Wygrana szczypiornistów Travelandu

Szczypiorniści Travelandu Społem Olsztyn nie zawiedli swoich kibiców. Rozpoczynając drugą rundę rozgrywek, podopieczni Mieczysława Nowaka pokonali SMS Gdańsk aż 37:20

Już pierwsze minuty pokazały, jak dużo dzieli obydwie drużyny. Podczas gdy kolejne punkty dla olsztyńskiego zespołu zdobywali Krzysztof Kłosowski, Krzysztof Maciejewski i Krzysztof Szymkowiak, bramka olsztynian pozostawała jak zaczarowana. Wszystkie akcje SMS-u kończyły się albo skuteczną obroną olsztynian, albo interwencjami Roberta Łabuzińskiego. Pierwszy punkt dla gdańskiego zespołu zdobył dopiero w 10. minucie Jakub Reichel. Ta i kolejne bramki młodego gracza na nic się jednak zdały, ponieważ olsztynianie mieli ich już w tym czasie na swoim koncie aż 8. Kilkupunktowa przewaga, stale przez Traveland powiększana, sprawiła, że trener Mieczysław Nowak postanowił wpuścić na boisko graczy rezerwowych - Marka Rozporskiego i Marka Staniszewskiego. Kilka minut później dołączył do nich także Kamil Kwiecień. Zmiany oraz wysokie prowadzenie olsztynian sprawiło, że w szeregi Travelandu wkradło się rozprężenie. Najpierw Marek Rozporski, a później Kamil Kwiecień nie trafili do bramki. Dopiero w 22. minucie niekorzystną passę przerwał Marek Staniszewski.

Także w drugiej połowie sobotniego spotkania kibiców Travelandu nie spotkały żadne przykre niespodzianki. Mimo że na początku po strzale Krzysztofa Kłosowskiego piłka trafiła w poprzeczkę, to jednak w następnych kilku minutach Traveland zdobył aż cztery bramki, na co SMS odpowiedział zdobyciem tylko jednej. Trener Nowak postanowił więc powtórzyć scenariusz z pierwszej połowy - na ławce rezerwowych odpoczywali podstawowi gracze: Szymkowiak, Tetyk i Kłosowski, a na boisku można było oglądać Marka Rozporskiego, Jarosława Kędrę, Marcina Jakackiego czy Marka Staniszewskiego. Przez 30 minut bramki Travelandu strzegł natomiast Marcin Prorok, który swoimi skutecznymi interwencjami kilkakrotnie zasłużył na brawa publiczności zgromadzonej - po raz pierwszy w tym sezonie - w hali Urania.

Na kilka sekund przed końcem spotkania Wojciech Jedziniak z SMS-u po starciu w powietrzu z jednym z zawodników Travelandu, upadł niebezpiecznie, uderzając głową o parkiet. Przez dłuższą chwilę młody zawodnik leżał na boisku, zszedł dopiero przy pomocy swoich kolegów. Traveland Społem pokonał gdański SMS 37:20.

Traveland Społem Olsztyn - SMS Gdańsk 37:20 (21:10)

Traveland Społem Olsztyn: Robert Łabuziński, Marcin Prorok (bramkarze), Krzysztof Kłosowski, Krzysztof Maciejewski, Marcin Malewski, Marek Staniszewski - po 5 bramek, Kamil Kwiecień, Marek Rozporski, Dawid Wojtaszewski - po 4, Krzysztof Szykowiak - 3, Jarosław Kędra, Adam Tetyk - po 1 oraz Marcin Jakacki i Maciej Wasilenko

DLA GAZETY

Mieczysław Nowak, trener Travelandu Społem Olsztyn:

Byliśmy faworytem tego spotkania, w trakcie meczu górowaliśmy nad SMS-em we wszystkich elementach, więc nie zachwycamy się za bardzo tym zwycięstwem. W spotkaniu zagrali wszyscy zawodnicy, także ci rezerwowi, i myślę, że wszyscy spełnili swoje zadanie. Zdarzały się co prawda chwilowe przestoje, ale gra się przecież tak, jak przeciwnik na to pozwala.

Dariusz Tomaszewski, trener SMS-u Gdańsk:

Wiedzieliśmy, że czeka nas trudny mecz, ale moi podopieczni nie zagrali, tak jak się tego spodziewałem - przede wszystkim byli za mało agresywni. Trudno mi to wytłumaczyć, bo do tej pory lepiej nam się grało z drużynami z czołówki tabeli, ale tutaj dobra postawa olsztyńskiego bramkarza już od początku nie pozwoliła na nawiązanie walki.

Krzysztof Maciejewski, zawodnik Travelandu Społem Olsztyn:

Trzeba przyznać, że SMS Gdańsk nie jest zbyt wymagającym przeciwnikiem. Mimo to myśleliśmy, że goście, znani z dobrej kontry, mogą nam dzisiaj trochę utrudnić grę. Przeszkodziła temu postawa naszego bramkarza Roberta Łabuzińskiego, który pokazał, jak dobrze potrafi grać, strzegąc naszej bramki.

not. nata

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.