I liga koszykarzy: AZS - Tytan 77:90

Seria porażek AZS-u Politechnika Radomska przedłużona została do siedmiu. Tym razem lepszy od ?akademików? okazał się Tytan Częstochowa

Przyczyn przegranej jest kilka, ale losy pojedynku rozstrzygnęły się w połowie drugiej kwarty. Gospodarze zanotowali kilka strat, a ich próby ataku były nieudane. Częstochowianie odpowiadali na nie skutecznymi kontrami, dzięki którym ich przewaga rosła w zastraszającym tempie. Na domiar złego kontrowersyjne decyzje, wszystkie na korzyść gości, zaczęli wydawać sędziowie. Efekt? 15 punktów przewagi Tytana i rozbita drużyna AZS-u.

Nieszczęście radomian zaczęło się jednak dużo wcześniej. Na piątkowym treningu nogę w kostce skręcił sobie Kamil Wójciak, co wykluczyło go z udziału w sobotnim pojedynku. Zastępującego go w podstawowym składzie Przemysława Koguta rola pierwszego rozgrywającego wyraźnie przerosła. Również Tomasza Chojeckiego długo nie mogła "puścić" trema. Potem popisał się kilkoma udanymi asystami, nieźle bronił, ale rzutem na kosz rywali nie mógł nawet postraszyć. - Brak rozgrywającego to była nasza największa bolączka - przyznał trener AZS-u Bogusław Wołoszyn. - Mimo tego mieliśmy momenty niezłej gry. Tytan to jednak zespół rutyniarzy, z których każdy dokładnie wiedział, co ma w danym momencie robić.

Grający praktycznie sześcioma zawodnikami częstochowianie rzeczywiście bili "akademików" na głowę organizacją i kulturą gry, a ich doświadczenie widoczne było na każdym kroku. Kiedy trzeba było wyprowadzić kontrę, biegali do szybkiego ataku. Kiedy sytuacja wymagała rzutu z dystansu, na takie właśnie rozwiązanie decydował się jeden z koszykarzy gości. - Musimy szanować siły i znajdować optymalne wyjścia z sytuacji. Ponieważ kilku naszych zawodników jest kontuzjowanych, mogę korzystać jedynie z sześciu pełnowartościowych graczy - tłumaczy szkoleniowiec Tytana Arkadiusz Urbańczyk. Ale miał też sporo uwag do swoich podopiecznych. - Szczupła kadra powoduje, że nie możemy pozwolić sobie na błędy, a takich zrobiliśmy sporo. Dobrze, że szybko wypracowaliśmy dużą przewagę, bo naprawdę mogło być różnie. Moim zdaniem AZS ma niezły, wyrównany skład, i dziwi mnie bardzo zajmowana przez niego pozycja. Myślę, że w walce o utrzymanie radomianie nie stoją na straconej pozycji.

Jeśli z porażki można wyciągnąć jakieś pozytywy, to takim była na pewno postawa w ataku Jakuba Dryjańskiego. Gracz ten wziął na siebie ciężar zdobywania punktów, notując przy tym bardzo dobre statystyki. Na obu tablicach walczył też Daniel Wall. Szkoda, że duchem wciąż pozostaje poza zespołem.

- Jest szansa, że w następnych meczach wystąpimy w najsilniejszym aktualnie składzie - z Kamilem Wójciakiem i Michałem Wołoszynem. Wówczas okaże się, czy uratowanie ligi jest możliwe - kończy trener AZS-u.

n Kwarty: 17:22, 16:27, 22:22, 22:19.

n AZS: Dryjański 27 (3), Majewski 15 (2), Wall 14, Plutka 11 (1), Kogut 6 oraz Chojecki 4, Gutkowski 0.

n Tytan: Szynkiel 21 (3), Sośniak 20 (2), Saran 15 (2), Surówka 13 (1), Milewski 10 oraz Nogalski 11 (3), Łyczba 0, Szulc 0.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.