Wisła rozpoczęła od prowadzenia 12:6. W tym czasie Tangela Smith zablokowała wyższą od siebie Ivanę Matović, a za chwilę Serbka wyrzuciła
piłkę w aut. Znaczące dla losów meczu były trzy faule jednej z liderek drużyny z Sopronu Lucji Blahuskovej, i to już w pierwszej kwarcie. Nieoczekiwanie Węgierki za sprawą Zuzanny Horvath wyszły na prowadzenie po jedynym rzucie za trzy punkty w tej części gry.
Kolejne minuty nie zachwyciły kibiców. Z obu stron gra była chaotyczna, szarpana, a pomysłowość i skuteczność w ataku, szczególnie krakowianek pozostawiała wiele do życzenia. Sopron dwukrotnie odskoczył (na 28:22 i 36:32), ale w obu sytuacjach zryw Wisły doprowadził do remisu. Najwięcej napracowała się Iva Perovanović, która do przerwy rzuciła 19 pkt, a w całym meczu była też najlepsza w zbiórkach (9).
W trzeciej kwarcie trenerka Sopronu Zuzanna Hejkova otrzymała przewinienie techniczne (!) za wstawanie z ławki. Prowadzenie zmieniało się co chwilę. Natalia Trafimava celną "trójką" doprowadziła do remisu po 42, ale już po chwili przyjezdne prowadziły 49:44.
Na początku czwartej kwarty trener Wisły Wojciech Downar-Zapolski posadził na ławce obydwie Amerykanki, a wejście Maryny Kress okazało się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Po pięciu punktach z rzędu Białorusinki i punktach Shannon Johnson, która powróciła w międzyczasie na parkiet, gospodynie wyszły na prowadzenie 59:54, którego nie oddały już do końca meczu. Tym bardziej że kolejne rywalki opuszczały boisko za pięć fauli: Horvath, Blahuskova i Anna Vajda.
O ile twarda i nieustępliwa walka w obronie mogła się podobać, to w ataku chwilami panował zupełny bałagan. - Byłyśmy trochę zmęczone - usprawiedliwiała drużynę Kress. - Trafiliśmy wszystko, co było do trafienia i to nas podbudowało. Fortuna była z nami - wyznała z uśmiechem Kress.
Przed meczem z Sopronem ostatni raz Wisła wygrała 8 grudnia ubiegłego roku z Baltiskają Zwiezdą, z którą za tydzień zmierzy się w Sankt Petersburgu.
Wisła Can-Pack | 71 |
MKB Sopron | | 60 |
Kwarty: 18:19, 18:17, 14:15, 21:9.
Wisła: Perovanović 23, Skerović 13, Johnson 12, Smith 6, Czepiec 0 oraz Kress 10 (1), Trafimava 5 (1), Gburczyk 2, Kenig 0.
Sopron: Matović 20, Kovacević 15 (1), Blahuskova 8, Bielikova 4, Horvath 3 (1) oraz Honti 6, Vajda 4.
Sędziowali Władimir Drabikowski z Ukrainy i Nikolaos Zavlanos z Grecji. Widzów 400.
Pozostałe mecze: Gambrinus Brno - Bałtijskaja Zwiezda St. Petersburg 93:48 Kozaczka ZALK Zaporoże - Lietuvos Telekomas
Wilno 89:96 (po dogrywce), pauzował Olympic Valenciennes.
1. Gambrinus | 10 | 19 | 782:576 |
2. Lietuvos | 10 | 18 | 764:641 |
3. Olympic | 10 | 16 | 709:644 |
4. Sopron | 11 | 16 | 847:828 |
5. Kozaczka | 11 | 15 | 778:821 |
6. Wisła | 10 | 14 | 675:708 |
7. Bałtiskaja Zw. | 10 | 10 | 546:883 |
Powiedzieli po meczu
Natalia Hejkova, trenerka Sopronu: Dlaczego przegraliśmy w
Krakowie 11 punktami? Bo w pierwszej kwarcie sędziowie zagwizdali naszej najlepszej zawodniczce Lucji Blahuskovej aż trzy faule. To były błędne decyzje. Nie pierwsze i ostatnie pomyłki sędziów. Były w sumie trzy. Lucja powróciła na parkiet, ale zbyt późno i była nierozgrzana, podobnie jak hala, w której graliśmy. Matović grała przez 40 minut i była zmęczona w końcówce meczu. To drugie przewinienie techniczne w mojej karierze. Nie wiem za co, chyba za to, że się rozpłakałam.
Wojciech Downar-Zapolski, trener Wisły: Gdybyśmy byli po drugiej stronie, też byśmy byli rozgoryczeni, bo wiemy, o jaką stawkę ten mecz się toczył. Stąd mecz nieefektowny, ale pełen walki i determinacji z obu stron. Wyrównany do czwartej kwarty, gdy wybrałem wariant gry bez Amerykanek. Dziewczyny poderwały się i przełamaliśmy niemoc. Pod koniec kontrolowaliśmy już wynik. To nie łyżwiarstwo figurowe i nie chcę wystawiać indywidualnych ocen. Czy graliśmy nerwowo w ataku? Chciałbym, by mój zespół grał zawsze w obronie, tak jak w czwartej kwarcie. Graliśmy u siebie, a gospodarzom ściany pomagają.
Not. Wak