I liga koszykarzy: Zastal - AZS 86:78

Amatorzy mocnych wrażeń z pewnością zostali usatysfakcjonowani widowiskiem stworzonym w Zielonej Górze przez zespoły Zastalu i AZS-u Politechnika Radomska. Szkoda, że w geście triumfu ręce do góry wznieśli gospodarze

Zastal wygrał mecz, którego wygrać nie miał prawa, a przynajmniej tak wydawało się obserwatorom niemal przez całą drugą połowę. Goście z Radomia prowadzili nawet 10 punktami. Rozgrywający Piotr Karaś jawił się jako zawodnik nieomylny. W pojedynkę rozwiązywał problemy ze sforsowaniem zastalowskiej obrony. Na dodatek zielonogórzanie co chwila łapali faule. Z tego powodu ich as atutowy Marcin Chodkiewicz bezpowrotnie opuścił boisko na trzy i pół minuty przed końcem trzeciej kwarty. Chwilę później AZS przeważał 54:44. Wiarę w nadrobienie strat osłabiały fatalne błędy tych najbardziej doświadczonych koszykarzy z Zielonej Góry.

Niestety, po raz kolejny dał o sobie znać brak doświadczenia radomian. "Akademicy" nie potrafili w żaden sposób powstrzymać Sławomira Pytla, który przypomniał sobie o swojej najmocniejszej broni - rzutach z dystansu. Ważną rolę w czwartej kwarcie odegrał też nasz przebojowy obrońca gospodarzy Kamil Czapla. Ale swoje niestety robili także sędziowie, których nieprzychylność dla AZS-u była aż nadto widoczna.

Studenci z Radomia szybko stracili przewagę, a na koniec regulaminowego czasu gry doszło do tego, że sami musieli walczyć o dogrywkę. Doprowadził do niej celny rzut za trzy punkty Łukasza Majewskiego.

Ponieważ za kolejne faule szeregi gospodarzy opuścili jeszcze: Sławomir Pytel i Sławomir Buczyniak, faworytem dodatkowych pięciu minut wydawali się być radomianie. Zdawało się to potwierdzać trzypunktowe prowadzenie AZS-u na początku dogrywki. - Dwukrotnie jako trener zespołu ze Stalowej Woli wygrywałem już dogrywki w Zielonej Górze. Wierzyłem więc, że znów się uda - mówił szkoleniowiec AZS-u Bogusław Wołoszyn. Ale nie udało się, bo jego młodzi zawodnicy usztywnili się wobec szansy na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Już nic się im nie udawało w ataku. W obronie przerywali akcje zastalowców faulami. Ale to tylko pogarszało sprawę. AZS tracił punkty, bo Sławomir Olszewski trafiał z rzutów wolnych.

- Wiara potrafi czynić cuda - skomentował pomyślny finał pojedynku Grzegorz Chodkiewicz, trener zielonogórzan. - Olszewski zmobilizował się w najważniejszym okresie gry, choć poruszał się niemal na jednej nodze.

Bogusław Wołoszyn: - Cieszę się, że postawiliśmy gospodarzom ciężkie warunki. Żałuję, że brakuje nam doświadczenia. Doświadczony zespół już by nie oddał meczu, w którym przeważa różnicą 10 punktów. Inna rzecz, że sędziowie gwizdali dziś "znakomicie". Niech oni się nad sobą zastanowią i zaczną zarabiać pieniądze w sposób uczciwy.

n Kwarty: 24:22, 10:14, 17:22, 22:15, dogrywka: 13:5.

n Zastal: Chodkiewicz 17, Olejnik 16 (1), Taberski 13 (1), Olszewski 10, Buczyniak 5 (1) oraz Pytel 14 (3), Czapla 11 (1), Terlikowski 0, Wilusz 0.

AZS: Kardaś 21 (2), Majewski 18 (3), Plutka 17, Wall 12, Wołoszyn 7 (1) oraz Kogut 2, Gutkowski 1, Chojecki 0, Olczyk 0, Pawlak 0.

Pozostałe wyniki 20. kolejki: Basket Kwidzyn - Kotwica Kołobrzeg 99:89, Alba Elcho Chorzów - Stal Stalowa Wola 85:78, Sokół Łańcut - Górnik Wałbrzych 70:60, Spójnia Stargard Szczeciński - Kager Gdynia 79:97, Polpak Świecie - Tytan Częstochowa 78:91, Siarka Tarnobrzeg - KKS Pyra Poznań 72:65, Znicz Jarosław - ŁKS Łódź 78:81.

Copyright © Agora SA