Czy Rusko i Karwan spotkają się na sali sądowej?

Konflikt prezesa WTS-u Atlas Andrzeja Ruski z szefem GKSŻ Markiem Karwanem osiągnął apogeum. Rusko zastanawia się, czy nie podać Karwana do sądu! Poszło o jeden wywiad

Obaj panowie od dawna nie przepadali za sobą. Gdy Karwan został szefem GKSŻ, Rusko znalazł się w opozycji (wcześniej był wiceszefem GKSŻ). Już w zeszłym sezonie prezes WTS-u Atlas wraz z Leszkiem Tillingerem, wiceprezesem BTŻ-etu Bydgoszcz, i Marianem Maślanką, prezesem Włókniarza Częstochowa, ostro krytykował poczynania nowych władz polskiego żużla - m.in. fakt, że eliminacje młodzieżowych mistrzostw Polski par rozegrano w dniu matur... Po sezonie, gdy nowy prezes Unii Leszno Józef Dworakowski zorganizował na zamku w Radzyniu spotkanie prezesów ekstraligi (sprawę opisywaliśmy w "Gazecie"), stawili się niemal wszyscy. Zabrakło tylko Karwana, który - co zawsze wytykał mu Rusko - oprócz szefowania w GKSŻ-ecie jest także prezesem Apatora Toruń. Nieoficjalnie wiadomo, że Karwan nie przyjechał celowo, choć otrzymał zaproszenie...

Dalszy scenariusz był nietrudny do przewidzenia. Na ubiegłotygodniowym plenum GSKŻ (spotkanie przedstawicieli wszystkich klubów) Rusko i Tillinger, poprzez zmianę programu obrad, próbowali odwołać prezydium, czyli najbliższych współpracowników Karwana. W odpowiedzi Karwan ostro zaatakował Ruskę i Tillingera na łamach lokalnej "Gazety Pomorskiej". Ruskę oskarżył m.in. o to, że przekupuje działaczy mniejszych klubów, a potem kreuje się na uzdrowiciela polskiego żużla w branżowym "Tygodniku Żużlowym", który przez Karwana nazwany został "głupawym".

- To jawne naruszenie moich dóbr osobistych - mówi poproszony o komentarz do wywiadu Andrzej Rusko. - Nie mam jednak zamiaru zniżać się do poziomu pana Karwana, bo to nie służy promocji naszej dyscypliny. Dlatego nie odpowiem na rzekome zarzuty. Powtarzam, nie chcę na łamach prasy strzelać do pana Karwana, bo ośmieszyłbym polski żużel.

Rusko poważnie zastanawia się jednak, czy nie skierować sprawy na drogę sądową! - Ostateczną decyzję podejmę w ciągu najbliższych dni - mówi prezes WTS-u Atlas. - Muszę skonsultować się z moimi prawnikami. Jeśli okaże się, że ta sprawa nie pochłonie mi zbyt wiele czasu, wówczas nie wykluczam, że spotkam się z panem Karwanem w sądzie. Nie chcę jednak tracić czasu na takie zabawy, bo mam wiele zobowiązań biznesowych. Poza tym zdaję sobie sprawę, że taki proces nie przysłużyłby się dobrze naszej dyscyplinie - kończy.

Karwan powiedział

Niektóre wypowiedzi szefa GKSŻ Marka Karwana, pochodzące z wywiadu, który ukazał się 11 marca w "Gazecie Pomorskiej"

***********

Nikt się nie pyta, dlaczego Atlas Wrocław zmieniał do niedawna trenerów jak rękawiczki, nie szkoli młodzieży, dlaczego Rusko przed każdym posiedzeniem GKSŻ przekupuje działaczy mniejszych klubów. (...) A później w każdym głupawym numerze "Tygodnika Żużlowego" ten człowiek kreuje się na uzdrowiciela polskiego żużla.

***********

(...) lada dzień będą sfinalizowane negocjacje ze sponsorem kadry narodowej na Drużynowy Puchar Świata, dzięki czemu nasza reprezentacja będzie miała choćby jednakowe stroje. Dlaczego nie osiągnął tego Rusko, gdy był menedżerem?

************Gdy prawami telewizyjnymi zajmowali się Rusko z Tillingerem, jedynie bili pianę, że żużla nigdzie nie widać.

************

Czasami mam wrażenie, że Rusko działa w jakimś innym świecie. (...) Według niego menedżerowi zarządzającemu tą spółką [ligą zawodową - red.] wystarczy zapłacić 1500 zł, czyli wynagrodzenie średniego referenta. I taki człowiek ma nas reprezentować na hermetycznych warszawskich salonach? Ma być partnerem dla firm i instytucji obracających milionami złotych? Nie mogę tego zaakceptować, bo doskonale wiem, na jakim pułapie trzeba wtedy się poruszać. Mówiąc takie rzeczy, Rusko uprawia zwykły populizm i robi ludziom wodę z mózgu.

Copyright © Agora SA