Lozano: upolować medal

W świetle błyskających fleszy i przed kamerami telewizyjnymi Raul Lozano podpisał 4-letni kontrakt na prowadzenie polskiej reprezentacji siatkarzy

- Tylko zagraniczny fachowiec może wnieść coś nowego do naszej siatkówki i tak stojącej na wysokim poziomie i sprawić, że wrócimy do sukcesów sprzed 30 lat. Taki też cel postawiliśmy Raulowi Lozano: medal igrzysk olimpijskich w Pekinie - powiedział w Warszawie w samo południe prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski. Chwilę później wspólnie z Raulem Lozano złożyli podpisy pod kontraktem.

Argentyński szkoleniowiec jak ognia unikał podawania nazwisk siatkarzy, których będzie chciał powołać do reprezentacji. Nie krył jednak pochwał pod adresem AZS Pamapol Częstochowa i Skry Bełchatów. I właśnie jedynym wymienionym siatkarzem był Piotr Gruszka, przyjmujący bełchatowskiego klubu. - Teraz chcę poznać jak najwięcej zawodników, oglądać mecze na żywo i zapisy wideo. Przed nikim nie zamykam drzwi do kadry, wszyscy startują z tego samego powodu - oznajmił Lozano. Zdradził też, że jest pod wrażeniem młodego pokolenia polskich siatkarzy. - Takiego potencjału nie mają nawet Włosi. Chcę stawiać na wyróżniających się 20- i 21-latków, nawet bez doświadczenia, żeby rozwijali się i grali w drużynie na igrzyskach w Pekinie - dodał Argentyńczyk.

Pierwsze decyzje personalne nowego trenera kadry siatkarzy poznamy niedługo. Do piątku PZPS musi zgłosić skład na Ligę Światową. Nie będą to jednak najważniejsze rozgrywki dla polskiej reprezentacji. Istotniejsze są lipcowe kwalifikacje do mistrzostw świata i wrześniowe mistrzostwa Europy.

Nadal nie wiadomo, kto będzie asystentem Lozano. PZPS do współpracy z nim wytypował Krzysztofa Felczaka z AZS Politechnika Warszawa, Grzegorza Rysia z AZS PZU Olsztyn i Alojzego Świderka z Winiar Kalisz. - Dopiero za jakiś czas podam nazwisko asystenta. Na pewno musi to być osoba, która ma warsztat, chce ze mną współpracować i zna hiszpański lub włoski - powiedział Lozano i dodał, że będzie chciał nauczyć się polskiego, a przynajmniej niezbędnych zwrotów.

- Jedyne, co mogę obiecać, to ciężką pracę. Proszę nie oczekiwać cudów. Jeśli ktoś w nie wierzy, to odsyłam do Watykanu - dodał na zakończenie.

Lozano od kuchni

- Wybrałem polską reprezentację, a nie włoski klub, bo wierzę w tę drużynę. Dzięki ciężkiej pracy możemy śnić o olimpijskim medalu - powiedział 48-letni Lozano zapytany, dlaczego zdecydował się na polską drużynę. Zdradził też inne powody, dla których zgodził się pracować nad Wisłą. - Flaki, żurek - mówił łamaną polszczyzną i dalej już po włosku - Macie znakomite zupy. Będę musiał nakłonić moją żonę, żeby nauczyła się waszej kuchni. Polska znana jest też z pięknych terenów do polowań, a to moje hobby. Uwielbiam także pływać i nurkować.

Wymijająco odpowiedział na pytanie, czy podobają mu się polskie kobiety. - Codziennie dzwonię do żony i zapewniam ją, że w Polsce nie ma takich. Ona mi odpowiada, że nos robi mi się coraz dłuższy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.