I liga piłkarska: Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze 1:1

Po końcowym gwizdku piłkarze Górnika nie kryli zadowolenia z remisu. Chociaż jak podkreślali, gdyby od pierwszych minut zagrali odważniej, to mogli w Lubinie pokusić się nawet o zwycięstwo.

- Za pierwszą połowę należy nam się nagana. Po przerwie pokazaliśmy, jak należy grać w piłkę. Gdybyśmy zagrali cały mecz tak, jak w drugiej połowie, to może udało by się zdobyć trzy punkty - podsumował spotkanie Krzysztof Bukalski, kapitan Górnika.

Goście rozpoczęli mecz bardzo ostrożnie. Cofnięci na własną połowę próbowali długimi zagraniami do Arkadiusza Aleksandra, Michała Chałbińskiego lub Piotra Brożka (fatalny występ) dostać się na pole karne rywali. Do przerwy jednak Górnik ani razu poważnie nie zagroził bramce gospodarzy. Dzięki temu, że zespół Marka Wleciałowskiego oddał pole, Zagłębie było zdecydowanie częściej w posiadaniu piłki. Jednak nic z tego nie wynikało. Lubinianie grali wolno, niedokładnie i bez pomysłu. Długo rozgrywali piłkę, aby ostatecznie na końcu wrzucać ją na pole karne rywali, gdzie obrońcy gości bez problemu wygrywali powietrzne pojedynki.

Zagłębie zagrało w nietypowym ustawieniu - z wysuniętym Grzegorzem Nicińskim i dwoma ofensywnymi skrzydłowymi: Maciejem Iwańskim i Wojciechem Łobodzińskim.

Defensywa Górnika do przerwy popełniła dwa błędy. Po obu w idealnych sytuacjach znalazł się Dariusz Jackiewicz. Za pierwszym razem pomocnik Zagłębia, będąc na wprost bramki, uderzył z siedmiu metrów bardzo mocno, ale obok słupka. W drugim wypadku ponownie strzelał z kilku metrów i ponownie niecelnie. Ale tym razem piłka, zanim wyszła poza boisko, trafiła jeszcze w Feliksa Felipe i wpadła do siatki.

Do przerwy kibice w Lubinie poza wspomnianymi sytuacjami mieli okazję jeszcze tylko raz się ożywić. Po strzale Andrzeja Szczypkowskiego z rzutu wolnego z 18 metrów piłka zmierzała w górny róg bramki, ale Piotr Lech fantastyczną robinsonadą zdołał uratować swój zespół przed stratą gola.

Pierwsze minuty po przerwie wskazywały, że Zagłębie bez problemu wygra. Podopieczni Drażena Beseka nadal przeważali, do tego przyspieszyli rozgrywanie ataków i pod bramką Górnika kilka razy zrobiło się bardzo gorąco. Już w 47. min powinno być 2:0, ale Jackiewicz po dwójkowej akcji z Nicińskim zamiast strzelać, próbował jeszcze podawać do partnera i ostatecznie nic z tego nie wyszło.

Później jednak z minuty na minutę coraz lepiej radził sobie Górnik. Goście już nie grali tylko długimi podaniami do ofensywnych zawodników, ale próbowali rozegrać i przytrzymać piłkę. Wyróżniającym się zawodnikiem był Marcel Liczka, który był widoczny zarówno w destrukcji, jak i ataku. W 61. min próbował technicznym strzałem z ponad 20 metrów zaskoczyć Daniela Madaricia, ale bramkarz Zagłębia zdołał wybić piłkę.

W końcu podopieczni Marka Wleciałowskiego dopięli swego. Akcję rozpoczął nieszczęśliwy strzelec samobójczego gola. Felipe zagrał długa piłkę do Ogekuchwu Ennyinayi. Nigeryjczyk zgrał głową do wybiegającego na wolne pole Chałbińskiego, który mocnym strzałem z woleja nie dał szans Madariciowi. Kilka chwil później Górnik mógł zdobyć zwycięskiego gola, ale sytuacji sam na sam z bramkarzem Zagłębia nie wykorzystał Ennyinaya.

Była to ostatnia ciekawa akcja w tym spotkaniu. Zagłębie niby próbowało atakować, ale czyniło to fatalnie, a Górnik mądrze się bronił i utrzymał remis do końca.

Strzelcy bramek

Zagłębie: Felipe (32. samobójcza)

Górnik: Chałbiński (71, po podaniu Ennyinayi).

Zagłębie: Madarić - Żytko, Alunderis, Pokorny, Kalousek (76. Piętka) - Łobodziński, Pach (62. Murdza), Szczypkowski, Jackiewicz, Iwański Ż (82. Pietroń) - Niciński.

Górnik: Lech - Felipe, Rambo, Karwan Ż, Wojciechowski - Brożek (53. Ulisses), Bukalski, Ennyinaya Ż, Liczka - Aleksander (62. Joao Paulo), Chałbiński (82. Okińczyc).

Sędzia: Mirosław Ryszka. Widzów: 4 tys.

Rozmowy pod szatnią

Felix Felipe

Jeszcze nie miałem takiej sytuacji w swojej karierze. Chciałem uciec przed piłką po strzale zawodnika Zagłębia, ale piłka trafiła mnie w klatkę piersiową i wpadła do bramki. Strzał był bardzo silny i miałem za mało czasu, aby się odsunąć. Na szczęście w drugiej połowie zagraliśmy lepiej i udało się zremisować.

Maciej Iwański

pomocnik Zagłębia Lubin

Tak jak w dwóch poprzednich meczach, mieliśmy zdecydowaną przewagę, ale znowu nie potwierdziliśmy jej bramkami. Przysnęliśmy w jednej sytuacji. Górnik nas skontrował, strzelił na 1:1 i nie potrafiliśmy się już zebrać, aby strzelić jeszcze jedną bramkę. Mieliśmy grać skrzydłami, ja miałem rozrywać boki, ale niestety, jakoś mi to nie wychodziło. Nie wiem dlaczego nie strzelamy bramek, mamy przecież dogodne sytuacje, ale nie potrafimy ich wykorzystać. Później dostajemy głupią kontrę i znowu kończy się remisem.

not. fil

Zdaniem trenerów

Marek Wleciałowski

trener Górnika Zabrze

W pierwszej połowie Zagłębie przeważało. Mój zespół zagrał za mało odważnie i stąd Zagłębie utrzymywało się długo przy piłce. Nic groźnego jednak z tych ataków nie wynikało. Straciliśmy gola w zamieszaniu. W drugiej połowie zagraliśmy odważniej i proporcje się odwróciły. Uważam, że jak najbardziej zasłużenie należała nam się bramka. Później mogliśmy nawet strzelić drugiego gola, bo mieliśmy sytuację sam na sam z bramkarzem. Lubin to jednak trudny teren i doceniam klasę rywala.

Drażen Besek

trener Zagłębia Lubin

Nasz problem polega na tym, że nie wykorzystujemy stwarzanych sytuacji strzeleckich. Gdyby udało nam się wykorzystać sytuację na początku drugiej połowy, to byłby to nokaut. Później jeszcze szansę miał Łobodziński. Za to po jedynym błędzie środkowych obrońców straciliśmy gola. Później było nam się ciężko podnieść. To podziałało na psychikę zawodników. Ciężko nam przychodzi zdobywanie goli, a tu jeszcze tracimy bramkę. To podłamało drużynę. Próbowaliśmy atakować, ale nic nie wychodziło.

Mówi Michał Chałbiński

Utrzymanie mamy pewne

Filip Mielcarek: Remis jest dobrym wynikiem dla Górnika po tym meczu?

(Michał Chałbiński, napastnik Górnika Zabrze). Dobry dla nas, ale również i dla Zagłębia. Mieliśmy sytuację na 2:1 i mogliśmy ten mecz nawet wygrać.

Zagłębie jednak większą część meczu przeważało i było zespołem dużo lepszym. Do 60. min nie stworzyliście żadnego zagrożenia pod bramką Madaricia.

- W pierwszej połowie graliśmy z kontry, duży nacisk kładąc na grę defensywną. Po przerwie wyszliśmy już zdecydowanie do przodu, graliśmy bardziej otwarcie i to chyba było widać. Nie mieliśmy nic do stracenia.

Szczęście Was jednak nie opuszcza, bo po Pogoni to już drugi mecz, w którym macie znakomitą skuteczność?

- To prawda. Dzisiaj też strzeliliśmy dwie bramki, jedną pechową. W Szczecinie również mieliśmy dwie sytuacje i wygraliśmy 2:0. Zagłębie dzisiaj nie zachwyciło, w drugiej połowie mecz był już bardzo wyrównany. Najważniejsze jednak, że gramy skutecznie i zdobywamy punkty.

Z taką grą Górnik utrzyma się w lidze?

- Oczywiście, że tak. Jeżeli nadal będziemy strzelać bramki i wykorzystywać każdą dogodną okazję. Gra w piłkę nie polega na tym, aby mieć dziesięć sytuacji i nie strzelić żadnej bramki. Polega na tym, żeby grać skutecznie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.