Wisła bez Kelechiego leci na Cypr

- Jeżeli zawodnik zagraniczny jest w klubie sześć lat i w wieku 24 lat nawet nie zbliża się poziomem do podstawowej jedenastki, to nie ma sensu go trzymać - mówi "Gazecie" trener Wisły Werner Liczka, który po środowym treningu zrezygnował z usług Kelechiego Iheanacho. Zamiast Nigeryjczyka na Cypr z ekipą "Białej Gwiazdy" odleci Jakub Błaszczykowski z KS Częstochowa.

- Kelechi miał dobre podejście do pracy, ale konkurencja o miejsce w ataku Wisły jest dla niego zbyt ciężka - uzasadnia swą decyzję Liczka. - Lepiej dać szansę Kubie, reprezentantowi Polski do lat 19 lat. Ten chłopak przejawia dużą kulturę ruchu, ma dobrą technikę, jest dynamicznym prawym pomocnikiem. Takich ludzi potrzebujemy.

Liczka zabiera na Cypr dwóch pozostałych Nigeryjczyków - Martinsa Ekwueme i Temple Omeonu. Trener zdaje sobie jednak sprawę z tego, że szansę na przebicie się do składu, zwłaszcza tego drugiego, są niewielkie. W formacji ataku wiślacy mają nadmiar bogactwa. Tym bardziej że wczoraj w hali balonowej w Skotnikach do treningu z zespołem wrócił Marcin Kuźba (wyleczył kontuzję kolana i stawu skokowego). Były gracz Olympiakosu brał nawet udział w gierce.

- Co do wartości piłkarskich Kuźby nie mam żadnych wątpliwości. Musi tylko popracować nad siłą i wytrzymałością - dodaje Liczka. - Być może Marcin zagra w którymś ze sparingów na Cyprze. Ważniejsze jest jednak to, aby odzyskał stuprocentową sprawność.

Dzisiaj nad ranem z Balic przez Wiedeń wiślacy odlecą na ostatnie zgrupowanie do Ayia Napy. W Larnace wylądują o godz. 15. Na Wyspie Afrodyty rozegrają cztery sparingi: z Jeonnam Dragons (12 lutego), Slovanem Liberec (15 lutego), Arges Pitesti (18 lutego) i Ferencvarosem Budapeszt (20 lub 21 lutego).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.