Piłka nożna. Świt - Szczakowianka 0:0

W meczu ?z podtekstem? Świt Nowy Dwór bezbramkowo zremisował ze Szczakowianką Jaworzno. Kluby, które niecałe dwa lata temu w aferalnych okolicznościach walczyły o ekstraklasę, teraz wpadły w drugoligową przeciętność. Ich spotkanie bardzo rozczarowało

- Coraz gorsza jest ta druga liga - skonstatował jeden z kibiców wychodzących w sobotę wieczorem ze stadionu w Nowym Dworze. - Myśli pan, że pierwsza jest lepsza? Takie samo dziadostwo - odpowiedział mu inny. Zdegustowani opuścili obiekt Świtu, w podobnych nastrojach byli inni kibice.

Po obejrzeniu spotkania Świtu ze Szczakowianką trudno się dziwić podobnym refleksjom. Gospodarze chcieli wygrać, ale nie potrafili strzelić gola. Goście chyba nawet nie myśleli o zwycięstwie. Bronili się w ośmiu, a grający w ataku Dariusz Solnica i Wasiu Akani Sunday byli bezradni bez wsparcia reszty zespołu. Przez 90 min może dwie, trzy akcje zostały rozegrane w przemyślany sposób od początku do końca. Poza tym było przebijanie piłki, niecelne podania, przypadkowe straty, a strzałów jak na lekarstwo. Wszystkie celne można policzyć na palcach jednej ręki.

W tym bezładzie i chaosie mogły jednak paść bramki. Okazje miał właściwie tylko Świt. Przed przerwą gospodarze celnie strzelili raz. Uderzenie Adama Gmitrzuka instynktownie obronił Maciej Paliczewski. W drugiej połowie zespół z Nowego Dworu kilka razy był bliski zdobycia gola. Po strzałach Waldemara Stachowiaka, Gmitrzuka i Jana Ciosa piłka przelatywała tuż obok słupka, a bramkarz gości tylko się jej przyglądał. Paliczewski bardzo dobrze interweniował w 82. minucie, kiedy po strzale głową Tomasza Reginisa odbił piłkę na słupek, a potem złapał.

Dwa razy wydawało się, że Świt powinien mieć rzut karny, ale sędzia jedenastek nie podyktował. Najpierw przytrzymany przez obrońców został Gmitrzuk i nie zdołał oddać celnego strzału. W 69. minucie Tomasz Reginis przyjął na piątym metrze odbitą piłkę i kiedy miał strzelić do pustej bramki, został ściągnięty na murawę przez stojącego za jego plecami Tomasza Copika. Faul był ewidentny i widzieli go wszyscy poza sędzią Adamem Konarskim.

Niemrawo kontratakujący goście zagrozili bramce Świtu praktycznie tylko raz. W 76. minucie zagapienie się Jarosława Łowickiego próbował wykorzystać Damian Seweryn. Strzelił mocno w "okienko", ale Rafał Misztal wybił piłkę ponad bramkę.

Po remisie ze Szczakowianką Świt spadł na 13. miejsce, które otwiera strefę barażową. W następnych kolejkach gra z zespołami, które bronią się przed spadkiem. W tych meczach już musi zacząć wygrywać. Jeżeli nowodworzanie dalej nie będą strzelać bramek, to ich sytuacja może stać się bardzo trudna. Najlepsza obrona w drugiej lidze może nie wystarczyć, żeby się utrzymać.

ŚWIT NOWY DWÓR - SZCZAKOWIANKA JAWORZNO 0:0

Świt: Misztal - Łowicki, Wysocki, Cios, Pastuszka - Kosiorowski (61. Musuła), Becalik (46. Stachowiak), Konopka, Reginis - Bajera (70. Romański), Gmitrzuk.

Szczakowianka: Paliczewski - Górak, Copik, Fornalik Ż , Naskręt - Radziwoń, Chylaszek Ż (67. Węgier), Seweryn (79. Chudy), Piegzik Ż - Solnica, Sunday (88. Benson).

Widzów: 500

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.