Pamapol - AZS Nysa 3:0

Nyscy siatkarze tylko w pierwszym secie nawiązali walkę z Częstochową. Zakończyli sezon zasadniczy z jedną wygraną

Sobotni mecz Częstochowy z AZS Nysa był typową grą szkoleniową. Trener gospodarzy Edward Skorek dał pograć wszystkim 12 zawodnikom. Na boisku zabrakło Grzegorza Szymańskiego, który podczas zgrupowania w Miliczu złapał kontuzję pleców. W szóstce zastąpił go Adrian Patucha, który w ubiegłym sezonie w barwach Nysy zdobywał seryjnie punkty zagrywką. Teraz uratował Częstochowę od porażki w pierwszym secie. Dzięki serwisowi Patuchy Pamapol wyrównał do stanu po 17. W końcówce nysanie również mieli przewagę (23:21), ale w decydującym momencie klasa częstochowian wzięła górę.

- Graliśmy dzisiaj słabo, ale play off zaczynamy za tydzień i okaże się, w jakiej jesteśmy formie - ocenił po meczu środkowy Pamapolu Grzegorz Kokociński. - Rywale liczą na to, że dopadnie nas kryzys. Być może właśnie teraz mamy jakiś dołek.

W dalszej części meczu z Nysą trener Skorek sprawdzał różne ustawiania, co nie przeszkodziło gospodarzom w odniesieniu w setach dwóch wyraźnych zwycięstw. Wyniki 25:15 i 25:17 najlepiej odzwierciedlają różnicę, jaka dzieli obie ekipy.

Pamapol Domex AZS 3 (28, 25, 25)

AZS Nysa 0 (26, 15, 17)

Pamapol: Woicki, Winiarski, Kokociński, Patucha, Gierczyński, Jurkiewicz, Gacek (libero) - Oczko, Szewiński, Gawryszewski, Kocik, Żuk.

AZS Nysa: Maciończyk, Kordysz, Kaczmarek, Wilk, A. Kurek, Augustyn, Kwasowski (libero) - Dymowski, Kozioł, Rybicki, B. Kurek, Kisielewicz.

Powiedzieli po meczu

Maciej Jarosz

trener PWSZ Nysa

Tylko w pierwszym secie stawiliśmy czoło rywalom. Pracuję zbyt krótko z tym zespołem, by dobrze znać poszczególnych zawodników. Dopiero mecze o punkty dają mi pewien obraz ich predyspozycji. Gdyby nie Adam Kurek, to średnia wieku w drużynie wynosiłaby 21 lat. Maćkowi Kordyszowi, który do Nysy trafił z Częstochowy, potrzebny jest czas. Tak samo zresztą jak pozostałym zawodnikom. Mają talent i dużo ochoty do gry. Jak będą słuchać rad, to może być z nich pociecha.

Edward Skorek

trener Pamapolu AZS

Ostatnio byliśmy na obozie, zawodnicy solidnie pracowali i nie mieli w meczu świeżości oraz dynamiki. Poza pierwszym setem Nysa nam się jednak nie postawiła. Było trochę nerwów, bo zawodnicy wygrali już chyba przed meczem w szatni. Na szczęście Adrian Patucha wstrzelił się zagrywką i doszliśmy rywali. W pierwszym secie popełniliśmy dużo błędów własnych i w ataku. Kolejne dwie partie to już zdecydowanie lepsza gra we wszystkich elementach.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.