Siatkówka. Po meczu w Jastrzębiu pora na Olsztyn

Czy Pamapol Domex AZS Częstochowa wygra rundę zasadniczą w Polskiej Lidze Siatkówki? Po tym, co nasz zespół pokazał w Jastrzębiu, jeszcze bardziej pachnie sensacją

Rozstrzygające mecze przed nami, ale świetna dyspozycja akademików pozwala na wielki optymizm. Liczby mówią za siebie: sześć zwycięstw w sześciu ostatnich spotkaniach, 17 zdobytych punktów i tylko dwa stracone sety. Ten bilans nie wziął się z niczego. Poza tym we wszystkich rankingach częstochowianie również są na czołowych pozycjach. Drużyna od wielu tygodni prezentuje wysoką, ustabilizowaną formę. Nawet długa świąteczna przerwa nie wybiła jej z rytmu.

W Jastrzębiu pokazała wszystkie atuty - w wygranym na przewagi (38:36) pierwszym secie nieustępliwość i charakter. W kolejnych w oczy rzucił się spokój, z jakim częstochowianie wypunktowali gospodarzy i wielkie możliwości, jakie wciąż drzemią w drużynie Edwarda Skorka. Po meczu pojawiły się komentarze, że gracze Igora Prielożnego mieli w niedzielę słabszy dzień. Świadomie, czy nie, nie zaangażowali wszystkich sił i umiejętności. Jeżeli nawet tak było, to naszym siatkarzom można tylko pogratulować stylu, w jakim potrafili to wykorzystać. Wypunktowali mistrzów Polski w trzech setach i do minimum ograniczyli szanse Jastrzębskiego Węgla na awans w tabeli.

Ten mecz nie miał jednego bohatera. Cały zespół Pamapolu zagrał bez zarzutu. Piotr Gacek dokładnie przyjmował serwis i w efektownym stylu wybronił kilka bardzo ważnych piłek. Paweł Woicki zaskoczył wszystkich wyczuciem w grze na siatce. Wygrywał sytuacyjne piłki, pokazał się w bloku, a rozgrywając, często wykorzystywał Grzegorza Kokocińskiego i Wojciecha Jurkiewicza, absorbując przez to środkowych rywali. To z kolei ułatwiło zadanie skrzydłowym AZS-u, którzy atakując przez "rozrzucony" blok, raz po raz zdobywali punkty. To tylko mały wycinek z gry naszego zespołu, ale w sporym stopniu oddający to, co pokazał w Jastrzębiu.

Mecz wygrany, trzy punkty dopisane do tabeli i na tym koniec tematu: Jastrzębie. W sobotę do Częstochowy przyjedzie drużyna PZU AZS Olsztyn, która za wszelką cenę będzie chciała odrobić straty. Po XII kolejkach oba AZS-y dzielą trzy punkty. Jeżeli dystans wzrośnie do sześciu, będzie to oznaczać, że Pamapol wygrał po raz siódmy z rzędu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.