Pamapol AZS Częstochowa - PZU AZS Olsztyn

W sobotę w Częstochowie - akademickie derby. Podopieczni Edwarda Skorka podejmą siatkarzy PZU AZS. Olsztyniacy w ligowym meczu po raz ostatni w hali rywala wygrali 13 lat temu

W 1992 roku akademicy z Olsztyna i Częstochowy walczyli o złoty medal mistrzostw Polski. Na najwyższym stopniu podium stanęli wówczas olsztyniacy. Wygrali w ostatnim meczu finału w Częstochowie 3:1. I była to ostatnia wygrana akademików z Kortowa w ligowym meczu w hali rywala.

Czy podopiecznym Grzegorza Rysia uda się przełamać dobrą passę częstochowian? Będzie to zadanie niewątpliwie bardzo trudne. Pamapol wygrał sześć ostatnich meczów. Od dwóch tygodni zespół Edwarda Skorka zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Polskiej Ligi Siatkówki. W Częstochowie powoli wszyscy zaczynają liczyć na końcowy sukces w rundzie zasadniczej.

- Nam udało się już w tym sezonie pokonać Pamapol [w meczach Pucharu Polski - red.] i to o czymś świadczy - mówi Michał Bąkiewicz, przyjmujący PZU AZS. - Ale teraz trzeba brać pod uwagę ostatnie wyniki. Częstochowa jest liderem, gra bardzo dobrze i dlatego mecz zapowiada się bardzo ciekawie.

- Przed takim meczem trudno wymyślić coś nowego, żeby zaskoczyć rywala - dodaje Grzegorz Ryś, trener PZU AZS. - Oba zespoły znają się tak dobrze, że o zwycięstwie zdecyduje dyspozycja dnia. Bo zaangażowanie będzie maksymalne z obu stron. Mecze Częstochowy i Olsztyna zawsze dostarczały wielu emocji i nie trzeba na nie dodatkowo mobilizować zawodników.

W częstochowskiej hali Polonia zasiądzie komplet publiczności - czyli cztery tysiące fanów siatkówki. Wśród nich będzie także przeszło 40-osobowa grupa kibiców z Olsztyna.

- Fachowcy mówią, że w tym meczu faworytem są gospodarze - mówi Mariusz Szyszko, kapitan olsztyńskiego zespołu. - Skoro tak, to mam nadzieję, że w Częstochowie sprawimy niespodziankę.

- W meczu w Jastrzębiu widać było naszą determinację, wolę walki, teraz to samo chcemy pokazać naszym kibicom - mówi Piotr Gacek, libero Pamapolu. - Chcemy wygrać, ale pamiętamy, że to jeszcze nie jest walka o medale i podchodzimy do tego meczu na luzie.

Sobotnie akademickie derby, a także niedzielne spotkanie Skry Bełchatów z Jastrzębskim Węglem obejrzy nowy trener siatkarskiej reprezentacji Polski - Raul Lozano. Będzie więc okazja, aby porozmawiać o kształcie trenerskiego sztabu kadry.

Pamapol AZS Częstochowa - PZU AZS Olsztyn, częstochowska hala Polonia, godz. 13 - transmisja w TV4 oraz w Radiu Olsztyn

Pozostałe mecze:

sobota - godz. 17

Polska Energia Sosnowiec - Górnik Radlin

Mostostal-Azoty Kędzierzyn-Koźle - AZS Politechnika Warszawska

AZS PWSZ Nysa - Resovia Rzeszów

niedziela - godz. 15

Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel

Mówi Grzegorz Ryś

Zgrać się idealnie

Grzegorz Ryś, trener PZU AZS Olsztyn rozmawia z "Gazetą" o atutach akademików z Częstochowy oraz kadrowych szansach rozgrywającego rywali

Piotr Toborek: Zrobiła na Panu wrażenie gra częstochowskiej drużyny w ostatnich meczach?

Grzegorz Ryś, trener PZU AZS: Przyznaję, że tak. Zespół AZS-u gra ostatnio dobrze i trudno znaleźć słaby punkt, który moglibyśmy wykorzystać w najbliższym meczu. Cała drużyna prezentuje się równo w każdym elemencie. Paweł Woicki jest w świetnej formie, wszyscy atakujący również. Zresztą rozgrywający posyła im takie piłki, że zwykle mają przed sobą pojedynczy blok i ułatwione zadanie. Atutem częstochowskiej drużyny jest to, że od dłuższego czasu gra w tym samym składzie. Jeśli są zmiany, to kosmetyczne. Na boisku widać, że ta drużyna doskonale się rozumie i to ma swoje znaczenie. Nam brakuje jeszcze trochę do idealnego zgrania.

Mecz obu AZS-ów będzie także pojedynkiem dwóch rozgrywających. Pawła Zagumnego, który jest etatowym reprezentantem Polski, i Pawła Woickiego, w którym upatruje się kandydata do kadry. Jak Pan widzi przyszłość Woickiego, z którym znacie się z drużyny mistrzów świata juniorów?

- Byłoby mi bardzo miło, gdyby Paweł trafił do kadry. Problem wzrostu w siatkówce jest złożony. Oczywiście, liczą się centymetry, ale bardzo ważny jest talent, zmysł i pomysł na prowadzenie gry. Niski rozgrywający nie jest przecież w siatkówce czymś wyjątkowym. Paweł był w reprezentacji juniorów drugim rozgrywającym. Stawialiśmy na Bartka Neroja, który ma wzrost, świetny blok. Jednak w trudnych momentach wchodził na boisko Woicki. Myślę, że Paweł może grać w reprezentacji i że taką szansę dostanie. Choćby jako ten drugi, który wchodzi w trudnych momentach. To wielka siła, jeśli ma się w drużynie dwóch zupełnie inaczej grających rozgrywaczy. Dzisiaj wszyscy mają rozpracowanych rywali od strony taktycznej, a Woicki gra niekonwencjonalnie.

Copyright © Agora SA