Wcześniej ustalono, że rywalem Kolportera Korona ma być zespół łotewski FK Ventspils, ale Łotysze ze względu na choroby i kontuzje mają kłopoty kadrowe. Szybko załatwiono więc nowego sparingpartnera. Spośród mnóstwa drużyn, które do swoich rozgrywek przygotowują się w Turcji, wybrano 8. zespół ukraińskiej ekstraklasy Arsenal Kijów.
Kielczanie dwukrotnie obejmowali prowadzenie. Najpierw do siatki trafił Grzegorz Piechna - po podaniu Arkadiusza Bilskiego znalazł się sam na sam z bramkarzem Arsenalu i wykorzystał okazję. Ukraińcy wyrównali w 64. minucie, ale z remisu cieszyli się tylko kilkadziesiąt sekund. Identycznej sytuacji, jak miał Piechna, nie zmarnował Jakub Grzegorzewski. Drugie wyrównanie padło w końcówce meczu po strzale z rzutu karnego, który podyktowano za faul Michała Benkowskiego w polu karnym.
Kielczanie po raz kolejny zaprezentowali się z korzystnej strony, a komplementował ich trener rywali Aleksander Baranow. W wypowiedzi dla serwisu internetowego kieleckiego klubu stwierdził, że o sile Korony świadczy wyrównany skład. - Mimo wielu zmian po przerwie wasza gra nie straciła nic na wartości - stwierdził.
W sparingu nie zagrali jeszcze kontuzjowani ostatnio Przemysław Cichoń, Jarosław Piątkowski i Marek Szyndrowski, ale wszyscy trenują normalnie z całym zespołem. Brakło również Tomasza Owczarka, któremu zmarł ojciec i zawodnik wrócił do kraju.
Wczoraj kielczanie mieli tylko jeden trening, a po południu czas wolny. Postanowili go wykorzystać na zakupy i zwiedzanie okolicy. W środę czeka ich kolejny mecz kontrolny z pierwszoligowcem z Kazachstanu Zenisem Astana. Być może przed powrotem do Polski dojdzie jeszcze do skutku jeden mecz kontrolny, który zaplanowano na niedzielę.
Kolporter Korona - Arsenal 2:2 (1:0)
Kolporter Korona: Mielcarz - Bednarek (46. Bonin), Kośmicki (46. Kaliszan), Rutka (46. Benkowski), Radunović (46. Kozubek) - Frankiewicz, Hermes, Bilski (46. Barkaniczkow), Kolendowicz (46. Bergier) - Piechna (46. R. Wójcik), Czerkas (46. Grzegorzewski)
