W miniony weekend zespół poprowadził już Adam Grabowski, a zwycięstwo pilanek było na wyciagnięcie ręki. - Tak zdeterminowane jak w sobotę nie byłyśmy dawno - mówi kapitan Nafty Agnieszka Orłowska. - Kilka błędnych decyzji sędziowskich i brak szczęścia spowodował, że przegrałyśmy. Dlatego bardzo nam żal tego meczu, naprawdę niewiele zabrakło do zwycięstwa - dodaje.
Jak przed każdym ważnym meczem, siatkarki skoszarowane są od wczoraj w ośrodku w Płotkach pod Piłą. - Jesteśmy tak naładowane, że głowa boli. Gdybyśmy mogły, to byśmy Bydgoszcz zjadły - śmieje się Orłowska. - Mam nadzieje, że kibice, którzy zawsze są z nami, licznie stawią się i dziś. I że głośnym dopingiem pomogą nam wygrać we wtorek, w środę, a także w piątek w Bydgoszczy.
Początek spotkania Nafta - Adriana dziś o godz. 18 w hali przy ul. Żeromskiego w Pile. Jeśli pilanki wygrają, kolejny mecz obu zespołów w środę, także o godz. 18