Euroliga: Prokom - AEK 59:75

Prokom przegrał po raz trzeci w Top 16 Euroligi i nie ma już szans na awans do ćwierćfinału. - Moi gracze nie wytrzymali presji. Być może jesteśmy w małym dołku psychicznym i fizycznym - ocenił trener mistrza Polski Eugeniusz Kijewski.

Prokom zagrał zdecydowanie najgorszy mecz w sezonie, momentami grał tragicznie.

- Wbrew pozorom nie było tak łatwo - mówił po meczu Quadre Lollis z AEK. - Musieliśmy twardo walczyć, aby wypracować sobie przewagę. Prokom wcale nie jest słabym zespołem, w końcu awansował do Top 16 i udowodnił tym samym swoją wartość.

Słowa skrzydłowego z USA nie zmieniają faktu, że mistrzowie Polski dostali solidną lekcję. Byli kompletnie nie przygotowani do gry. Trener Eugeniusz Kijewski nie potrafił ustawić zespołu i od pierwszych minut nie reagował na wydarzenia na parkiecie. A działy się na nim złe rzeczy. W pierwszej połowie koszykarze Prokomu w ogóle nie musieli myśleć o tym, jak pokonać Greków (w 8. minucie było już 4:22). Mieli bowiem zupełnie inny problem. Musieli kombinować, co zrobić, żeby rzucić do przerwy przynajmniej 20 punktów.

- To było nasze najgorsze 20 minut w Eurolidze. Nie wychodziło nam nic - w ataku, w obronie, nie potrafiliśmy nawet zbierać piłek - ocenił Kijewski, który sam nie zrobił jednak nic, aby pomóc drużynie.

Akcje Prokomu wyglądały tak, jakby pięciu koszykarzy spotkało się po raz pierwszy. Nie trafiał Goran Jagodnik, który w końcówce pierwszej kwarty doznał kontuzji kolana i nie wrócił już na parkiet. Nie szło ani na obwodzie, ani pod koszem.

- Byliśmy świetnie przygotowani do meczu, zwłaszcza w defensywie. Bo od obrony wszystko się w koszykówce zaczyna. Obie drużyny oddają w meczu mniej więcej tyle samo rzutów i jeśli któraś z nich lepiej broni, to jej rywale pudłują - dodaje Lollis.

A trener AEK Fotios Katsikaris dodał: - W pełni kontrolowaliśmy sytuację. Wiedzieliśmy, że Prokom gra u siebie ofensywnie więc przygotowaliśmy się do tego meczu pod tym kątem. Ale nie przejmujcie się tą porażką, bo już sama gra w Top 16 jest dla Prokomu i polskiej koszykówki sukcesem. To także ważna sprawa dla Europy, że wyrosła nowa siła z Polski.

Prokom przegrał już trzeci mecz w Top16 i może zapomnieć o grze w ćwierćfinale. W trzech pozostałych meczach musi jednak zrobić wszystko, aby zmazać plamę z dzisiejszego spotkania. Bo koszykarze z Sopotu - może z wyjątkiem Istvana Nemetha i Tomasa Masiulisa - mają się czego wstydzić. - Postaramy się odbudować, bo nie chcemy ponosić kolejnych klęsk w Top 16 - dodaje Kijewski.

Prokom Trefl Sopot - AEK Ateny 59:75

Kwarty: 8:24, 13:18, 14:17, 24:16.

Prokom: Masiulis 16 (2), Pacesas 7, Wójcik 2, Jagodnik 2, Maskoliunas 1 oraz Nemeth 13 (2), Radojević 8, Miller 7 (1), Bacik 3, Farmer 0.

AEK: Zisis 19 (2), Lollis 12, Hatzis 11 (1), Nicević 10, Bailey 9 (1) oraz Nikolaidis 7 (1), Bouroussis 4, Glyniadakis 2, Pelekanos 1, Kus 0.

Efes Pilsen Stambuł - Benetton Treviso 52:43

tabela:

Copyright © Agora SA