CWKS Legia chce wybudować stadion

CWKS Legia chce stanąć do przetargu na budowę w stolicy stadionu piłkarskiego. Co na to KP Legia i ITI mający w sekcji piłkarskiej ponad 97 proc. udziałów? - Między nami nie ma sprzeczności. Zapraszamy ich do współpracy - mówi Jacek Gmoch, prezes CWKS Legia (w sekcji piłkarskiej mającego niewiele ponad 2 proc. akcji)

W kwietniu prezydent Warszawy Lech Kaczyński ma ogłosić warunki przetargu na budowę w stolicy nowego stadionu, obok obecnie istniejącego przy ul. Łazienkowskiej. Powstałe właśnie konsorcjum jest pierwszym oficjalnym kandydatem na wykonawcę budowy. W jego skład obok CWKS Legia i Fundacji CWKS Legia weszły Pekao Development (główny realizator inwestycji i podmiot wykładający pieniądze - spółka przede wszystkim znana z budowy osiedli mieszkaniowych, w mniejszym stopniu - biurowych.) oraz zagraniczne firmy - szwajcarska Marazzi AG (ma budować stadiony na mistrzostwa Europy w 2008 r., uczestniczyła w stawianiu obiektów w Bernie, Bazylei i Zurychu) i portugalska Martifer (zbudowała pięć stadionów na ME przed rokiem, w tym obiekt w Porto).

- Naszym handlowym obowiązkiem jest zaproszenie do współpracy KP Legia. Nawet gdyby nie zgodzili się przystąpić do naszego konsorcjum, to nie widzę tu sprzeczności interesów. ITI uratował znajdującą się w ciężkim położeniu sekcję piłkarską klubu. Ja jestem tam przewodniczącym rady nadzorczej. Nasze interesy są wspólne. Jeżeli jednak KP nie będzie chciał przystąpić, to trudno. W dzisiejszych czasach konkurencja to normalna sprawa - twierdzi Gmoch.

Konsorcjum ma poparcie władz. - Naszym atutem jest to, że tereny, które chcielibyśmy zagospodarować, zamierzamy w dwóch trzecich przeznaczyć na sport i rekreację. A miasto swego czasu kupowało je od Agencji Mienia Wojskowego za jedną czwartą wartości z zastrzeżeniem, że właśnie do takich celów zostaną wykorzystane. No i historia jest za nami. Nie mamy pieniędzy, a bierzemy się do budowy stadionu? CWKS nic na to przedsięwzięcie nie wyda. Budowę w połowie sfinansuje Pekao Development - mówi Janusz Dorosiewicz z zarządu CWKS Legia, tak jak i Gmoch członek rady nadzorczej w Klubie Piłkarskim.

Aby konsorcjum miało prawo przystąpić do przetargu, musiało wykazać, że ma do dyspozycji co najmniej 180 mln zł. I się wykazało. Razem z pieniędzmi od miasta budowa będzie kosztować 360 mln. Ale zapewne więcej, bowiem konsorcjum chce, by stadion miał koniecznie rozsuwany dach. A to może zwiększyć koszty.

CWKS ma też cel dodatkowy. - W latach 70. wszystkie sekcje CWKS Legia mieściły się przy Łazienkowskiej. Po wybudowaniu nowoczesnego stadionu chcemy, aby znowu tak było. Aby ten obiekt przez cały czas żył, nie tylko od imprezy do imprezy - deklaruje kolejny członek zarządu CWKS Legia Lech Święcicki.

Gdzie w tym wszystkim miejsce na ITI, a raczej Klub Piłkarski, którego koncern medialny jest faktycznym właścicielem? Jak pamiętamy, koncern kupował Legię głównie po to, by stać się właścicielem terenów. Przypomnijmy zaś, że po zmianie właściciela z Pol-Motu na ITI klub dostał tereny w trzyletnią dzierżawę. Taką informację trudno uzyskać, ale jest więcej niż pewne, że ITI myśli o tym, by kontrolować budowę, i to nie z pozycji "piątego koła u wozu" w nieswoim konsorcjum, ale z pozycji głównego partnera. Tymczasem według informacji uzyskanej przez nas w biurze prasowym KP Legia o planach CWKS dotyczących budowy nowego stadionu KP dowiedział się dopiero z piątkowej konferencji prasowej. Odnośnie propozycji CWKS co do przystąpienia KP do konsorcjum klub informuje, iż nie były na ten temat prowadzone żadne rozmowy. Do dziś klub nie otrzymał takiej propozycji. Znowu Legia kontra Legia? Już to przerabialiśmy.

Dlaczego wobec tego CWKS o zaproszeniu KP do współpracy poinformował na konferencji, a nie wcześniej w zaciszu gabinetów? - Musieliśmy najpierw stać się kimś, bo bez pomocy wiarygodnych partnerów do tej pory występowaliśmy z pozycji ubogich krewnych - wyjaśnia Dorosiewicz.

Copyright © Agora SA