Rozmowa z Krzysztofem Gutowskim, lekarzem siatkarek Piasta

W czwartek będziemy wiedzieli, czy Archangielska zagra w meczu na szczycie przeciwko MMKS Dąbrowa Górnicza - mówi doktor Krzysztof Gutowski.

Szczecinianki w najbliższą sobotę podejmą drużynę MMKS-u Dąbrowa Górnicza, która jesienią wygrała z Piastem 3:0. W Dąbrowie Piast zagrał bez kontuzjowanej Moniki Bryczkowskiej. Teraz wydawało się, że zespół Jerzego Taczały zagra w komplecie. Niestety, czy tak się stanie, okaże się najwcześniej w czwartek, kiedy zapadnie decyzja o występie lub nie Iriny Archangielskiej

Mariusz Rabenda: Co się stało Archangielskiej w Białymstoku?

Krzysztof Gutowski, lekarz Piasta: To efekt zdarzenia, jakie miało miejsce podczas meczu z Wisłą tydzień wcześniej. Została uderzona piłką w głowę i ma uraz kręgu szyjnego. Była badana przez neurologów i wydawało się, że nie ma się czego obawiać. Ucisk dał jednak o sobie znać po wyczerpującym meczu w Białymtoku.

Jej występ w meczu z Dąbrową jest zagrożony?

- Obawy są całkiem realne. Zrobimy jej badania, będziemy obserwowali. W czwartek będę mógł powiedzieć więcej o dyspozycji zawodniczki i możliwości występu. Pewne jest, że przez najbliższych kilka dni nie będzie brała udziału w treningach.

Zdaje Pan sobie sprawę, że Piast jest silny pod warunkiem, że wszystkie siatkarki są w pełni sprawne?

- Między innymi od tego tu jestem, by wszystkie były zdrowe. Na początku sezonu mięliśmy sporo kłopotów zdrowotnych w drużynie, ale po kilku miesiącach sytuacja jest znacznie lepsza. Trochę podpowiadałem trenerowi, jak powinny ćwiczyć dziewczyny i można powiedzieć, że urazy - poza tym jednym - mamy za sobą.

Latem poważną kontuzję pleców leczyła Kinga Kasprzak. Może o niej już zapomnieć?

- Raczej tak. Przynajmniej nie ma powodu, by o niej myślała. Oczywiście każda taka kontuzja zostawia ślady, ale nie powinna mieć z tym problemów.

Na początku sezonu kłopoty z kolanem miała też Monika Bryczkowska.

- Na szczęście nie ma potrzeby interwencji chirurgicznej. Skończyło się na skręceniu i ona - podobnie jak Kinga Kasprzak - może grać, nie myśląc o groźbie urazów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.