Sparingi Jagiellonii w Turcji

Dwa kolejne sparingi podczas zgrupowania w Turcji rozegrali w sobotę piłkarze Jagiellonii. - Organizacja i płynność gry jest coraz lepsza, brakuje tylko skuteczności - podsumował trener Adam Nawałka

Białostocki zespół został podzielony na dwie grupy. - Tak, by wszyscy zawodnicy byli odpowiednio przygotowani do sezonu - tłumaczy Nawałka.

W samo południe zagrali piłkarze, którzy walczą o wskoczenie do "jedenastki" Jagiellonii (wsparci trenerem od przygotowania fizycznego Dariuszem Jurczakiem oraz - na kilka minut - masażystą Marcinem Piechowskim).

- Trzy dokonane transfery wyraźnie wzmocniły walkę w ataku i obronie - mówi trener białostoczan. - Łukasz Nawotczyński bardzo dobrze się prezentuje. Mimo że w meczu z Gruzinami złamał nos, to rwie się do gry.

Nawotczyński zajął miejsce na środku obrony, które dotychczas zajmował Krzysztof Zalewski. Ale kapitan białostockiego zespołu, który jesienią spędził na boisku najwięcej minut z wszystkich naszych zawodników, wciąż nieźle radzi sobie w rywalizacji. Posadził na ławce dotychczasowego pewniaka na prawą stronę obrony, Przemysława Kuliga.

- O wszystkim decyduje forma - wyjaśnia Nawałka. - Każdy musi starać się na treningach, jedni by utrzymać pozycję, inni by ją odbić. Obrona w tym składzie spisuje się bardzo dobrze, a na Przemka liczę, że jest ambitny i łatwo z walki o miejsce nie zrezygnuje.

Przełamanie po karnym

Druga jedenastka białostoczan zmierzyła się z rezerwami Aktobe Lento - czwartej drużyny w Kazachstanie.

- To był bardzo pożyteczny rywal - powiedział trener bramkarzy Mirosław Dymek. - Nie za silny, nie za mocny. Nasz drugi skład grywał dotychczas z mocniejszymi rywalami i musiał skupiać się na defensywie. Tym razem można było więcej uwagi poświęcić organizacji gry w ataku.

Białostoczanie od początku wyraźnie przeważali, ale - tak jak później ich koledzy z pierwszej jedenastki - długo nie potrafili zdobyć gola. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie w sytuacji sam na sam z bramkarzem był Ernest Konon. Groźnie strzelali też Tomasz Pawlak i Dzidosław Żuberek, ale golkiper rywali nie dał się pokonać. W 71. min Mariusz Dzienis trafił w poprzeczkę. Pojedynek oko w oko z bramkarzem przegrał też Żuberek. W końcu sfaulowany w polu karnym został Konon i Żuberek wykorzystał "jedenastkę". Dopiero na koniec pojedynku białostoczanie błysnęli skutecznością. Dzienis jak tyczki slalomowe mijał kolejnych rywali, by posłać piłkę do siatki. A w 83. i 90. min na listę strzelców wpisał się Tomasz Pawlak.

Karnego nie było

Drugie spotkanie odbyło się już po obiedzie. "Pierwszy garnitur" Jagiellonii zmierzył się z Ładą Togliatti, z trzeciej w kolejności ligi w Rosji. - Właśnie spadła z drugiej i chcą do niej wrócić - uzupełnia trener Nawałka. - To już drugie ich zgrupowanie zagraniczne.

Białostoczanie mieli przygniatającą przewagę, ale razili nieskutecznością. W ciągu zaledwie sześciu minut groźnie strzelali Nawotczyński - głową oraz waleczny Tales Schutz i Piotr Matys - zza pola karnego. Sposobu na pokonanie bramkarza Rosjan nie miał też Paweł Sobolewski. Może byłoby inaczej, gdyby sędzia odgwizdał ewidentny rzut karny po faulu w 34. min na Matysie. Białostocki napastnik po przerwie stracił panowanie nad sobą, po jednym ze starć. Został wyrzucony z boiska, ale zastąpił go Pawlak.

Chwilę wcześniej zawodnicy Łady przeprowadzili skuteczny kontratak (jeden z nielicznych, bo nie radzili sobie z presingiem białostoczan). A Jagiellonia do końca nie odzyskała skuteczności.

- Organizacja gry jest coraz lepsza - podsumował Adam Nawałka. - Wiele do poprawienia mamy za to, jeśli chodzi o wykończenie akcji.

Coraz trudniej

Kolejnym rywalem Jagiellonii będzie w środę Venta Kuldiga. Zespół ten awansował właśnie do najwyższej ligi na Łotwie i zamierza zdetronizować Skonto Ryga. Ma bardzo bogatego sponsora - korporację naftową, znanego trenera - Oleg Łużnyj (były obrońca Arsenalu Londyn) i kilku reprezentantów w składzie - z Łotwy, Białorusi, Ukrainy. Zimą pozyskali także polskiego bramkarza Macieja Nalepę.

- Jak widać stopień trudności wzrasta - mówi Nawałka. - Żeby wszyscy grali, będzie też drugi sparing. Zgłosił się do nas Arsenal Kijów [drużyna środka tabeli na Ukrainie - red.]. Chcą grać we wtorek rano, nam bardziej pasuje po południu. Jeśli się nie dogadamy, znajdziemy innego rywala.

Wczoraj piłkarze Jagiellonii przed śniadaniem mieli do zaliczenia 30-minutowy bieg, a po posiłku - zamiast południowego treningu - czas na zwiedzenie okolicy. Wieczorem normalnie trenowali.

W sobotę, na zakończenie zgrupowania w Turcji, białostoczanie zmierzą się jeszcze z Arką Gdynia.

WYNIKI

Jagiellonia - Aktobe Lento 4:0 (0:0)

Bramki: Dzidosław Żuberek (76. - karny), Mariusz Dzienis (82.), Tomasz Pawlak (83. i 90.).

Jagiellonia: Krymowski - Kulig, Napierała (63. Jurgielewicz), Wasiluk, Marcinkiewicz - Dzienis, Juzwa (83. Piechowski), Jurczak, Żuberek - Konon, Pawlak.

Jagiellonia - Łada Togliatti 0:1

Bramka: 70. min.

Jagiellonia: Olszewski - Zalewski, Nawotczyński, Kolasa, Chańko - Łatka, Markiewicz, Speichler, Sobolewski - Schutz (72. Dzienis), Matys (71. Pawlak).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.