Jagiellonia podejmuje Ruch Chorzów

Piłkarze Jagiellonii w sobotę o godz. 15.30 podejmują Ruch Chorzów. Mimo żałoby po śmierci Jana Pawła II bardzo liczą na pomoc białostockich kibiców

Spotkanie poprzedzi minuta ciszy w hołdzie Ojcu Świętemu, a zawodnicy zagrają z czarnymi opaskami na ramionach.

- Każdy wierzący Polak przeżywa śmierć Papieża - nie ma wątpliwości pomocnik Jagiellonii Paweł Sobolewski. - Trudno sobie wyobrazić, by było inaczej. Przed meczem na pewno uczcimy pamięć Jana Pawła II. Jednak po rozpoczęciu spotkania musimy o wszystkim innym zapomnieć i skupić się na naszej pracy, grze. Musimy robić swoje.

- Na te dwie godziny musimy odizolować się od smutnych myśli i dać z siebie wszystko, by wygrać - dodaje napastnik Dzidosław Żuberek.

Trener Adam Nawałka wciąż nie może skorzystać z usług kontuzjowanego Roberta Kolasy. Bardzo dobrze na środku obrony w ostatnim meczu ze Szczakowianką Jaworzno (3:0) radzili sobie jednak Adrian Napierała i Łukasz Nawotczyński. Obaj są bardzo przydatni przy stałych fragmentach gry. Ponadto ze składu białostoczan wypadł Jacek Markiewicz, który pauzuje z powodu nadmiaru żółtych kartek. Grać może już za to Krzysztof Zalewski, który po odbyciu kary prawdopodobnie wróci do wyjściowego składu. We wtorkowym sparingu z czwartoligowym Hetmanem Białystok kapitan Jagiellonii wystąpił na lewej stronie obrony. To właśnie grający tam dotychczas Jacek Chańko jest przymierzany do zastąpienia na środku pomocy Markiewicza.

W ostatnich dwóch sezonach nasi piłkarze nie doznali goryczy porażki w spotkaniach z Ruchem. W Chorzowie dwukrotnie remisowali, z czego nie mogli być zadowoleni. W poprzednim sezonie wyrównującego gola stracili w doliczonym czasie gry. Natomiast na jesieni zremisowali mimo olbrzymiej przewagi.

Ostatni mecz Jagiellonii z Ruchem przebiegał w bardzo nerwowej atmosferze. Piłkarze nie żałowali sobie razów i wyzwisk (które było słychać aż nadto, bo na stadion nie wpuszczono kibiców). Dochodziło do sytuacji, że nie wybijano piłki poza plac gry, mimo że na boisku leżał kontuzjowany zawodnik - co stało się już normą.

- W poprzednim sezonie Chańko rozbił wargę naszemu koledze i nie przerwał gry, kiedy ten upadł na boisko - tłumaczył wtedy napastnik chorzowian Mariusz Śrutwa. - W tym czasie Jagiellonia zdobyła gola, który zadecydował, że to my, a nie oni, musieliśmy grać w barażu o utrzymanie.

- O pierwszym meczu w tym sezonie już dawno zapomniałem. Liczy się to, co przed nami - mówi Sobolewski. - Takie spotkania, jak to sobotnie, musimy wygrywać, jeśli myślimy o wyższych celach. Coś złego dzieje się w zespole przeciwnika i postaramy się to wykorzystać.

Ruch, mimo ambitnych planów, w dwóch rozegranych dotychczas wiosną spotkaniach na własnym boisku zdobył zaledwie punkt.

- Nikogo nie lekceważymy. Trzeba podejść do meczu na sto procent skoncentrowanym, by zdobyć trzy punkty - zaznacza Żuberek. - Ruch nie jest drużyną z górnej półki, ale musimy udowodnić to na boisku. W pierwszym spotkaniu byliśmy o trzy klasy lepsi, ale zremisowaliśmy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.