Di Canio pozdrawia kibiców w faszystowski sposób

Wielka awantura wybuchła po czwartkowych derbach Rzymu. Zawodnik Lazio Paolo Di Canio pozdrowił kibiców swojej drużyny w faszystowski sposób.

Opublikowana w sobotę fotografia pokazuje Di Canio z wyciągnięta wysoko ręką z wyprostowaną dłonią. To tzw. "rzymskie pozdrowienie" - sposób przywitania przyjęty później w okresie faszystowskiej dyktatury Benito Mussoliniego.

Alessandra Mussolini, wnuczka dyktatora, była bardzo zadowolona z gestu Di Cani. - Sprawił mi ogromną przyjemność. Muszę mu napisać listowne podziękowania.

Sam piłkarz twierdzi, że jego gest nie był żadną manifestacją poglądów politycznych. - Jestem zawodowym piłkarzem i mój sposób wyrażania radości nie ma nic wspólnego z polityką, szczególnie z tą, jaką reprezentuje pani Floriani - powiedział piłkarz w La Gazetta dello Sport używając nazwiska córki dyktatora, które przyjęła po ślubie.

Włoski minister do spraw Unii Europejskiej, konserwatywny polityk Rocco Buttiglione skrytykował Di Canio: - Rzymskie pozdrowienie przywodzi na myśl wielu Włochom bolesne wspomnienia. Sport powinien jednoczyć ludzi, a ten symbol z czasów przerażającej wojny domowej może tylko dzielić. Di Canio powinien pomyśleć o potomkach tych, którzy zginęli i co oni czuli, gdy zobaczyli jego gest.

Centrolewicowy polityk Enzo Foschi stwierdził: To nie może przejść bez żadnych komentarzy. Ten gest to legitymizacja faszyzmu, morderczej i totalitarnej ideologii. Uznaję klasę Di Canio piłkarza, ale Di Canio faszysta to hańba.

Zawodnika broni prezes Lazio Claudio Lotito: - Oczywiście jego sposób radości był dość rażący, ale nie miał nic wspólnego z regułami gry - stwierdził.

Sportowy dyrektor Romy, Franco Baldini ma inne zdanie: - To było podżeganie do przemocy.

Di Canio we wczesnych latach swojej młodości należał do najbardziej zagorzałej grupy fanów Lazio, która swoje sympatie dla faszyzmu do dziś manifestuje na stadionie. W swojej autobiografii piłkarz napisał, że był zafascynowany osobą Benito Mussoliniego i stwierdził, że dyktator był "głęboko niezrozumiany".

W ubiegłym sezonie derby Rzymu zakończyły się awanturami kibiców. Dlatego teraz przestrzegano piłkarzy przed wszelkimi szowinistycznymi zachowaniami. Di Canio nie wziął sobie tego do serca. Po strzeleniu gola stanął przed kibicami Romy uderzając się pięścią w pierś i głośno krzycząc.

Gestem Di Canio zajmie się włoska federacja piłkarska. Piłkarzowi grozi kara dyscyplinarna.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.