Powietrzne bandy w ekstralidze żużla!

Czas na poprawę bezpieczeństwa zawodników. Na wirażach żużlowych torów w ekstralidze będą instalowane powietrzne bandy znane i sprawdzone w turniejach Grand Prix. Efekty pokaże telewizja Polsat Sport. Derby Apator - Polonia na żywo 17 kwietnia

Na pożyteczny krok zdecydowali się prezesi ośmiu klubów ekstraligi i Polski Związek Motorowy. Koszt nowych, dmuchanych band to prawie 280 tysięcy funtów. - To dużo. Na polskie pieniądze około milion 730 tysięcy - mówi wiceprezes BTŻ Polonia Leszek Tillinger. - Bezpieczeństwo jest najistotniejsze. Sprawniej dzięki temu przebiegną zawody. Przykład Grand Prix to pokazuje. Nikt nie będzie leżał na torze dwie godziny - tłumaczy.

Działacze liczą, że koszty w części pokryje sponsor ligi. - Są prowadzone rozmowy. Ale nawet nam na spotkaniu w Warszawie nie powiedziano z jaką firmą - informuje Tillinger. Osiem kompletów band z kompresorami do ich pompowania i zapasowymi panelami kluby chcą wziąć w leasing i spłacać przez cztery lata. Każdy klub co roku zapłaci 36 tysięcy 375 złotych a pieniądze na pierwszą ratę (250 tys.) ekstraligowcy pożyczą od PZMot. Kluby: spadający z ekstraligi i awansujący dokonują między sobą przekazania rozliczeń i bandy.

- Moim zdaniem tę kwotę powinni też częściowo pokryć zawodnicy. Jeden mecz mogliby na przykład jechać za darmo - uważa Tillinger.

Dostawcą band ma być rodzinna firma Briggsów. Barry Briggs pochodzi z Nowej Zelandii napisał wiele książek o historii "czarnego sportu" bo sam był cztery razy mistrzem świata i przeżył wiele upadków zakończonych uderzeniem w drewnianą bandę. Otworzył filię firmy w Wielkiej Brytanii, gdzie coraz więcej klubów korzysta z prostych w montażu band. Serwis powstanie też w Polsce. Potrzebne będą jeszcze certyfikaty FIM (Międzynarodowej Federacji Motocyklowej).

Na spotkaniu prezesów ośmiu klubów ekstraligi w Warszawie prezes PZMot. Andrzej Witkowski ostrzegł jeszcze, że kluby które do 28 lutego nie przedstawią raportu audytora zatwierdzającego i sprawdzającego dokumenty finansowe, nie otrzymają licencji na sezon 2005. Na razie mają je tylko Unia Leszno i Apator Toruń. Pozostałym klubom w tym BTŻ Polonia PZMot. przyznał licencje warunkowo. - Mamy biegłego. Audyt wyślemy na czas - uspokaja Tillinger.

Problem może mieć Wybrzeże Gdańsk. Wbrew zapowiedziom prezesa Marka Formeli do końca ubiegłego roku klub nie przesłał zaświadczeń o braku zobowiązań wobec zawodników polskich i zagranicznych i innych klubów żużlowych. Do końca stycznia nie trafiły do PZMot. także zaświadczenia o braku zadłużeń wobec ZUS i urzędu skarbowego. Być może decyzje podejmie Zarząd Główny PZMot. na posiedzeniu 25 lutego.

Na razie prezes Witkowski i wiceprezes Andrzej Grodzki lecą na weekend do Genewy na wiosenny kongres FIM. Samochodem wybrali się tam minionej nocy Tillinger i kierownik organizacyjny BTŻ Andrzej Polkowski. W Szwajcarii wystąpią w roli organizatorów Grand Prix.

Co pokaże Polsat

Prezesi ekstraligi poznali także szczegóły umowy z telewizją Polsat. Prezentację poprzedziło szczegółowe przedstawienie wyników oglądalności Polsatu Sport. Zainteresowanie meczami żużla w poprzednim sezonie było porównywalne do transmisji z meczów Polskiej Ligi Siatkówki - z natężeniem 100 tys. widzów na minutę. Mecze I i II ligi pokaże kanał Tele 5 (niezwiązany z Polsatem).

umowa z Polsatem jest 3-letnia

Polsat Sport pokaże "na żywo" wybrany mecz danej kolejki; telewizja w ramach testów pokaże dwa mecz z kolejki, ale takie, które nie będą odbywać się jednego dnia, czyli np. mecz niedzielny i poniedziałkowy lub piątkowy i niedzielny

bezpłatny Polsat i TV 4 zaprezentuje retransmisje weekendowego meczu

w piątek przed kolejką ligową ukazywać się będzie 20-30 minutowy magazyn żużlowy zawierający także krótsze fragmenty nieemitowanych meczów poprzedniej kolejki

w 1. kolejce Polsat Sport pokaże mecz Włókniarz - ZKŻ, w 2. Unia Tarnów - Atlas, w 3. Apator/Adriana - Budlex/Polonia

wybór meczu Polsat uzależnia m. in. od atrakcyjności spotkania, ale i pory roku; kluby mają w ramach modernizacji obiektów wyposażyć je w oświetlenie; wymóg ten spełniają na razie tylko Bydgoszcz, Wrocław i Gdańsk

Powietrzna poducha

Szerzej znana od 2000 roku, kiedy wprowadziła ją do użytku zarzadzająca cyklem Grand Prix firma Benfield Sports International. To po prostu materac z połączonych komór wypełnianych powietrzem. W razie upadku można łatwo albo dopompować powietrze albo wymienić cały panel szerokości ok. 3 metrów. Na prostych banda miała 50 cm (zrezygnowano z instalacji m. in. po groźnym upadku Lukasa Drymla, który zawadził hakiem motocykla i został dosłownie wciągnięty przez miękką ścianę). Na łukach 75 cm.

Serwisanci zmierzą wysokość istniejących band na torach ośmiu ligowców oraz długość i promień łuku. Każde miasto będzie miało dopasowany zestaw.

Mówi Piotr Protasiewicz

Pojadę za darmo

Maciej Łopatto: Montaż band powietrznych poprawi bezpieczeństwo zawodników.

Piotr Protasiewicz: I na tym bym zakończył. To nie wymaga komentarza. Kluby idą bardzo daleko w układzie marketingowym, inwestuje się mocno, prawda? Zapominamy, że na każdym, bez wyjątku na każdym polskim stadionie są beznadziejne bandy. Zmiana tego stanu zmniejszy się ilość poważnych kontuzji. Czas był najwyższy. Myślę, że dzieje się to o parę lat za późno. Kiedyś byłem zaproszony do PZMotu na spotkanie dotyczące poprawy bezpieczeństwa. To było parę lat temu. Pokazano jakieś projekty poprawy konstrukcji naszych band. Ale skończyły chyba w szufladzie i nic się nie zmieniło.

Jak ten problem rozwiązano w innych krajach?

- Można by się wzorować na bandach szwedzkich. Są bardzo bezpieczne, maksymalnie skonstruowane pod kątem bezpieczeństwa.

Ciebie w Grand Prix powietrzna banda uchroniła przed obrażeniami?

- Odpukać nie miałem poważnego upadku. Minusem tej bandy, jest to, że przy minimalnym kontakcie ona wciąga. Zwłaszcza na prostych, ale zrezygnowano na szczęście z montażu na prostych. Korzyści jest jednak na pewno więcej niż minusów. Nie ma wątpliwości.

Prezes Tillinger twierdzi, że zawodnicy powinni ponieść część kosztów instalacji band.

- Niech wszyscy oddadzą coś na poprawę bezpieczeństwa. W Anglii świetnie ten problem rozwiązano. Stworzono sparingowe turnieje towarzyskie, gdzie zawodnicy jadą za darmo. Obowiązek startowania w tych meczach mają zapisany w kontrakcie. Kluby zarabiają na biletach. Czemu u nas wreszcie tego nie wprowadzić. Jeśli byłaby taka potrzeba, jestem gotów jeden mecz pojechać za darmo. Budżet na tym nie ucierpi.

Rozmawiał Maciej Łopatto

Copyright © Agora SA