W hali Łuczniczka w Bydgoszczy wystąpią trzy z pięciu gwiazd tyczki kobiet. Na starcie stanie srebrna medalistka igrzysk w Atenach Swietłana Fieofanowa i brązowa - Rogowska. Czwarta w Atenach była Pyrek. Zabraknie megagwiazdy królowej sportu - mistrzyni olimpijskiej Jeleny Isinbajewej oraz byłej rekordzistki świata Stecy Dragilli. W gronie ośmiu zawodniczek faworytką jest Rogowska, która w niedzielę skoczyła 4,70 m, bijąc halowy rekord Polski od roku należący do Pyrek. Tyczkarka z Sopotu atakowała nawet 4,80, ale poturbowała się przy jednej z prób. Za to Pyrek też dobrze rozpoczęła sezon, od wygranej w Wuppertalu z wynikiem 4,50.
- Stać ją na odebranie rekordu Ani, bo jest w formie - uważa Wieczesław Kaliniczenko, trener Moniki. - Do tego potrzebne będzie szczęście. Założyliśmy sobie plan minimum na Bydgoszcz, ale go nie zdradzę, by nie zapeszyć.
Wynik Pyrek uzyskany w Niemczech jest trzecim tegorocznym rezultatem. Wyżej skakała Rogowska i Dragilla (4,55). Nieznana jest forma Fieofanowej.
- W Rosji jest duża rywalizacja, więc możemy się spodziewać, że skoczy na poziomie 4,60-4,70. My też jesteśmy przygotowani na taki rezultat - mówi Kaliniczenko.
Konkurs tyczki kobiet rozpocznie się o godz. 17.30.