Pierwsze minuty meczu nie wskazywały jednak, która z drużyn zdobędzie upragnione dwa punkty. Jak na spotkanie kolejki przystało, początkowo walka toczyła się punkt za punkt - na bramki Marcina Malewskiego, Adama Tetyka i Krzysztofa Kłosowskiego odpowiadali kolejno Łukasz Stefański i Dawid Przysiek.
Przewaga Travelandu zaczęła się krystalizować dopiero po 20 minutach od rozpoczęcia spotkania. Olsztyniacy prowadzili już wtedy 12:7. Zawodnicy Sparty, nie radząc sobie na boisku, zaczęli szukać innych sposobów na zniwelowanie pięciopunktowej straty. Najpierw Dawid Przysiek pchnął Adama Tetyka, za co został ukarany dwoma minutami kary, a kilka minut później jeden z zawodników Sparty pchnął z kolei Marcina Malewskiego, który upadł na parkiet. Tego przewinienia jednak sędzia już nie zauważył.
Olsztyniacy nie pozostawali jednak swoim przeciwnikom dłużni. Na dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy spotkania, po tym, jak na ławkę kar powędrował Krzysztof Kłosowski, na boisku zostało tylko trzech zawodników Travelandu. W 36. minucie natomiast na plac gry wszedł - po raz pierwszy w tym spotkaniu - Maciej Wasilenko. Chwilę później musiał jednak na ławkę powrócić, ponieważ dostał dwie minuty kary.
Na szczęście dla olsztyniaków, od 20. minuty niezmiennie utrzymywała się ich trzy- lub czteropunktowa przewaga. Duża była w tym zasługa Roberta Łabuzińskiego, niegdyś zawodnika Sparty Oborniki. Olsztyński bramkarz obronił cztery rzuty karne, wzbudzając tym aplauz ponad tysiąca olsztyńskich widzów i niezadowolenie licznej grupy kibiców z Obornik, którzy przyjechali do Olsztyna dopingować swoją drużynę.
Na dwie minuty przed końcem spotkania przewaga olsztyniaków zwiększyła się do pięciu punktów. Dla Sparty stało się już jasne, że mecz jest już przegrany. W tym momencie zawodnikom z Obornik puściły nerwy. Na cztery sekundy przed końcem spotkania czerwoną kartką został ukarany Tomasz Witaszak, a zaraz po nim Filip Konic, zawodnik rezerwowy. Ostatnia akcja Adama Tetyka i Krzysztofa Kłosowskiego nie przyniosła Travelandowi kolejnej bramki i ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem olsztynian 28:23.
Traveland Społem Olsztyn - Sparta Oborniki 28:23 (14:11)
Traveland Społem: Robert Łabuziński i Marcin Prorok (bramkarze) oraz Krzysztof Kłosowski i Marcin Malewski - po 7 bramek, Krzysztof Szymkowiak - 4, Krzysztof Maciejewski, Marek Rozporski i Marek Staniszewski - po 3, Adam Tetyk - 1 oraz Marcin Jakacki, Kamil Kwiecień, Maciej Wasilenko i Dawid Wojtaszewski
Dla ,,Gazety"
Mieczysław Nowak, trener Travelandu Społem:
Było co prawda dużo fauli, ale nie wynikały one ze złośliwości, tylko z woli walki.
Żałuję jedynie, że nie udawały nam się kontrataki. Gdybyśmy w tym elemencie grali lepiej, moglibyśmy wygrać większą różnicą bramek. Bardzo dobrze natomiast zagraliśmy w obronie. Cała drużyna zasłużyła na pochwałę.
Jacek Okpisz, trener Sparty Oborniki:
Mecz mógłby się więc zakończyć różnie - także naszym zwycięstwem czy remisem. Nam zabrakło skuteczności, chłopcy nie do końca zrealizowali przedmeczowe założenia - Robert Łabuziński jest bardzo dobrym bramkarzem, ale zawodnicy wiedzieli przecież, jakie są jego słabe punkty, i ich nie wykorzystali.
Krzysztof Szymkowiak, Traveland Społem
Mieliśmy grać szybką piłkę i przeciwstawić atakom Sparty bardzo szczelną obronę. Można uznać, że udało nam się zrealizować założenia w 95 procentach. Szkoda tylko, że nie udało nam się zdobyć jeszcze jednej bramki, byśmy mogli wskoczyć na miejsce lidera.
Krzysztof Kłosowski, Traveland Społem:
Przed spotkaniem byliśmy pewni, że uda nam się ten mecz wygrać, nie wiadomo było tylko, iloma bramkami. Po tym spotkaniu mieliśmy zająć pierwsze miejsce w tabeli. Mamy więc poczucie niedosytu.
Adam Tetyk, Traveland Społem:
Wiedzieliśmy, że Sparta postawi nam trudne warunki. Na szczęście, w naszej drużynie był Robert Łabuziński, bez niego na pewno nie wygralibyśmy tego spotkania. Lepiej nam się grało, wiedząc, że za plecami mamy zaporę, która dla naszego przeciwnika jest nie do przejścia.
not. nata
Co w tabeli?
Przed spotkaniem ze Spartą niemal wszyscy zawodnicy mówili o wygraniu z Obornikami i o różnicy siedmiu punktów, którą trzeba uzyskać, aby uplasować się na miejscu lidera. Olsztyniacy zdołali zrealizować tylko połowę założonego planu - ze Spartą wygrali, ale tylko pięcioma punktami. Czołówka tabeli pozostanie więc bez zmian. Sparta wciąż jest na pierwszym miejscu, ponieważ ma lepszy bilans bramek w dwumeczu z Travelandem, a olsztyniacy zostają na miejscu drugim.
nata