Czechowicz zostaje w Kolejarzu

Po kilku tygodniach rozmów Adam Czechowicz został wczoraj zawodnikiem Kolejarza Opole. Wcześniej był tylko wypożyczony z postawionego w stan likwidacji TŻ Opole. - Cała ta sytuacja mnie zmęczyła - przyznał Czechowicz

- Stan zawieszenia działał na mnie stresująco i mocno dołował - przyznał Czechowicz. - Niby działacze i TŻ, i Kolejarza zapewniali, że chcą dla mnie jak najlepiej i nie zrobią mi krzywdy, jednak kosztowało mnie to sporo nerwów i zdrowia, ciężko było mi się skoncentrować na treningach - mówi Czechowicz.

Gdyby kluby nie doszły wczoraj do porozumienia, nie zobaczylibyśmy Czechowicza w tym roku na torze.

Przepychanki między Kolejarzem i TŻ dotyczyły jak zwykle pieniędzy. Kolejarz nie chciał płacić za Czechowicza, twierdząc, że zapłacił już w ubiegłym roku za wypożyczenie, a także zainwestował w niego w czasie sezonu. Czechowicz przebywał już na obozie z zawodnikami Kolejarza, uczestniczy także w treningach, klub zamówił dla niego motocykl u Antonina Kaspera. Jednak TŻ nie chciało oddać zawodnika za darmo.

- Doszliśmy do porozumienia, Czechowicz jest definitywnie zawodnikiem Kolejarza Opole - przyznał z ulgą Jerzy Drozd, prezes Kolejarza.

Ile musiał wyłożyć za pozyskanie żużlowca? - Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, choć jak zwykle przy takiej okazji musieliśmy je wyłożyć. O kwocie nie chcę mówić - podkreślił Drozd.

TŻ Opole reprezentował Stanisław Łągiewka, który miał upoważnienie od prezesa Adama Bukaczewskiego, obecnie przebywającego za granicą. - Negocjacje mają to do siebie, że czasami trwają długo. Wiadomo, że jedna strona chce wziąć jak najwięcej, a druga dać jak najmniej. Jednak nikt nie odważyłby się spowodować, by kwestie finansowe stanęły na drodze dalszej kariery Czechowicza - podkreślił Łągiewka.

Czechowicz jest wychowankiem Gorzowa Wlkp., od sześciu lat jeździ jednak w Opolu. W tym roku pobił rekord toru przy ul. Wschodniej.

W opolskim klubie wciąż czekają na dokumenty z Częstochowy w sprawie wypożyczenia Adama Pietraszki. - Mają przysłać umowę faksem, podpiszemy ją i odeślemy, a potem poczekamy na oryginały. Umowę z Pietraszką mamy już dawno spisaną, wejdzie jednak w życie dopiero, gdy go wypożyczymy - zapowiada Drozd.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.