W Tychach odbyła się parada hokejowych mistrzów

Czy to pochód pierwszomajowy? Nie! To parada mistrzów! Hokeiści GKS-u Tychy świętowali wczoraj mistrzostwo Polski z mieszkańcami miasta.

Złota drużyna wyruszyła na podbój Tychów o godz. 16. Zawodnicy sprawnie wskakiwali na platformę ciężarowego mercedesa. Prawie każdy miał na szyi złoty medal, a w ręku puszkę piwa. Przed lodowiskiem zebrało się około 500 kibiców, którzy towarzyszyli drużynie do końca parady.

Podobnie jak głośna muzyka i okrzyki rozentuzjazmowanych kibiców.

Zanim platforma dotarła na plac Baczyńskiego, krążyła ulicami miasta ponad dwie godziny.

Przechodnie przystawali na chodnikach, kierowcy narzekali na korki, ale w sumie każdy uśmiechał się i pozdrawiał zawodników najlepszej drużyny w Polsce.

Platforma, na której początkowo jechali tylko zawodnicy, trenerzy i kilku fotoreporterów, z każdym kilometrem zyskiwała nowych pasażerów.

- Pan mi pozwoli usiąść. Już mnie nogi bolą - prosiła masażystę Arkadiusza Ziołę ośmioletnia Matylda, która na paradę przyszła z tatą.

Na każdym rondzie i skrzyżowaniu, gdy samochód niemal stawał, zaraz otaczał go tłum fanów, którzy podawali zawodnikom kartki papieru, czapki, a nawet rękawy kurtek, prosząc o autografy.

Jedna dziewczynka rzuciła zawodnikom piłkę, po kilku minutach otrzymała ją z powrotem, ale już z autografami całej drużyny!

Po kilku kilometrach piwo zaczęło działać i na postoje z utęsknieniem zaczęli też wyczekiwać hokeiści. - Ktoś nie pomyślał i nie zamontował na aucie ubikacji - żartował obrońca Sebastian Gonera. W pewnym momencie chętnych do opuszczenia platformy było tak wielu, że Jacek Bazan, członek zarządu, który prowadził imprezę, zadecydował, że "przyszedł czas na siku". Nad hokeistami zlitował się Janusz Gurazda, były zawodnik klubu, który udostępnił zawodnikom toaletę w swoim pubie.

Platforma dostojnie, bo z prędkością około 10 kilometrów na godzinę, pokonywała ulice miasta, a zawodnicy pozdrawiali swoich sąsiadów. Wojciech Matczak, trener GKS-u, gdy mijał swój blok, wysoko podniósł puchar za mistrzostwo i przywitał się najbliższymi.

Na placu Baczyńskiego na zawodników GKS-u czekał ponaddwutysięczny tłum. Śpiewom i wiwatom nie było końca. Kibice zapalili świetlne race, a zawodnicy unieśli flagi.

Starsi kibice przypominali, że podobne tłumy były tutaj kilkadziesiąt lat temu. Plac nosił wtedy imię Bolesława Bieruta, a tyszanie mieli okazję spotkać się z dzielnymi czołgistami z "Rudego 102", czyli słynnymi pancernymi. Hokeiści GKS-u obiecali kibicom, że ponieważ parada im się podobała, powtórzą ją za rok.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.