Druga wygrana Skry Bełchatów

Jeśli w pierwszej rundzie play off może dojść do niespodzianki, to raczej nie w meczu Skry Bełchatów z Resovią

Dwa pierwsze spotkania podopieczni Ireneusza Mazura wygrali bez straty seta. Tak naprawdę już na starcie Resovia stała na straconej pozycji. Z powodu kontuzji w podstawowym składzie nie gra trzech podstawowych zawodników. - Chłopcy też nie bardzo wierzyli, że są w stanie sprawić niespodziankę - tłumaczył po meczu Jan Such, trener gości. Zresztą sam też był daleki od optymizmu, bo eksperymentował ze składem. Mazur stwierdził jednak, że momentami Resovia prowadziła wyrównaną walkę. Była to jednak kurtuazja, bo w żaden sposób wygrana Skry nie była zagrożona.

W sobotnim spotkaniu szkoleniowiec Skry też zdecydował się na zmiany - po raz pierwszy w tym sezonie na ławce usiadł Radosław Wnuk, którego zastąpił Dariusz Szulik. Drugim środkowym był Damian Dacewicz. Oprócz tego za Michała Chadałę zagrał Robert Milczarek.

W Skrze tradycyjnie już najlepszy był Mariusz Wlazły. Tym razem nie tylko świetnie atakował, ale także zaliczał asy serwisowe. Także Piotr Gruszka pokazał, że kolejni rywale w drodze do złotego medalu powinni się go bać. Bełchatowscy zawodnicy nie ukrywali, że na taką drużynę jak Resovia trudno się zmobilizować. - Wiadomo było, że i tak wygramy - mówili. Zresztą na trybunach też widać było, że to mecz bez większych emocji. Nie dość, że widzów było mało, to tak naprawdę mogli czuć się znużeni, bo gra była jednostronna.

Kolejny mecz odbędzie się 1 kwietnia w Rzeszowie. Jeśli Skra wygra, awansuje do półfinału, gdzie jej przeciwnikiem będzie Mostostal Kędzierzyn lub Jastrzębski Węgiel.

SKRA BEŁCHATÓW - RESOVIA 3:0 (19, 20, 19)

Stan rywalizacji: 2-0.

Skra: Stelmach, Gruszka, Szulik, Wlazły, Milczarek, Dacewicz oraz Ignaczak (libero), Maciejewicz, Neroj.

Resovia: Gerymski, Łuka, Szczygieł, Józefacki, Kamuda, Kupisz oraz Pieczonka (libero), Kuczko, Podpora, Kozłowski, Pawłowski.