Siatkarki Pronaru Zeto AZS w sobotę zagrają w Krakowie

Siatkarki Pronaru Zeto AZS mogą w sobotę upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Na wyjeździe mogą już po raz drugi pokonać Wisłę Kraków, a zarazem do czterech przedłużyć passę zwycięskich spotkań

Kibice z coraz większym podziwem obserwują poczynania białostockich siatkarek. Odkąd funkcję trenera objął Czesław Tobolski, drużyna zaczęła grać skuteczniej, czego efektem jest wspinaczka w ligowej tabeli. Z dziesiątego miejsca z dwoma zwycięstwami siatkarki awansowały na szóstą pozycję. Teraz mają siedem wygranych, z czego pięć odniosły w ostatnich sześciu kolejkach. A na tym zapewne się nie skończy, bo styl, jaki prezentują białostoczanki, napawa optymizmem.

- Do Krakowa jedziemy z zamiarem zaprezentowania dobrej gry, a jak się uda - nawet pokonania Wisły - nie kryje trener Tobolski. - Krakowianki grają coraz lepiej, wygrały sześć pojedynków z rzędu, ale przecież można je pokonać. Receptą na Wisłę jest większe zaangażowanie w grę i serce do walki.

Białostoczanki w poprzedniej kolejce wygrały 3:0 z Olimpią Jawor, ale trener nie był zadowolony z postawy podopiecznych.

- Po obejrzeniu kasety wideo z meczu miałem sporo zastrzeżeń do zaangażowania zawodniczek - wyjaśnia trener Tobolski. - Z analizy wynikało, że znów szwankowało przyjęcie zagrywki. To nasz najsłabszy punkt. Jeśli nie ma przyjęcia, nie możemy wykorzystać naszych środkowych, nie mówiąc już o ataku kombinacyjnym. Na treningach ciężko pracujemy nad tym elementem. Postępy czynimy powoli, ale w którymś momencie przełamiemy się również w meczach ligowych. Wtedy będziemy mieli więcej możliwości w ataku, choć to zależy także od postawy rozgrywającej.

Pierwsze spotkanie obu drużyn - wygrane przez białostoczanki 3:0 - doskonale pamięta trener krakowianek Ryszard Litwin.

- Trudno wracać do takich spotkań, zwłaszcza że zostaliśmy ośmieszeni przez rywalki - mówi szkoleniowiec Wisły. - Cały początek sezonu nam nie wyszedł, za co można obwiniać niekorzystny terminarz, bo więcej spotkań graliśmy na wyjazdach. Nie można też zapominać, że w mojej drużynie zaszła zmiana pokoleniowa. Szansę gry otrzymały młode siatkarki. Z czasem pojawiły się efekty. A tych sześć wygranych meczów to wypadkowa ciężkiej pracy szkoleniowej oraz mentalnego przeobrażenia się moich zawodniczek, które dojrzały do wygrywania. W Białymstoku przegraliśmy emocjonalnie, więc ambicjonalnie podejdziemy do meczu rewanżowego.

Studniówka na hali

W sobotni wieczór nie zagrają siatkarze Moderatora Hajnówka, mimo że tego dnia mieli podejmować Jadar Radom. Spotkanie zostało przełożone na środę 26 stycznia (godz. 18).

- To z powodu studniówki - mówi Marek Antoniuk, drugi trener ekipy z Hajnówki. - Odbywa się tego samego dnia na hali, na której rozgrywamy spotkania. To pewna tradycja, że mecz w tym okresie jest przekładany na inny termin. Zaległości nadrobimy w najbliższą środę. Będziemy mieli więcej czasu, aby jeszcze lepiej przygotować się do spotkania z Jadarem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.