Adam Romański: Dwóch do spółki

Po rozmowach z obydwoma kandydatami na trenera kadry mężczyzn nadal nie jestem przekonany, że będą to zbawcy polskiej koszykówki.

Postulowaliśmy, żeby sięgnąć po trenerską gwiazdę, podobnie jak to uczynił Polski Związek Piłki Siatkowej. Jednak pieniądze PZKosz (100 tys. euro rocznie) nie pozwalają na zatrudnienie superfachowca. Jedyną korzyścią, jaką można wysnuć z przyszłej pracy Mulego Katzurina lub Veselina Maticia w Polsce, będzie zbudowanie u nas porządnego systemu szkolenia i lansowania talentów. Serb podkreśla, że Polacy muszą grać w Polsce i chce do tego przekonywać kluby. Życzę powodzenia, ale będzie miał ciężkie zadanie. Ważne, że ma doświadczenie w pracy z juniorskimi kadrami narodowymi w Jugosławii, gdzie o młodzież dba się najlepiej na świecie. Ale nikt - nawet chyba on - nie ma pewności, czy jego umiejętności prowadzenia pierwszego zespołu narodowego są wystarczające. Ostatnie kilka lat spędził z dala od ławki trenerskiej, a tak naprawdę nigdy nie pracował samodzielnie nawet z zespołem pierwszoligowym.

Dlatego z dwójki ostatecznych kandydatów lepszy na stanowisko selekcjonera wydaje się być Katzurin. Ma doświadczenia z Euroligi i siedem lat pracował z kadrą Izraela, osiągając sukcesy umiarkowane. Potrafił także pracować z młodzieżą i z entuzjazmem podchodzi do zatrudnienia w Polsce. Jednak koordynacja pracy z młodzieżą w małym kraju nie daje gwarancji czy Izraelczyk poradzi sobie w Polsce. Najlepszym pomysłem byłoby chyba połączenie umiejętności i chęci obu kandydatów. Może warto powierzyć pierwszy zespół Katzurinowi, a Maticia zatrudnić do pracy z młodzieżą? Czyli połączyć wysiłki człowieka z kraju, który w poprzednim sezonie w klubowej koszykówce wygrał wszystko (Maccabi Tel Awiw zwyciężyło Euroligę, a Hapoel Jerozolima - Puchar ULEB) z trenerem, który widział z bliska, jak wychowuje się najlepszą młodzież na świecie. Praca z juniorami i pomysły na nią w PZKosz dotąd praktycznie nie istniały, więc przyjście jednego człowieka tego raczej nie rozwiąże. Co innego dwóch.

Czy to da naszym koszykarzom medale mistrzowskich imprez? Nie ma gwarancji. Ale nadziei mielibyśmy więcej, niż jeśli 30 marca PZKosz zdecyduje się na jednego z kandydatów wytypowanych w poniedziałek.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.