Mieczysław Łopatka*: Nie ma faworyta, trudno go wskazać. To spotkanie derbowe, a takie mecze rządzą się swoimi prawami. Ostatnio koszykarze Śląska są na fali, wygrywają ważne mecze w lidze czy europejskich pucharach. Z drugiej jednak strony Turów gra spotkanie u siebie, przed własną publicznością, a wiadomo, że ściany często sprzyjają gospodarzom. Dlatego trudno mówić o zdecydowanym faworycie, tym bardziej że potencjał obu zespołów jest podobny.
- Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Bo czasem lepiej jest, jak zespół jest w cyklu meczowym, a innym razem drużynie wskazany jest dłuższy odpoczynek. Wydaje mi się, że te czynniki nie będą miały wpływu na postawę obu drużyn.
- Wtedy to była niepowtarzalna atmosfera. Gdy byłem trenerem Śląska, najbardziej prestiżowe były spotkania z Gwardią, a później Aspro Wrocław. To była taka walka o prymat w mieście. Który zespół wygrywał, rządził we Wrocławiu. Każde z tych spotkań było niemal zawsze niesamowicie zacięte, a po zwycięstwie satysfakcja była ogromna. Mecze z Górnikiem Wałbrzych też elektryzowały fanów i zawodników, choć były nieco mniej prestiżowe niż derby Wrocławia. Można w jakimś stopniu na pewno porównać je do spotkań z Turowem
- I bardzo dobrze, że tak się dzieje. Miło się ogląda zawody, gdzie kibice kulturalnie dopingują oba zespoły. Dzięki temu rywalizacja jest tylko na boisku, a nie gdzie indziej. Można zatem powiedzieć, że będzie to taki mecz przyjaźni, co nie oznacza, że nie obejrzymy zaciętego i pasjonującego widowiska
- Obu zespołom w takim samym stopniu. 50 na 50. Niech wygra lepszy
- Raczej nie. Hazardzistą nie jestem.
*Mieczysław Łopatka to legendarny zawodnik i trener Śląska Wrocław, z którym zdobywał seriami tytuły mistrza Polski. Wielokrotnie brał udział w derbowych spotkaniach Dolnego Śląska, gdy jego zespół rywalizował z Gwardią Wrocław, czy Górnikiem Wałbrzych. W tym sezonie bywa na meczach zarówno Śląska, jak i Turowa. Temu drugiemu zespołowi kibicuje szczególnie, gdyż w Zgorzelcu występuje jego syn Mirosław.