Koszykówka. Polonia znów gromi

Koszykarze Polonii Warszawa pewnie pokonali Astorię Bydgoszcz 103:76 i już tylko dwa kroki dzielą ich od wymarzonego trzeciego miejsca

- Polonia gra tak od kilku meczów. Do przerwy walczy na równi, a potem rzuca pięć "trójek" z rzędu i ucieka. Jeśli tak dalej będzie grała, to z powodzeniem powinna walczyć o finał - podsumował środowy mecz trener Astorii Wojciech Krajewski.

Tym razem dokładnie były to cztery "trójki". W trzeciej kwarcie kilka świetnych taktycznie akcji ustawionych dla Jeffa Nordgaarda rozstrzygnęło o wyniku meczu. Amerykanin trafił trzy razy w trzech kolejnych akcjach, a czwarty celny rzut z dystansu dołożył chwilę później. Polonia w trzeciej kwarcie odskoczyła na kilkanaście punktów, a już w 33. minucie po serii szybkich zagrań było aż 84:59 i zwycięzca był znany.

Nic jednak w tym meczu nie przyszło łatwo. - Kontuzja Grega Harringtona nam pomogła - przyznał trener Polonii Wojciech Kamiński. Kiedy szybki amerykański rozgrywający był na boisku, Astoria prowadziła (31:25 w 11. minucie). Jednak w 13. minucie skręcił nogę, goniąc Łukasza Koszarka, i bydgoszczanie wpadli w kłopoty. Rezerwowy playmaker Artur Gliszczyński w dwóch kolejnych akcjach zgubił piłkę, a ostatni z kandydatów do rozgrywania Aleksander Kudriawcew już w połowie trzeciej kwarty miał pięć fauli. Jeśli do tego dodać, że bardzo słabo zagrali center Kevin Fletcher (tłumaczy go choroba) i niedawny reprezentant Zbigniew Białek, to widać, że Polonia nie mogła z takiej sytuacji nie skorzystać.

Wykorzystała szansę dzięki świetnej dyspozycji Nordgaarda (mimo rozciętej w pierwszej minucie meczu głowy!), bardzo przytomnej grze Leszka Karwowskiego, 14 zbiórkom Erica Taylora oraz rekordowi asyst w wykonaniu Erica Elliotta. Ten ostatni, mimo że w Polsce gra już trzeci sezon, jeszcze nigdy nie miał aż 13 decydujących podań.

- Od kilku tygodni jesteśmy mocno zmotywowani, żeby wywalczyć trzecie miejsce i tym meczem to się udało. Szkoda, że w pierwszych meczach tego roku nie udało się wygrać, bo wtedy bylibyśmy na drugim miejscu - mówił Karwowski.

To trzecie miejsce nie jest jeszcze pewne, ale bliskie. Do końca sezonu zasadniczego Polonię czekają jeszcze dwa mecze - w Krakowie z Platinum-Wisłą (prowadzoną przez byłego trenera Polonii Jarosława Zyskowskiego) i u siebie z najsłabszym w lidze Gipsarem-Stal Ostrów. W tej chwili "Czarne Koszule" mają punkt przewagi nad Turowem Zgorzelec i żeby utrzymać trzecie miejsce, nie mogą jej stracić. Trzeba więc wygrać oba mecze lub liczyć na wpadkę Turowa (gra w Słupsku oraz u siebie z Prokomem i Anwilem).

Mecz z Astorią odbył się już w środę, bowiem w weekend hala AWF będzie zajęta. Wiele wskazuje na to, że to było pożegnanie Polonii z tym obiektem. Od 21 marca warszawiacy powinni rozpocząć treningi w hali OSiR na Kole, gdzie 26 marca (sobota) rozegrają mecz z Gipsarem, a później spotkania play-off. Niestety, Torwar w wiosenne weekendy jest zajęty, więc działacze Polonii załatwiają halę na Kole. Oby była szczęśliwa.

Polonia Warszawa 103

Astoria Bydgoszcz 76

Kwarty: 25:27, 24:18, 23:14, 31:17.

Polonia: Nordgaard 26 (6), Hill 22, Taylor 11, Koszarek 9 (1), Elliott 6 oraz Karwowski 16 (1), Roszyk 10 (2), Zonbergs 3 (1), Dutkiewicz 0, Miłoszewski 0, Przybylski 0.

Astoria: Kudriawcew 12 (1), Wiekiera 11 (1), Harrington 9 (1), Szczotka 9, Fletcher 6 oraz Arabas 16 (2), Wilangowski 6, Gliszczyński 4, Białek 2, Dryja 1, Gierszewski 0.

Gracz meczu

Jeff Nordgaard

cztery "trójki" w trzeciej kwarcie

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.