Siatkarki WSAP-AZS podejmą w sobotę AZS AWF Warszawa

Siatkarki WSAP-AZS dziś (godz. 18.30) we własnej hali podejmą AZS AWF Warszawa w ramach trzeciego meczu półfinału play off. - Nie mamy nic do stracenia, a wiele do zyskania - mówi Artur Sakowicz, trener WSAP

Białostoczanki bilans spotkań z warszawskim zespołem mają fatalny. W sezonie zasadniczym dwukrotnie uległy rywalkom po 0:3, identycznym wynikiem zakończyły się oba spotkania w play off, jakie WSAP rozegrał tydzień temu w stolicy. W ten sposób warszawianki od awansu do finału rozgrywek dzieli jedno zwycięstwo.

- Mimo całej gościnności ziemi białostockiej nie planujemy zostać na niedzielny czwarty mecz play offu - tłumaczy Andrzej Ojrzanowski, trener AZS AWF. - Ale na wszelki wypadek zarezerwowaliśmy sobie nocleg w stolicy Podlasia. Jaka jest recepta na pokonanie WSAP-u w trzech setach? Zdradzę dopiero, jak wygramy w takim stosunku po raz piąty. A serio, to staramy się wykorzystać wszystkie umiejętności, a jednocześnie mieć własny styl grania. Doceniamy klasę WSAP-u, bo jako jedyne wygrały z liderem rozgrywek ŁKS-em Łódź, poza tym nie mają nic do stracenia. I dlatego mogą być groźne.

Mimo niekorzystnego bilansu białostoczanki nie muszą być skazane na porażkę. W możliwość pokonania zespołu z Warszawy w półfinale play offu wierzy trener Sakowicz.

- Nie możemy jedynie marnować zagrywek i popełniać tylu błędów, co w poprzednich spotkaniach - mówi białostocki szkoleniowiec. - Trudno przy takiej grze skutecznie realizować zaplanowaną taktykę. Poza tym kolejnym osłabieniem zespołu może być brak Marty Sianko. Siatkarkę od jakiegoś czasu boli kolano i jej występ stoi pod znakiem zapytania.

Na wybity palec narzeka z kolei Katarzyna Piwko, która w końcówce środowego sparingu z juniorkami AZS-u Białystok doznała kontuzji.

- Kasia mimo urazu zapewniła mnie, że zagra - dodaje trener Sakowicz. - Sparing przegraliśmy 2:3, jednak mecze z silnymi juniorkami AZS-u są dla nas pożyteczne. Mam nadzieję, że przyniosą efekt w postaci dwóch wygranych z AZS-em AWF-em, a wszystko rozstrzygnie się dopiero w Warszawie. Bo, że jesteśmy w stanie pokonać warszawianki, nie wątpię.

Copyright © Agora SA