Mówi trener AZS PWSZ Nysa

Potrzebujemy wsparcia i spokoju

Arkadiusz Kuglarz: Nysa zajmuje ostatnie miejsce w serii A z zaledwie jednym zdobytym punktem. Podejmujecie rywala zza miedzy Mostostal Kędzierzyn-Koźle. Mimo własnej hali i wiernych kibiców zdecydowanym faworytem jest jednak ekipa kędzierzyńskiego Mostostalu.

Jan Ryś: To prawda, ale nie mamy się czego bać. Chłopcy mają walczyć, pokazać się z jak najlepszej strony. Wiemy, jakimi atutami dysponuje Kędzierzyn, są mocni na środku i trzeba zatrzymać w ataku Marcela Gromadowskiego. Kluczem do sukcesu będzie zagrywka. A rywale też się nas boją, inaczej w umowie wypożyczenia Artura Augustyna nie byłoby zapisu, że przeciwko Mostostalowi grać nie może. My to rozumiemy i szanujemy.

Na utrzymanie się w lidze bez konieczności rozgrywania baraży nie macie szans. Trzeba już przygotować drużynę do walki w barażach.

- I tak trzeba do tego podejść. Zespół buduje się przez rok, a my gramy w obecnym składzie od 12 stycznia. Niestety, niektórzy chcą zwycięstw i wyników już teraz. Ich nerwowość jest porażająca.

Ma Pan na myśli działaczy?

- Tak. Chcą teraz wyników, bo sponsor nie da kasy, jeśli drużyna będzie przegrywać. Ja to rozumiem, ale o wynik trzeba było się zatroszczyć już w czerwcu, lipcu, a nie teraz. Każdy chce czego innego. Jeden działacz mówi: "postaw na rozgrywającego Kaczmarka", drugi: "niech gra Macionczyk". Najpierw wmawiali mi, że młody Bartosz Kurek utrzyma nas w lidze, teraz chcą, by grał Wilk. Mnie takie mówienie wkurza. Boję się o chłopaków, bo to są młodzi, 17-18-letni ludzie, którzy słyszą te opinie i mogą się załamać.

Kwasowski, Dymowski grali ostatnio w serii B, Waldemar Kaczmarek i Bartek Kurek to juniorzy, Augustyn, Marcin Kaczmarek i Kordysz byli rezerwowymi, Wilk i Kozioł jeszcze w ubiegłym roku występowali w II lidze. Czy ta ekipa może utrzymać się w serii A?

- Na play off to będzie naprawdę dobra ekipa. Chodzi tylko o to, by te najbliższe miesiące przepracować w spokoju. Sponsor chce zwycięstw natychmiast, ja też, ale musimy myśleć o barażach, a nie wpadać, jak niektórzy działacze, na chore pomysły, by np. w tym tygodniu chłopcy nie trenowali, żeby nabrać świeżości przed meczem z Kędzierzynem. Ciekawe tylko, jak zagraliby w kolejną sobotę po tygodniowej przerwie. Ja się nie żalę, proszę tylko o spokój wokół drużyny. Na szczęście pan rektor Ryszard Knosala przerwał dyskusje działaczy, spotkał się z zawodnikami i powinno być dobrze. Wziął wszystko w swoje ręce i robi porządek.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.