W czwartek mecz Prokom Trefl Sopot - AEK Ateny w Eurolidze

Do Gdańska przyjeżdża sensacyjny lider grupy G. Niepokonane dotąd AEK Ateny zagra w czwartek z Prokomem, który w Top 16 Euroligi jeszcze nie wygrał. - Czas to zmienić - zapowiada Goran Jagodnik z Prokomu, który jest największą nadzieją drużyny

Kiedy podczas losowania Top 16 okazało się, że z trzeciego koszyka do grupy Prokomu trafił zespół AEK Ateny, w Sopocie nie kryli zadowolenia. Trener Eugeniusz Kijewski i jego koszykarze powtarzali, że jest duża szansa wygrać z Grekami dwa mecze, co zwiększyłoby szanse na awans do ćwierćfinału. Teraz ich podejście nieco się zmieniło. - Wydawało się, że Grecy to zespół słabszy od Efesy i Benettonu, ale nigdy nie mówiłem, że to słaba drużyna - zaznacza trener Eugeniusz Kijewski.

Szalony rzut Zisisa

AEK to na razie rewelacja fazy Top 16, w dwóch pierwszych kolejkach zespół ten sprawił dwie niespodzianki. Najpierw pokonał na swoim parkiecie pełen gwiazd Benetton Treviso 83:75, tydzień temu, także w Atenach, wygrał z Efesem Pilsen Stambuł 70:69. Ten mecz miał nieprawdopodobny przebieg. Ostatnie punkty, równo z końcową syreną, zdobył rzutem za trzy punkty Nikolaos Zisis. Dramaturgii tej sytuacji dodaje fakt, że grecki obrońca rzucał, stojąc tyłem do kosza, a chwilę przed oddaniem rzutu przewrócił się i upadł na piłkę. Turcy protestowali, trener Efesu Oktay Mahmuti kopnął piłkę z taką siłą, że ta wylądowała na trybunach pod samym sufitem, ale nic to nie pomogło. Sędziowie zaliczyli szalony rzut Zisisa i AEK ma teraz zaskakujący bilans spotkań 2-0, i jest liderem grupy G.

- Wydawało się, że Benetton i Efes są dwa kroki przed AEK i Prokomem. Przecież mają tak silne składy. Byłem przekonany, że Prokom nie ma szans na wyjście z grupy, a AEK bardzo niewielkie. Teraz jestem innego zdania, zresztą nie tylko ja. Po takim początku w Atenach głośno mówi się o grze w ćwierćfinale - mówi Vasilis Papatheodoru z greckiej gazety "Filathlos".

Nie wszystko stracone

Zupełnie inny początek miał Prokom. Mistrzowie Polski w dwóch pierwszych meczach przekonali się boleśnie, co to znaczy gra w Top 16 (dla AEK to nic nowego). Zespół z Sopotu najpierw wysoko przegrał w Stambule (62:86), a w ostatniej kolejce - choć walczył dzielnie do 35. minuty - także w Treviso (75:89). Najważniejsze jest jednak to, że koszykarze z Sopotu nie załamali się fatalnym początkiem. - Nie wszystko jeszcze stracone - mówi Tomas Pacesas, rozgrywający Prokomu. - Mamy za sobą dwa najtrudniejsze mecze i cały czas uważam, że nie straciliśmy szans na awans do ćwierćfinału. Zostały nam przecież trzy mecze u siebie i wyjazd do Aten, każde z tych spotkań możemy wygrać - podkreśla Litwin. Koszykarze z Sopotu nadal potwierdzają, że przeciwko AEK wcale nie gra się trudno, zwłaszcza na swoim parkiecie. W greckiej drużynie niemal wszystko zależy bowiem od zawodników pierwszej piątki, rezerwowi nie wnoszą zbyt wiele do gry. W pierwszej rundzie, w której Grecy wygrali siedem spotkań i tyle samo przegrali (identycznie jak Prokom) zawodnicy z pierwszej piątki (patrz infografika) zdobyli w sumie 792 punkty. Pozostałych dziesięciu zawodników, którzy wchodzili z ławki rezerwowych, zdobyło w sumie zaledwie 310 punktów.

Mecz Prokom - AEK rozpocznie się o godz. 19.10. Transmisja w Canal+ i Radiu Gdańsk. Od godz. 12 w kasach hali Olivia będą jeszcze sprzedawane ostatnie bilety na mecz (ok. 100 sztuk)

GRUPA SWOJEGO PARKIETU

Koszykarze Prokomu nadal wierzą w awans do ćwierćfinału, bo liczą, że teraz to oni zaczną wykorzystywać atut własnego parkietu. Sytuacja w grupie G jest o tyle ciekawa, że w dwóch pierwszych kolejkach wygrywali tylko gospodarze. Prokom grał na razie dwa mecze wyjazdowe z teoretycznie najsilniejszymi rywalami, ale dzisiaj ma szansę włączyć się do walki o ćwierćfinał. Musi jednak wykorzystać atut Olivii, w której w pierwszej rundzie wygrał pięć z siedmiu meczów.

Pary 3. kolejki: Prokom Trefl Sopot - AEK Ateny, Efes Pilsen Stambuł - Benetton Treviso.

Copyright © Agora SA