PIŁKA NOŻNA. III liga, po meczu Górnik Wieliczka - Stal Rzeszów

Stal Rzeszów w dziesiątym w historii pojedynku z Górnikiem Wieliczka po raz pierwszy przegrała (0:3). Drużyna wzmocniona w zimie sześcioma piłkarzami zagrała słabo. Zabrakło pomysłu i skuteczności

W pierwszej jedenastce Stali na boisko wybiegł Wojciech Ankowski, król strzelców III ligi w sezonie 2002/2003 (jako piłkarz Cracovii). Ankowski, który w przerwie zimowej szukał sobie miejsca i trenował aż z siedmioma drużynami, nie zachwycił. Aż nadto widoczny był brak zrozumienia z kolegami z drużyny. Jednak sama swoją obecnością na boisku absorbował uwagę co najmniej dwóch obrońców Górnika, a dzięki temu więcej miejsca mieli Krzysztof Szymański i Karol Wójcik. Jednak obaj mimo okazji wykazali się głównie nieksutecznością.

To był już kolejny mecz, w którym Stal mimo tego, że miła optyczną przewagę, nie potrafiła przeciwnikowi narzucić swojego stylu gry. Coś w stalowskiej taktyce zgrzyta. Nie jest to już drużyna najlepiej poukładana w III lidze jak jeszcze rok temu oceniało Stal większość trenerów i fachowców. By zaangażować się w walkę o awans czas jest najwyższy by to zmienić.

Na szczęście dla rzeszowian Tłoki Gorzyce pokonały Heko Czermno 3:1 i mimo tego, że Stal spadła na czwarte miejsce w tabeli zachowała do prowadzącego Heko tylko cztery punkty straty. Tak więc realna szansa na udział w walce o awans jest. Jednak Stal musi odzyskać charakter i styl. I to już w najbliższym meczu kiedy na własnym boisku podejmować będzie Sandecję Nowy Sącz. Bo trudno przypuszczać by najpoważniejsi rywale potracili punkty. Heko podejmować będzie ostatnią w tabeli Polonię Przemyśl, Tłoki zagrają na wyjeździe z Lewartem, a Motor w Stalowej Woli zagra z przedostatnią Stalą.

W jesieni Stal Rzeszów przegrała w Nowym Sączu 0:3 i niech to będzie przestrogą dla podopiecznych trenera Adama Domaradzkiego.

Czołówka tabeli III ligi po 18. kolejce

Dla Gazety

Wiesław Dulski, kierownik drużyny Stali

Zaczęliśmy dobrze, ale co z tego skoro nie wykorzystaliśmy doskonałych okazji i to się zemściło. Za dużo było także nonszalancji w obronie. Gramy czwórką w linii i tutaj jest potrzebna stuprocentowa koncentracja. Gdy jest zabraknie i jeden z obrońców spoźni się z wyjściem to zamiast my spalonego, przeciwnicy mają sytuację jeden na jeden z naszym bramkarzem. Trener uczulał naszych piłkarzy na długie piłki wrzucane za plecy obrońców, ale niewiele to dało. Niepotrzebnie po stracie bramki rzuciliśmy się bez przygotowania do ataku i zostaliśmy skarceni. Nie zgadzam się z opinią, że nie potrafimy narzucić rywalowi swojego stylu gry bo w Wieliczce udało się to zrobić. Inna sprawa, że nic z tego nie wyszło bo Krzysiek Szymański i Karol Wójcik nie wykorzystali idealnych sytuacji. Teraz wiemy gdzie mamy największe braki. Mamy o czym myśleć i co poprawiać.

Po raz pierwszy kibicowaliśmy Tłokom i na szczęście wygrały z Heko. Do walki na poważnie włączył się Motor, a my gramy w tej rundzie w Lublinie i to zaraz po meczu z Sandecją. Tragedii z porażki w Wieliczce nie robimy, ale na pewno musimy zmobilizować drużynę na mecz z Sandecją i następny z Motorem.

Mówi Wojciech Ankowski

Będzie lepiej

Marek Kruczek: - Pierwszy mecz w barwach Stali nie był Pana najlepszym występem. Wynik meczu z Górnikiem chluby drużynie nie przynosi tym bardziej, że w Stali mówi się o awansie.

Wojciech Ankowski, nowy piłkarz rzeszowskiej Stali: - Poziom spotkania nie był wysoki, ja zagrałem słabiej to prawda. Jestem w Stali dopiero od niedawna. Myślę, że w miarę upływu czasu będę grał coraz lepiej. Górnik nie był od nas lepszy, ale na pewno skuteczniejszy. Przyjechaliśmy do Wieliczki po wygraną, a po straconej bramce uszło z nas powietrze. Na stadionie Górnika trudno odrabia się straty, no i nam niestety też się to nie udało.

Koledzy z nowej drużyny niezbyt często angażowali Pana w grę?

- Trudno się dziwić. Rozegraliśmy przed ligą z sobą zaledwie dwa sparingi. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu na zgranie. Mój tranfser został załatwiony dopiero na dzień przed meczem ligowym. To wszystko nie sprzyjało zgraniu. Jednak nie chcę być źle zrozumiany. Nie zwalam winy na okoliczności. Było jak było. Na pewno zagrałem słabszy mecz. Miałem nadzieję, że początek w Stali będę miał lepszy.

Mówi Paweł Kloc

Nie przegraliśmy wojny

Piotr Danek: - Doświadczenia z gry w Wieliczce w latach 1998-2000 nie pomogły Panu. Słaba Stal, czy dobry Górnik?

Paweł Kloc, kapitan Stali Grienplast Rzeszów: - Nikt za nas nie przegrał tego meczu. Mamy pretensje tylko do siebie. Jednak myślę, że z przebiegu gry to za wysoka porażka. Nie byliśmy słabsi o trzy bramki. Moim zdaniem remis byłby sprawiedliwym wynikiem.

Z iloma osobami z ekipy, z którą walczyliście Pan grał w Górniku?

- Z tamtej drużyny nikogo nie ma. Minęło już pięć lat.

Nowi zawodnicy w drużynie Stali nie zagrali tak jak oczekiwaliście?

- Jeszcze się zgrywamy. Przecież oni dopiero u nas zaczynają, a Wojtek Ankowski jest z nami zaledwie kilkanaście dni. Praktycznie drugi raz graliśmy razem na trawie. Trzeba czasu na dotarcie. Myślę, że z każdym meczem będzie lepiej.

Jakie Pana zdaniem znaczenie ma ta porażka w walce o drugie miejsce w lidze?

- Zostało jeszcze masę pojedynków do rozegrania, nie można złożyć broni po jednym przegranym meczu. Przegraliśmy bitwę, nie przegraliśmy wojny, walczymy dalej. Drużyny z czołówki też potracą punkty. Przegraliśmy, ale nie możemy siąść i spuścić głów, bo nic z tego nie będzie, trzeba walczyć o końca.

To był pierwszy mecz przegrany przez Stal z Wieliczką...

- Za łatwo traciliśmy bramki. Pierwsza - za plecy, druga prostopadła i przypadkowa, to nie było rozegranie a raczej przebijanie piłki. Na pewno w grze obronnej mamy wiele do poprawienia. No i nasza skuteczność to dramat. Gdybyśmy minutę wcześniej przy stanie 0:0 trafili, to nie wiadomo jak by się mecz potoczył.

A może zbyt ofensywnie ruszyliście po przerwie?

- Nie przyjechaliśmy po remis, przyjechaliśmy wygrać. Pierwsza połowa skończyła się 0:0. Można było dalej grać cofnięci, ale czekaliśmy już 45 minut. Postanowiliśmy odważniej zaatakować, dużo nie brakowało żeby inaczej mecz się potoczył?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.