Działacze Zagłębia Lubin:- Zbudujemy drugą Wisłę Kraków

Piłka Nożna. Działacze Zagłębia Lubin zapowiadają stworzenie jednego z najsilniejszych klubów w Polsce. - Chcemy, żeby nasze logo ?latało? po boiskach nie tylko w Polsce, ale i we Francji, Anglii czy Hiszpanii. Stać nas na to, żeby zbudować drugą Wisłę Kraków - zapewnia Wiktor Błądek, prezes KGHM Polska Miedź SA, właściciel lubińskiego klubu

Specjalną konferencję prasową zorganizowano wczoraj w siedzibie władz KGHM Polska Miedź SA. Mogli w nim uczestniczyć także dziennikarze z Warszawy, a to dzięki internetowemu połączeniu z tamtejszą siedzibą KGHM. Zainteresowanie konferencją w stolicy było jednak minimalne. W Lubinie frekwencja była znacznie lepsza i to nie tylko jeśli chodzi o przedstawicieli mass mediów. Uczestniczyło w niej pięciu zawodników, po trzech trenerów i etatowych klubowych działaczy i zdecydowanie najwięcej przedstawicieli miedziowego koncernu.

- W ubiegłym roku zostały uporządkowane sprawy finansowe - relacjonował prezes Błądek. - Spółka wyszła z długów i zaczęła odbudowywać swoje kapitały. Dzięki temu roczne budżety Zagłębia będą na poziomie największych klubów w kraju - zapewniał.

Jednak do tej pory nikt nie podał, jaka dokładnie to suma, choć klub jest spółką akcyjną i taka informacja powinna być jawna. Ostatni prezes Zagłębia Marcin Fortuński - pytany o budżet - mawiał, że jak na polskie warunki jest wysoki, ale uzależniony od postawy piłkarzy na boisku. Bo im lepiej grają, tym więcej mogą zarobić, a co za tym idzie - budżet może wzrosnąć. Jerzy Fiutowski, który od roku jest dyrektorem sportowym klubu, przyznaje, że informacja o budżecie nie jest tajna, ale odsyła do właścicieli spółki, czyli prezesów KGHM Polska Miedź SA. Wiktor Błądek niechętnie mówił jednak o kwotach.

- Nie pamiętam, zresztą wy wiecie lepiej. To jest jakieś 15-20 milionów - wydusił wreszcie prezes. - Ale i tak wszystko uzależnione jest od efektów. Już profesjonalnie mierzymy, na co warto dawać pieniądze, bo przynosi nam to korzyści. Dotyczy to także Zagłębia. Będą sukcesy, będziemy zadowoleni z promocji, to będą także pieniądze - podkreślał Błądek.

Znacznie chętniej opowiadał o zamiarach inwestycyjnych klubu. - Jeśli 21 marca rada nadzorcza Polskiej Miedzi podejmie decyzję na tak, to w maju rozpoczynamy przebudowę stadionu - oznajmił Błądek. - Inwestycja pochłonie od 50 do 75 milionów. Na razie mamy zabezpieczone w rezerwie 20 milionów na początek. Inwestorem będzie Zagłębie SSA. Środki będą pozyskiwane także z zewnątrz. Myślimy o emisji akcji i współpracy z Totalizatorem. Obok stadionu powstanie hala. Wybudowana zostanie tam, gdzie dziś jest wał, na którym stoi tablica świetlna. Trybuna zaś zostanie przybliżona do boiska. W drugim etapie nastąpi przebudowa pozostałych trzech trybun.

Przypomnijmy, że ze względu na brak zadaszenia części trybun stadion Zagłębia został dopuszczony do rozgrywek warunkowo. Czy grozi to niedopuszczeniem obiektu do rozgrywania na nim meczów ligowych? - Na razie mamy licencję, która jest wydawana na cały sezon - mówi Robert Sadowski, rzecznik klubu. - Od 31 marca rusza procedura przyznania nowej licencji na kolejny sezon. Jesteśmy przekonani, że jeśli inwestycja będzie już w toku, to latem dostaniemy licencję, choć będzie obwarowana pewnie jakimiś warunkami.

Jerzy Fiutowski, który formalnie jest członkiem zarządu i dyrektorem do spraw sportowych, ale nieformalnie uważany jest za osobę kierującą Zagłębiem, przyznał, że dla klubów piłkarskich nadchodzą nowe czasy. - Kluby ewoluują w stronę przedsiębiorstw nastawionych na zysk - mówił Fiutowski. - Jeśli są straty, to sponsorzy zastanawiają się nad sensem wydawania pieniędzy. My także zmierzamy w tę stronę. Oczywiście czeka nas wciąż sporo pracy, ale klub powinien na przykład wychowywać młodych piłkarzy, promować ich, a w dalszej perspektywie dobrze zarabiać na transferach.

Jerzy Fiutowski zapowiedział, że nie zmieniły się cele sportowe zespołu. - Przed sezonem zakładaliśmy walkę o pozycję od szóstej do ósmej. Mimo bardzo udanej jesieni nie zmieniamy tych założeń. Liczymy też na zdobycie co najmniej tylu punktów w rundzie wiosennej, co jesienią. Naszą strategią jest budowa zespołu, którego poziom i aspiracje będą odpowiednie do tego pięknego stadionu, który powstanie w Lubinie.

Niewiele wskazuje, by w Zagłębiu w najbliższym czasie pojawił się nowy prezes. Poprzedni, Marcin Fortuński, został odwołany ponad rok temu, a od początku marca 2004 klubem rządzą na równych prawach Jerzy Fiutowski i Tadeusz Wiśniewski. Żaden z nich nie jest jednak prezesem. - Zarząd w obecnym składzie pracuje tak dobrze, że chyba nie ma sensu tego zmieniać - twierdzi Ryszard Kurek, członek rady nadzorczej. - Co jakiś czas zastanawiamy się jednak nad powołaniem prezesa. Na pewno będzie to świetny fachowiec i człowiek stąd. Decyzji nie ma, bo na razie ten zarząd świetnie sobie radzi.

Działacze bardzo chwalili trenera Drażena Beska, szkoleniowiec zaś nie mógł się nachwalić zespołu.

- Jestem bardzo zadowolony z pracy, którą wykonujemy - mówił Besek. - Atmosfera w szatni jest znakomita. Doskonale się rozumiemy. Zawodnicy zrobili postępy. Coraz lepiej pojmują, że dla mnie najważniejsze jest ich podejście do tego zawodu, to czy sami chcą iść do przodu. Wszystko i tak zweryfikuje boisko. Piłka to tylko sport i nie powiem dziś, ile wygramy meczów. Zawsze grać jednak będziemy o komplet punktów, choć pewnie przyjdzie nam też gratulować zwycięstwa rywalom.

Szkoleniowiec Zagłębia odniósł się też do sprawy zatrzymania Łukasza M., który ma stanąć przed fińskim sądem jako podejrzany o gwałt na nieletniej. - Dla mnie to kwestia przerwania pracy z bardzo zdolnym piłkarzem, który robił duże postępy - mówił Besek. - Myślę, że wszyscy powinniśmy zrobić jak najwięcej, by mu pomóc. Bo to, że teraz nie gra, tylko siedzi w areszcie, to strata nie tylko dla Zagłębia, ale dla całej polskiej piłki.

Drażen Besek nie jest natomiast zmartwiony niewielkimi ruchami kadrowymi w swoim zespole. - Przyszli do nas piłkarze, którzy na papierze są wzmocnieniem drużyny - mówił trener Zagłębia. - Czy faktycznie się wzmocniliśmy, pokaże jednak czas.

Z kolei Maciej Iwański, jeden z nowych graczy Zagłębia, otwarcie mówi o swych oczekiwaniach względem nowego klubu. - Wiem, że stąd mam znacznie bliżej do reprezentacji - mówi Iwański. - Jak każdy piłkarz marzę o kadrze, ale koncentruję się przede wszystkim na najbliższym rywalu, czyli KSZO, z którym gramy we wtorek. Wiem o sporych oczekiwaniach kibiców wobec mnie i zespołu i teraz mam tremę przed debiutem. Minie, gdy wybiegnę na boisko. Zagłębie to bardzo profesjonalny klub, ale przekonuję się o tym w dość specyficzny sposób. W Jaworznie nie mieliśmy limitów wagowych. Kiedy tu przyjechałem, wyznaczono mi 69 kilogramów, a ważyłem 71. No i wokół tych dwóch kilogramów, które musiałem zrzucić, narosły już prawdziwe legendy. Bardzo bym chciał przestać o nich opowiadać, a zacząć analizować wygrane mecze.

Zagłębie pierwszy wiosenny mecz rozegra we wtorek 15 marca z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Potem będą trzy mecze ligowe w Lubinie - z Odrą Wodzisław 19 marca, Legią 2 kwietnia i z Górnikiem Zabrze 9 kwietnia. Wszystkie te mecze rozpoczną się o godzinie 18.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.